Pojawiają się jak grzyby po deszczu, na ulicach, w rowach, pod samochodami.

Bezbronne Kocie Dzieci, dorosłe Koty, domowe, po kontakcie z człowiekiem- tyle, że ten człowiek nie ma litości nad Ich życiem, nad Ich losem. Wydaje mu się, że gdy pozbył się problemu to tego problemu już nie ma. A jest- owszem, bo zrobił go komuś innemu.

Ja, chociażbym bardzo chciała nie mam możliwości zbawić świata, nie mam możliwości pomóc każdemu bo jest to nie realne, nie przy takiej skali bezdomności i ignorancji człowieka na temat życia, kastracji i tego, że te Zwierzaki mają uczucia i chcą jeść jak każdy.

Obecnie mam pod swoja opieką ok 60- 70 Kotów. Jeden przyjdzie i powie "super robotę robisz" "dzięki tobie tym kotom jest lepiej". ale nie powie "może Ci jakoś pomóc, przecież to jest ogromny wysiłek fizyczny, emocjonalny i przede wszystkim finansowy" "skąd bierzesz pieniądze na utrzymanie tych Kotów". Mało kto myśli o tym, że muszę zarobić, że zrezygnowałam ze swojego życia, prawa do odpoczynku. Mi poklask potrzebny nie jest, ale pomoc finansowa już tak.

pokaże Wam przykładowy koszt miesięcznego utrzymania Kotów:

jedzenie- karmię barf bo jest taniej a i tak miesięcznie wychodzi ponad 4000

żwirek- ok 2000

przygotowanie Kota do adopcji, na start ( odrobaczenie, szczepienie, badanie w kierunku fiv/ felv, kastracje) to kwota 500- 600 zł w mojej kieszeni