Cześć!

Ta zmarnowany kotek na zdjęciu to Chałka. Znaleźliśmy ją porzuconą na środku jezdni podczas weekendowego wyjazdu i postanowiliśmy przygarnąć.

Była ewidentnie chora i zaniedbana. Pełna diagnoza jest straszna:

• koci katar,
• zapalenie płuc (!),
• niewydolność górnych i dolnych dróg oddechowych,
• zarobaczenie układu pokarmowego,
• skrajne niedożywienie (zaledwie 440 g wagi w momencie, gdy powinna ważyć 750g),
• zaropiałe oczy i sklejone 3-cie powieki,
• świerzb w uszach,
• odwodnienie,
• wyziębienie (5-tygodniowy kot powinien mieć +38 stopni, Chałka bez dogrzewania ma... 34).

Taka kombinacja potrafi być wyrokiem śmierci dla dorosłego, silnego zwierzęcia, a co dopiero dla 5-tygodniowego kociaka.

Mimo to walczymy o to maleństwo, bo wbrew swojemu stanowi - ma olbrzymią wolę walki i chęć życia.

W ciągu tygodnia leczenie Chałki pochłonęło ponad 2000 złotych. Od kilku dni kot przebywa w szpitalu dla zwierząt w Warszawie przy ul. Książęcej. Wczorajsza (31.08) wizyta u weterynarza dała nam jednak nadzieję - Chałka zaczyna utrzymywać temperaturę i przyjmuje płynny pokarm. Wciąż jednak walczy z ciężkim zapaleniem płuc i wymaga dalszej hospitalizacji - mówimy tu nawet o 2 tygodniach intensywnej terapii. Rokowania wciąż są ostrożne, ale według weterynarzy - ma szansę z tego wyjść!

Doba pobytu w szpitalu to koszt 200 złotych dziennie (+ dodatkowo koszt leków, kroplówek, nagłych zabiegów). Niestety w przedłużający się pobyt przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego prosimy o pomoc.

Dzięki z góry za każdy grosz!

Malwina i Rafał