Nutka, a właściwie Nutka-Kluska, jest ze mną odkąd była tak maleńka, że mieściła się na dłoni. Przez 13 lat była zdrową i pogodną kotką. Kocha ludzi, zabawę i dobre jedzonko. W domu żartujemy, że to koci labrador, bo jak przychodzą goście, to jest przekonana, że przychodzą do niej, nie do nas. Nikomu nie odpuści, każdy musi ją pogłaskać, potrzymać na kolankach.

Niestety ostatnio Nutka się zepsuła. Nagle dostała silnej duszności, przez co musiała odwiedzić weterynarza i spędzić kilka godzin w komorze tlenowej. Do tego różne badania (m.in. pobrania krwi, mierzenie ciśnienia, USG, echo serca, punkcję opłucnej) Mamy już wstępną diagnozę - nadczynność tarczycy. To prawdopodobnie spowodowało niewydolność serca i duszność. Nadal jednak czekamy na niektóre badania (wyniki badań płynu pobranego podczas punkcji), ale mamy nadzieję, że nic więcej tam nie znajdą.

W każdym razie wiemy wszyscy z czym poza strachem o ukochane zwierzątko wiążą się wizyty u weterynarza. Koszty. Dwa dni badań Nutki pochłonęło już ponad dwa tysiące złotych, a czekają nas jeszcze:

- badanie kontrolne u kardiologa

- kontrolne badania krwi (żeby zobaczyć jak Nutka reaguje na leki na tarczycę).

Nasza skarbonka jest już pusta i naprawdę nie wiem skąd wezmę pieniądze na dalszą diagnostykę. Jeśli okaże się, że to 'tylko' tarczyca, to późniejsze leczenie, nie będzie już aż tak kosztowne, ale wszelkie badania kosztują naprawdę sporo, a wykonać je trzeba.

Jeżeli następne wyniki nic nie wykażą, to Nutkę czeka długie i szczęśliwe życie, ale będzie musiała być pod stałą kontrolą kardiologa.

Wiem, że mnóstwo jest ludzi w potrzebie, niektórzy są w o wiele bardziej dramatycznej sytuacji. Jednak mimo to pokornie proszę Was o pomoc. Nie dla siebie, ale dla mojej najlepszej przyjaciółki. Jeśli ktoś ma jakieś zbędne drobne, to będę dozgonnie wdzięczna za wszelkie wpłaty. ❤️