Debiut Literacki - Pierwsza powieść "Śmierć Cienia"
Debiut Literacki - Pierwsza powieść "Śmierć Cienia"
Our users created 1 231 416 fundraisers and raised 1 363 812 079 zł
What will you fundraise for today?
Description
Zostań WSPÓŁWYDAWCĄ powieści filozoficzno - erotycznej. Pod literackim pseudonimem "Morgan" skrywa się student drugiego roku "Finansów i Rachunkowości" na Uniwersytecie Częstochowskim. Właśnie Ty możesz mu pomóc by odważył się zadebiutować i nie pozwolić by ten młody człowiek stojący nad krawędzią zmarnowania i zaprzepaszczenia Swojego pisarskiego talentu, porzucił tlącą się w jego wnętrzu pasję ! Nieznany nikomu twórca zaczął od publikacji felietonów ukazujących się na stronie projektu "Limitless - Bez Ograniczeń" znajdującej się na platformie Facebook. Poniżej zamieszczamy jeden z wybranych felietonów oraz fragment ( W dobrej wierze zapożyczony w szczytnym celu z chmury roboczej twórcy ) by samodzielnie Państwo poznali i ocenili potencjał drzemiący w Jego twórczości ! Jako "Anonimowi" sponsorzy deklarujemy dofinansowanie drugiej części potrzebnym środków by młody artysta odważył się na wydanie Swojego pierwszego dzieła ! Razem pomóżmy postawić mu "Pierwszy Krok".
Samotność Boga – Felieton#Epilog(+18)
Dedykacja: Dla dziewczyny z tajemnicą nie do odkrycia.
"Morgan"
Bóg stworzył świat w siedem dni. Od tego momentu konsekwentnie go niszczymy. Mamy 2020 rok, jakby nad tym chwilę przystanąć świat zawsze ewoluuje w zatrważającym dla Nas tempie. Nie nadążamy dostosowywać się do zmieniającego się otoczenia. Świat zawsze jest kilka kroków przed Nami, choć jesteśmy gatunkiem zdolnym nabywać i rozwijać wiedzę, uczymy się zbyt wolno a kotwicą naszego rozwoju staje się wyciąganie wniosków jedynie z własnych błędów. O Mojej bezsenność ,która powróciła do Mnie z „mrocznego” dla Mnie okresu zagubienia nadziei i chęci życia sprzed „Walki dla Dzieci z Hospicjum” domyślam się ,że gdzieś można było przeczytać. Minął pełny rok od tamtego przełomowego wydarzenia. Na nadchodzące pół roku poprzeczka dla zespołu „Limitless” nigdy nie była tak wysoko zawieszona. Nie przyzwyczaiłem się do myśli ,że po raz pierwszy w życiu jestem ciekawy co przyniesie przyszłość oraz co się w niej wydarzy, choć nie śpieszy mi się do niej. Jest nieunikniona, powolnymi krokami zbliża się do Mnie łamiąc brutalnie pędzący czas. „Boże, dziękuję Ci ,że pozwoliłeś gorliwemu grzesznikowi dotrwać do tego momentu w kruchym, ulotnym życiu”. Kolejne słowa w dzisiejszym świecie są jak najgorsza obelga, pozwolę Sobie splunąć współczesnemu światu w twarz oraz zabluźnić – „Czuję się spełniony, osiągnąłem sukces, odnalazłem spokój”. Jest w porządku, tak czuję. Nie dostrzegam szczytu, cieszę się z odnalezienia dróżki. Istnieje jedno „Ale” – bezsenność, wróciła.
Zwykłem kłaść się do snu około północy, nastawiam budzik na godzinę szóstą. Lekki, płytki stan czuwania towarzyszy Mi przez większość nocy. Otwierając oczy w ciemności, umysł zlewa sen z myślami. Rzeczywistość łączy się z wymiarem urojonym. Im jesteś dalej ode Mnie, tym bliższa stajesz się dla Mnie. Gdy byłem mały, nad Moim bezpieczeństwem w ciemności i spokojnym snem miał czuwać Anioł Stróż. Widocznie istnieje tylko dla dzieci. Próbujący odpocząć umysł łapie się w pułapkę czy nie jesteś wyłącznie jego imaginacją. Leżę samotnie, czując Twoją obecność. Oczy przez lekko rozsunięte powieki w mroku pragną dostrzec subtelne, onieśmielające, zachwycające piękno płynące z Twojej twarzy połączone z Anielskim przeszywającym duszę i serce spojrzeniem. Ciemność to jedyne co Mnie otocza. Sypiam przy otwartym oknie, zważywszy na porę roku chłód wypełnia każdy zakątek pokoju. Zamykam oczy w nadziei na nadejście upragnionego snu. Płuca zażywają rześkiego, zimnego powietrza. Głowa uspokaja i wygasza pędzące przez nią myśli. W tej pustce, zaczynam czuć ciepło muskające moje policzki. Twój delikatny, jedwabny dotyk rozchodzi się po Mojej twarzy, przełamując chłód w pomieszczeniu. Odczuwalność ciepła Twojego dotyku zostaje spotęgowane przez mroźną krew płynącą w Moich żyłach, pompowaną sercem z lodu. Bezwładnie spoczywająca ręka poszukuje Cię by objąć mocno. Przeszywa niezdarnym ruchem powietrze, zatrzymując się na pustej poduszce leżącej obok. Otwieram znów oczy, jestem tu Sam. Nie wierzę w istnienie duchów. Poirytowany umysł zaburzeniami poznawczymi próbuje wypełnić się wspomnieniem kończącego się dnia lub zadaniem na kolejny. Czasami zanim to zrobi, otrzeźwia się na tyle by wypowiedzieć błagalne „Boże ukaż tego Anioła za Jego grę”. Jeśli istniejesz musisz o Mnie Myśleć, tracę zmysły. Twój dotyk jest wszechobecny na Moim ciele, receptory smaku wypełniają się słodką goryczą Twoich ust. Zagubiony w odmętach majaczeniach umysł wykrywa powonieniem Twój niepowtarzalny zapach co przechyla szalę szaleństwa. To już nie rzeczywistość, ani nawet sen. Ratuje Mnie zaginiona myśl, wspomnienie z dziś. Poznając na konsultacjach wynik egzaminu, podczas odbierania wpisu do indeksu, Pani doktor zadała mi pytanie „ Gdzie widzi się Pan za 10 lat”. Nie odpowiedziałem, uśmiechnąłem się tylko delikatnie, kwitując rzuceniem beznamiętnego – Nie wiem. Choć dobrze wiedziałem.
Czując na twarzy lekką rześką bryzę, spoglądam na bezkres Oceanu Spokojnego. Stoję na własnej prywatnej kei, obok zacumowany jest pordzewiały w sile wieku rybacki kuter. Wpatruję się w horyzont jakbym mógł znaleźć w Nim odpowiedzi na wszystkie nurtujące Mnie pytania. Minęło niewiele ponad dziesięć lat. U szczytu kariery w połowie życie nie jestem nikim więcej niż szyprem kutra rybackiego zajmuję się - łowieniem pieprzonych ryb. Od małego aplikowany był mi narkotyk podążania i zdobywania wartości dążących do nieskończoności. Akceptacja, uznanie, sukces, pieniądze, kariera, coraz lepsze życie. Zapytacie gdzie popełniłem błąd ? Dlaczego łowię pieprzone ryby na końcu świata, po opuszczeniu wyścigów szczurów ,który nie ma końca i jest przecież tak ważny ? Odpowiedz jest trywialnie prosta. Gdy dookoła ludzie kreowali Swój świat w mediach społecznościowych zazdroszcząc i śledząc kreację innych, porzuciłem tą drogą budując coś prawdziwego o czym świat nie wiedział. Ciągłe podłączenie do nieistniejącego świata sprawił ,że straciłem wzrok przed 30-stką. Dlaczego postanowiłem łowić pieprzone ryby ? Bo Mnie na to stać. Za moimi plecami znajduje się spora nowoczesna w pełni ekologiczna posiadłość. Dopiero co zakończyłem codzienną dawkę rutynowej pracy, wstać przed świtem, dopłynąć do portu, załadować przynęty oraz załogę, udać się na połów, wrócić sklarować kuter, dopłynąć z powrotem do Swojego domostwa. Zwykłe, proste, nudne życie. Spoglądam na zegarek Seiko umieszczony na prawej ręce. Jeszcze nie ma godziny dziesiątej, ciekawość czy już się obudziłaś kieruje Mnie z chwili kontemplacji z powrotem do sypialni. Pozostawiając Cię znajdowałaś się w głębokim śnie gdy wychodziłem z najwyższą ostrożnością by Cię nie zbudzić, jak zwykle pozwoliłem Sobie usiąść naprzeciwko łóżka na 5 minut, obserwując obraz doskonały wzrokiem nie tak dawno na nowo odrodzonym. Teraz z powrotem wracam do Ciebie, przez uchylone drzwi widzę ,że powoli wybudzasz się ze snu przewracając się z boku na bok. Zanim pozbędę się pod prysznicem ciążącego na Mnie zapachu ryb i oceanu, przygotuję Ci śniadanie. (…)W trakcie gdy biorę prysznic, wchodzisz do łazienki. Zrzucasz szlafrok na podłogę, czas zamiera. Bóg stworzył kobietę nagą, doskonała i piękna w nagości, pozbawioną wstydu. Zbliżasz się do Mnie, nacierasz ręce mydłem. Twój delikatny dotyk paraliżuje całe Moje ciało. Obmywasz Mnie całego choć już jestem czysty. Poskromiony Twoją obecnością czysty gniew drzemiący głęboko w Mojej naturze zaczyna się uwalniać. Zmienia się w pasję nad ,którą nie panuje. Chwytam mocno Twoja twarz obiema rękami, całując namiętnie. Moje usta zatapiają się w Twoich. Przygryzam delikatnie Twoją wargę, gotujące się wewnątrz Mnie emocje chcą dać swój upust w pragnieniu Twojej przyjemności i pożądaniu Twojego ciała. Usta przechodzą na szyję, delektując się nią jakby to był ostatni raz. Powoli cały czas całują i smakują Twoje perfekcyjne ciało, przechodzę coraz niżej. Piersi wymagają poświęcenia im większego zaangażowania. Przedmiot tak wielu zmartwień i kompleksów teraz będzie przedsmakiem uniesienia. Mocno całując, język zaczyna przejmować rolę dyrygenta, po okrężnych wyraźnych ruchach batuty, do symfonii włączają się lekkie, subtelne podgryzienia. Po rzetelnym synchronicznym koncercie, środkiem traktu schodzę pocałunkami aż do wzgórka. Stąd można by rozpocząć wyprawę na wzgórze doznań i szczyt. Życie bywa okrutne przez co stałem się taki Sam. Kontynuuje podróż oddalając się od celu przeznaczenia. Zajmuje się udami, z nowo odnalezionym pokładem namiętności. Alegoria życia w postaci intensywnej podróży raz za razem zbliżającej się do drogi pożądanej i oddalającej się od niej. Długa podróż rozpaliła we Mnie głód smaku wyzwania zdobycia szczytu, ulegam tej pokusie z niezauważalnym oporem. Wolną ręką zwiększam strumień wody by chłodził rosnąca temperaturę. Klęczę przed Tobą, łapiesz Mnie jedną ręką za włosy, opierając się o marmurową ścianę prysznica.(...) Wyczuwam rozchodzące się fale rozkoszy po Twoim ciele. Biodra uniesione do przodu, ułożenie ciała wygięte w łuk zwiastuje nadchodzącą ekstazę, jego harmonijne ruchy dyktują tempo. Chwyt Moich włosów staje się silniejszy, Twoje mięśnie dostają falami coraz mocniejszych skurczy. Spowalniam, piekło kotłujących się we Mnie emocji uchodzi, cała drżysz . Podnoszę wzrok, wstając by Cię mocno przytulić do Siebie. Mam Cię już w objęciach, delikatnie całuje w usta, delektując się obrazem w Twoich oczach. Strumień letniej wody, obmywa Nas przypominając o grzechu, gdyby nie on akt ten byłby wyłącznie darem dla Nas śmiertelników.(…) Resztę dnia spędzamy osobno. Ty spędzasz czas w Swojej osobiście zaprojektowanej, przestrzennej, wielofunkcyjnej pracowni z widokiem na ocean. Oddaję się prostym obowiązkom domowym, w między czasie udaję się do oddalonego parę kilometrów miasta zrobić zakupy świeżych składników na wyszukaną specjalnie z myślą o Tobie obiado-kolację. Większość życia zajmowałem się ekonomią i finansami, jestem pozbawiony wyobraźni. Nie mam również duszy artysty, nie potrafię stworzyć sztuki w żadnej postaci. Jedyne co sprawiło ,że tu jestem to niewinny bunt przeciwko myśli tak często powtarzanej „Studia to Twój najlepszy okres, musisz się bawić i korzystać w życia bo później już tak dobrze nie będzie”. Powiedziałem wtenczas do wspólnika „Stary, Nasze zdanie to zadbanie by każdy okres w życiu był tym najlepszym”, wziął Sobie Moje słowa do serca. Gdy wszyscy inni balowi i „korzystali z życia, dążyliśmy nieustannie do obranego celu.(…) Pod wieczór zanim zacznę szykować dla Nas wykwinty posiłek, dobierając do niego wino z piwniczki, postanawiam poświęcić chwilę na drobną regenerację. Przechodząc obok dobrze wyposażonej siłowni, znajduję wyjście do ogrodu. Spoczywam na wygodnym leżaku, sięgam do kieszeni po wyborne cygaro Vasco Da Gama „Fina Corona” Brasil. Delektuję się kolejny zaciągnięciem wybornego dymu w otoczeniu zieleni, mój spokój przerywa dźwięk dzwoniącego telefonu.
***
Przed Państwem fragment z II rozdziału odważnej powieści dedykowanej młodzieży "Śmierć Cienia"
***10 Dni***
Piątek
Budzik wyrwał Mnie ze snu o godzinie czwartej. Wstałem, za oknem panował jeszcze mrok. Wziąłem szybki prysznic. Na śniadanie pozwoliłem sobie na rozpustny posiłek złożony z dwóch jajek sadzonych wzbogaconych o roztopiony wewnątrz ser gouda wraz z zasmażaną cebulką dymką, posypane posiekanym szczypiorkiem. Do tego dwa plastry boczku mocno wysmażonego. Szklanka wody z limonką ugasiła Moje pragnienie po posiłku. Ubrałem się elegancko. Czarne półbuty współgrające z tego samego koloru koszulą, jeansy z ciemnego materiału i marynarka w kratę o jaśniejszej szarawej barwie. Bez zbędnego przedłużania, ruszyłem do auta. Pojechałem zmienić samochód na czarne Mitsubishi Eclipse Cross. Następnie udałem się na giełdę kwiatową. Zakupiłem 180 róży, mniej więcej tyle dni ile Jej nie widziałem. Następnie odwiedziłem Makro by zrobić drobne zakupy na obiad. W koszyku znalazły się maliny, składniki na sałatkę grecką, ananas, czekolady Lindt, limonki oraz cytryna i świeża mięta. Zrobione wczesnym porankiem zakupy zawiozłem do Mojej kawalerki. Róże włożyłem do wiadra z wodą i zaniosłem do piwnicy, w chłodnym miejscu mogły czekać do wieczora. Spojrzałem na zegarek, dochodziła godzina siódma. Byłem gotowy by po Nią pojechać w góry, czekała Mnie trzy godzinna podróż samochodem. Przed samym wyjściem, psiknąłem na szyję perfumy Armani Code.
***
Chwilę po godzinie dziesiątej podjechałem pod jej dom w górskiej miejscowości. Nie wychodząc z samochodu przedzwoniłem do Niej by wyszła. Nie minęło dziesięć minut i pojawiła się w furtce. Wyszedłem przywitać się. Uścisnąłem mocno i ucałowałem, następnie otworzyłem Jej drzwi i zaprosiłem do samochodu. Szczegóły są ważne, tak mam utarte w głowie, zawsze otwierać pasażerką drzwi samochodu nie ważne czy wsiadają czy wysiadają. Zamknąłem drzwi i udałem się za kierownicę. Na moich wargach pozostała uzdrawiająca słodycz Jej ust. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, obracając głowę w Moim kierunku od razu przywarłem Swoimi ustami do Jej. Niby drobna czynność jaką jest pocałunek teraz sprawiała Mi nieziemską przyjemność. Zatapiałem się namiętnie w pocałunku. Nasze języki dopełniały nieprzyzwoitą rozkosz chwilowego ukojenia spragnionych bliskości samotnych dusz. Aż do nasycenia wewnętrznego trawiącego Nas głodu trwaliśmy w pocałunku. Jadąc w kierunku Mojej kawalerki rozmawialiśmy o wszystkich i niczym czerpiąc radość z poruszanych abstrakcyjnych tematów. Po dwóch godzinach i czterdziestu siedmiu minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy na górę. Widząc ,że czuje się jak u Siebie poczułem zadowolenia, ostatni raz była tu przed gruntownym remontem. Zaproponowałem Jej ,że przygotuję posiłek. By zająć jej czas w oczekiwaniu na efekt moich kulinarnych umiejętności wręczyłem Jej kopertę z rękopisem „Morgan – Powrót Cienia”, kilka rozdziałów. Ściągnąłem marynarkę zawieszając ją na stołku barowym i zabrałem się do kucharzenia. Siedziała na narożniku i czytała Moje niedorobione dzieło, między czynnościami w których efekcie finalnym miała powstać sałatka grecka, spoglądałem na Nią. Ubrana była w czerwoną sukienkę, wyglądała cudownie. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć Jej fenomenu. Jej obecność zniewalała Mnie i gasiła we Mnie wszystkie negatywne emocje, wraz z magią płynącą od Niej sprawiała ,że czułem się jakby rzeczywistość i świat w ,którym żyje zmieniał się błogi raj. W niecałe piętnaście minut przyrządziłem sałatkę Grecką. Zasiedliśmy przy blacie do posiłku. Okazało się ,że sałatka wyszła mi wybornie i w mgnieniu oka skonsumowaliśmy całą. Po posiłku zapytałem się – Gotowa zrealizować Moją fantazję ? Patrzałem Jej w oczy z lekkim uśmiechem na ustach. Delikatnie odpowiedziała – Tak.
***
Trzymałem w rękach niedużo prostokątne pudełko zapakowane w czarny papier. Na grzbiecie przytroczona była mała różowa etykietka w kształcie serduszka, tradycyjny element prezentów na ,którym można napisać imię adresata. Staliśmy blisko wpatrując się w Siebie z głębokim zainteresowaniem, jakby każdy ruch ciała miał znaczyć więcej niż słowa. Nachyliłem się do Jej ucha i wyszeptałem – Pamiętasz gdy tamtej nocy powiedziałem Ci ,że to dopiero namiastka przyjemności ? Oddaliłem się bym mógł znów nawiązać z Nią kontakt wzrokowy. Wysunąłem ręce wręczając Jej prezent, dodałem – Proszę to dla Ciebie. Odebrała ode Mnie czarny pakunek. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, powiedziałem – Chciałbym Ci dzisiaj zrobić relaksujący masaż, jeśli mi zaufasz myślę ,że będziesz zadowolona, zgadzasz się ? W Jej oczach widziałem ufność, nigdy się Mnie nie bała miałem nadzieję ,że dobrze odczytuję Jej poczucie bezpieczeństwa gdy znajdowała się przy Mnie. Tak, ufam Ci – odpowiedziała. Poprosiłem by udała się do łazienki i przygotowała do masażu, poinstruowałem również żeby w trakcie przygotowań otworzyła prezent i zapoznała się ze wskazówkami. Udała się do łazienki. Wiedziałem ,że chwilę zajmą Jej przygotowania. Sama zawartość prezentu musi ją trochę zaszokować, z pewnością w pierwszej chwili poczuje się zawstydzona. To Jej pierwszy krok na drodze do nieznanego wymiaru seksualności fizycznej. Zanim nauczymy się chodzić, raczkujemy i stawiamy niepewnie kroki, które czasami kończą się upadkami. Jednak cały czas nie zapominałem o Jej intelekcie i wewnętrznej odwadze. W pudełeczku umieściłem „instrukcję” dzisiejszego masażu oraz następujące gadżety erotyczne: Lovense Lush 2.0, drobny masażer, kulki gejszy, lubrykant aloesowy. Zabawki erotyczne temat Taboo dla społeczeństwa dla Mnie druh pomocnik. Zdaję Sobie sprawę z tego jak dostęp młodzieży do Internetu wpływa na postrzeganie seksu i doznań z nim związanych. Filmy pornograficzne i ich schematy kodują się w świadomości dzieci, tak to dobre określenie dzieci bo zazwyczaj wtedy gdy nauczą się pisać nie minie dużo czasu aż usłyszą coś nieprzyzwoitego i wpiszą tą frazę w wyszukiwarkę. Wujek Google ma płacone za pozycjonowanie wyników więc po wpisaniu niewinnej frazy „Porno” wynikiem nie będzie strona z encyklopedii cz słownika języka polskiej. Później pojawi się komunikat „Czy masz ukończone 18 lat ?”, jedno kliknięcie „Tak” i już mamy nieograniczony dostęp do nieograniczonego świata pornografii. Typowy schemat: Rozpoczęcie stosunku zrobieniem przez dziewczynę loda, penetracja i finał na twarzy lub innym miejscu. Uwłaczające godności męskiej. Jeśli przyjmiemy to jako nadrzędną strukturę odbywania stosunku seksualnego to nic dziwnego ,że około.80% kobiet na świecie jest nieusatysfakcjonowana z pożycia seksualnego. Z drugiej strony czasami chciałbym myśleć i żyć prosto. Nie zastanawiać się ani nie zgłębiać pewnych zagadnień po prostu je robić bez przemyślenia.
Na etykietce w kształcie serduszka znajdował się napis „ Dla Twojej Rozkoszy”. Instrukcja brzmiała następująco „ Dla wzbogacenia doznań podczas masażu proponuję byś zapoznała się z możliwościami Lovense Lush a następnie zaaplikowała zabawkę wybierając opcję dostępnych wibracji dopasowanych do dźwięku muzyki lub zdaj się na sterowanie poprzez aplikację na telefon, biały ręcznik przygotowany na pralce jest dla Ciebie, owiń się nim w pasie, czekam aż będziesz gotowa”. Rozłożyłem narożnik i położyłem na nim czerwony ręcznik wyjęty z garderoby. Zasłoniłem rolety i zapalone świeczki rozłożyłem wzdłuż całego parapetu. Puściłem muzykę relaksacyjną z telefonu połączonego z głośnikiem bluetooth. Przygotowałem olejki do masażu by mieć je pod ręką. Nie zwracałem uwagi ile minęło czasu. Wyszyła z łazienki owinięta jedynie ręcznikiem ,który zakrywał Ją od pasa do kolan. Sam widok Jej nagiej, przyprawiał Mnie o ciarki na całym ciele. Delikatność i zmysłowość Jej ciała przekraczała potencjał Moich wyobrażeń o idealnej kobiecej sylwetce. Odsłonięte piersi o idealnej proporcji oraz doskonałej wielkości sprawiały ,że podniecenie we Mnie buzowało. Nie mogąc wyjść z zachwytu, zdołałem powiedzieć – Zapraszam, proszę połóż się na brzuchu. Wykonała Moje polecenie ciekawy byłem ,którą z funkcji gadżetu wybrała. Nalałem do szklanki wodę dodając po plasterku limonki i cytryny oraz kilka listków mięty. Na koniec wrzuciłem 3 kostki lodu i wręczyłem Jej napój. Nałożyłem olejek na ręce i delikatnymi ruchami zacząłem masować Jej plecy. Faktura Jej skóry była w dotyku jak kaszmir, zmysłowo delikatna. Masowałem Ją starannie, wkładając w to serce. Nie śpieszyłem się czułem ,że naprężenie z Jej ciała odchodzi. Erotyczny gadżet spełniał swoją rolę w potęgowaniu doznań, delikatne systematyczne wibracje rozprowadzały wyczuwalne fale rozchodzące się po Jej ciele. Zmieniałem co jakiś czas nacisk Moich dłoni na Jej plecy. Gdy każdy fragment Jej ciała był odprężony po spotkaniu z moimi dłońmi, obróciłem Ją tak by leżała teraz na plecach. Podłożyłem Jej poduszkę pod głowę. Olejek bezpośrednio nałożyłem między Jej piersi tworząc nim linię. Z wyczuciem zacząłem od niej okrężnymi ruchami wcierać olejek w Jej rozgrzane ciało. Moje dłonie rozpoczęły namiętny romans z Jej biustem, kciuki mocniejszym dociśnięciem podkreślały linię wyznaczające idealne krągłości. Następnie kciuki zaczęły rozpieszczać Jej nabrzmiałe sutki. Widziałem w Jej oczach rosnące podniecenie. Dłonie oderwałem od Jej piersi, oblizałem palce prawej ręki i sięgnąłem do Jej szklanki. Wyciągnąłem jedną kostkę lodu i chwyciłem zębami tak bym mógł ją ustami regulować. Nachyliłem się do Niej jakbym chciał Ją pocałować. Wystającym kawałkiem lodu przejechałem powoli po dolnej wardze Jej ust. Całe Jej ciało wzdrygnęło się na to doznanie. Żar Jej ciała musiał skonfrontować się z punktowym dotykiem chłodu płynącego z Moich ust. Zacząłem od Jej szyi ciągnąć linię po Jej ciele, przemknąłem pomiędzy piersiami zjeżdżając coraz niżej, zatoczyłem kółko wokół pępka, lód topniał od temperatury Jej skóry. Z niewielkim już kawałkiem lodu dotarłem do Jej wzgórka łonowego, niebezpiecznie blisko wrażliwego obszaru pożądania. Wciągnąłem kostkę do ust by jedynie wargami muskać Jej wzgórek, nie mogąc się powstrzymać, zachłannie polizałem go. Smak Jej ciała tchną we Mnie nieznaną mi dotąd, zniewalającą pasję. Oblizałem kciuk prawej dłoni, wsunąłem go pod ręcznik odnajdując punkt kulminacji rozkoszy. Zacząłem pieścić nim intensywnie i rytmicznie Jej łechtaczkę. Bacznie obserwowałem płynącą poezję Jej ciała. Wygięła się w charakterystyczny łuk, nie przestawałem pieścić Jej łechtaczki. Palce wczepiła mocno w ręcznik na ,którym leżała. Fale intensywnej palącej rozkoszy rozchodziły się po Niej a mięśnie zaczęły gwałtownie skurczać. Zaskoczył Mnie jej orgazm. Widocznie połączenie wibracji ,które dawała Jej zabawka w połączeniu z pieszczeniem łechtaczki spotęgowane o podniecenie płynące z nowych doświadczeń, złożyły się na finalny efekt. Ten widok rozbudził we Mnie czyste, pierwotne, piekielne pragnienia. Pasja z jaką przywarł bym do Jej wilgotnej cipki Swoją twarzą, rozsmakowując się w niej z każdym liźnięciem i namiętnym pocałunkiem, przerażała Mnie. Moja męskość wyrywała się ze spodni, pragnąc zagłębić się w Niej i Ją poczuć. Jednak potrafiłem nad tym zapanować, tak samo jak panowałem nad gniewem i cierpieniem rozrywającym Mnie przez wiele lat. Diabeł i Anioł. Te myśli wytrąciły Mnie z zmysłowo-romantycznego nastroju. Gdybym miał pod ręką masażer ,który dostała w prezencie doprowadził bym Ją do ponownego szczytowania. Żeby jednak ominąć walkę z własnymi demonami musiałem się wycofać. Nachyliłem się i pocałowałem ją w usta. Odsuwając na kilka centymetrów głowę, zachowując kontakt wzrokowy, powiedziałem czule – Dziękuję, odśwież się a Ja przygotuję deser. Powtórzyłem pocałunek, widziałem po Niej ,że jest rozpalona i gotowa na więcej. Dziś jednak chciałem potraktować to jako dobry początek, pierwszy Jej krok na nowej drodze. Drodze ,której pewnie wiele dziewczyn chciało by odkryć ale nigdy nie trafią na partnerów ,którzy znają i poprowadzą je tą drogą.
Udała się do łazienki a Ja na dużym płaskim talerzu rozłożyłem maliny otaczając Je połamanymi fragmentami czekolady Lindt. Wymknąłem się niepostrzeżenie z mieszkania udając się do piwnicy. Zabrałem stamtąd róże i umieściłem je w bagażniku samochodu. Wróciłem na górę, brała jeszcze prysznic. Wyciągnąłem z bezpieczniejszego sejfu pierścionek z czerwonym diamentem i kopertę z nadrukiem 1K. Posprzątałem i złożyłem narożnik. Położyłem na Nim talerz i usiadłem obok niego czekają na Nią. Po kilku minutach dołączyła do Mnie. Promieniała a Jej twarz wypełniał szczery uśmiech i zadowolenie. Zjedliśmy deser, żartując w między czasie z różnych rzeczy. Dochodziła godzina osiemnasta. Sięgnąłem do kieszeni po kopertę i pierścionek. Powiedziałem, uśmiechając się – Pamiętam ,że w niedzielę Twoja siostra ma urodziny, chciałbym byś wybrała dla Niej drobny prezent. Możliwości masz dwie ten oto pierścionek albo wspólne zakupy – wyjaśniłem, prezentując trzymając w lewej ręce pierścionek a w prawej kopertę. Na Jej twarzy pojawiło się znane mi dobrze zaskoczenie podsumowane króciutkim milczeniem i chwilką namysłu przed odpowiedzią. Wybieram drugą opcję, zakupy – odpowiedziała. Nie zaskoczyło Mnie to wiedziałem jak ważną osobą w Jej życiu jest Jej siostra. Dopowiedziałem – Proszę oto budżet na wspólne zakupy, zaszalejcie razem i kupcie coś ładnego. Puściłem do Niej oczko, dodając – Gdybyście chciały udać się na zakupy gdzieś dalej na przykład do Warszawy, chętnie pokryję koszty podróży. Podziękowała mi, czas już naglił. To był dla Mnie długi dzień a musiałem Ją bezpiecznie odwieść do domu i wrócić. Zeszliśmy do samochodu, zgodnie z wewnętrzną kurtuazją otworzyłem Jej drzwi. Ruszyliśmy, jechałem z umiarkowaną prędkością. Dobrze nam się rozmawiała w Swoim towarzystwie o wszystkim i niczym. W niecałe trzy i pół godziny byliśmy na miejscu. Zapadał zmrok było chwilę po dwudziestej pierwszej. Słońce kilka minut wcześniej zniknęło za horyzontem. Ciężkość z jaką się rozstawaliśmy niebyła oczywista dla faktu ,że nigdy nie wiedziałem kim dla Niej jestem i kim chciała bym był dla Niej. Spojrzała na czarne pudełku spoczywające na podłodze pomiędzy Jej butami. Dziękuję za prezent – powiedziała z lekkim zawstydzeniem. Odpowiedziałem – Nie masz za co dziękować to Ja Ci dziękuję ,że pomogłaś mi spełnić fantazję z marzeń. Wyszedłem by otworzyć Jej drzwi, wychodząc objęła Mnie i zaczęła namiętnie całować. Wolną ręką zamknąłem drzwi, poczym objąłem Ją pozwalając byśmy trwali w objęciach, delektując się swoimi ustami. Gdy skończyliśmy trwanie w pocałunku, dalej trzymaliśmy się w objęciach patrząc sobie wzajemnie głęboko w oczy. Cicho powiedziałem – Mam coś dla Ciebie. Podszedłem do bagażnika i wyjąłem wiadro z różami. Proszę – powiedziałem, wręczając jej róże. Nie musiała nic mówić, wszystko dało się odczytać z mimiki Jej twarzy. Podałem Jej wiadro by chwyciła je za ucho przechodzące pomiędzy koronami kolczastych kwiatów. Pod pachą jednej ręki trzymała czarne pudełko w drugiej miała wiadro wypełnione stu-osiemdziesięcioma różami. Wyglądała uroczo. Pocałowałem ją delikatnie w usta, dodając – Dobranoc. Odpowiedziała to samo i udała się w stronę domu.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w podróż powrotną. Małe natężenie ruchu umiliło mi drogę. Gdy jechałem rozmyślałem o Niej, zdominowała Moje myśli. Z tą dziewczyną u boku mogłem osiągnąć wszystko. Diabeł i Anioł. Kochałem ją. Ale nie potrafiłem powiedzieć Jej tego. Bo jak powiedzieć najbliższej Ci osobie ,że kochasz Ją nie ze względu na Jej doskonałość, piękno i inteligencję ale przez każdą Jej niedoskonałość, ranę i bliznę pozostawioną na Niej przez bezlitosne życie. Ludzie często zapominają o jednej odwiecznej pradawnej mądrości – Lucyfer to upadły anioł ,który odważył się zbuntować narzuconemu odgórnie porządkowi świata. Mroczną stronę Mojego serca zakorzenioną w Mojej duszy, potrafiła ukoić jedynie bliskość, oddanie i seks. Prezent dla Niej był jedynie zaproszeniem. Musi odkryć seksualny potencjał Swojego ciała następnie go zgłębić. Oswoić się z sekretem przyjemności ,którą może Jej dawać seks oraz nauczyć się jak okiełznać rozkosz. To jedyna droga by w pełni Mnie zaspokoiła i sprawiła mi przyjemność ,którą za pewne chciała by Mi dawać. W tym pięknym scenariuszu istniała pewna skaza. Myśl ,że mógłbym się z Nią kochać myśląc jedynie i wyłącznie by w Niej dojść sprawiała ,że traciłem moc w męskości. Interesowała Mnie jedynie Jej piekielna zakazana rozkosz mogąca swym żarem i płomieniami strawić całe piekło oraz sięgnąć i pochłonąć niebo przesiąknięte jeszcze większym złem. Diabeł i Anioł zostali ulepieni i stworzenie z tej samej gliny. Może byłem jedynym demonem zła ,który mógł sprawić by Anioł o pięknym i szlachetnym wnętrzu nie został wygnany i nie stał się upadłym aniołem zatraconym w mroku zła, zarazem chroniąc go przed podporządkowaniem się krzywdzącemu go narzuconym ładem i porządkiem świata.
***
Liczymy na Twój udział !!! Razem Tworzymy Polską Literaturę
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Offers/auctions 1
Buy, Support.
Buy, Support. Read more