Witajcie kochani !

Nazywamy się Monia i Marcin i od paru lat zajmujemy się pomaganiem i ratowaniem kotów w potrzebie.

Kiedyś próbowaliśmy na własną rękę, dziś mamy grono bliskich przyjaciół z którymi wspólnie ratujemy koty.

Niestety, nadszedł ten ciężki dla nas czas, kiedy musimy prosić was o wsparcie.

Pomimo naszych starań, pełno etatowych prac, ciężko jest nam utrzymać taką ilość kotów i fretek a w dodatku jeszcze pomagać innym.

obecnie w naszym domu przebywa 4 koty rezydenci (Emiś, Milion, Borys i Janek) 3 koty na dom tymczasowy DOŻYWOTNI (Kamil, Filip i Lucjusz) oraz tymczasowicze z pod ramienia stowarzyszenia ( Marchewka, Krysia, Basia i 5 maluszków) i 2 fretki oraz pies.

Ich utrzymanie czyli zakup karmy i żwirku przekracza już grubo ponad 2000 zł miesięcznie. Do tego dochodzą wizyty u lekarzy i specjalistów (mówimy tutaj o naszych rezydentach, tymczasowiczach dożywotnich oraz fretkach i piesku - w utrzymaniu kociaków z stowarzyszenia pomaga nam stowarzyszenie.

zawsze dawaliśmy radę powiązać koniec z końcem ale przez obecny wzrost cen karmy i mięsa po prostu nie wyrabiamy już.

Pomagamy też lokalnym karmicielom kotów wolno żyjących.

Dla nas każda złotówka to dużo. Bardzo nie chcielibyśmy być zmuszeni kupować naszym pociechom karmę gorszej jakości lub odwlekać wizyty u weterynarza.

Pod naszą opieką są koty zdrowe, chore, niepełnosprawne, młode i stare. Każde.

Nasze stado co jakiś czas się zmienia. Koty odchodzą i dochodzą. Staramy się ratować i pomagać w ratowaniu. Niestety pieniądze są dla nas ogromną barierą. Pomóż nam pomagać, bo mamy warunki, umiejętności i wiedzę.