Cześć, pisze ten post z prośbą o pomoc w ratowaniu mojej kotki niestety jest koniec miesiąca, a nie mam innej możliwość niż proszenie osób, którym zależy na zwierzętach, tak jak mi z góry proszę o niepisanie niemiłych komentarzy nigdy nie wiemy, co się może stać z naszym pupilem i nie zawsze mamy rodzinę, która nam pomoże z góry dziękuje i życzę miłego wieczoru nie dodawałabym tego, gdyby to nie była ostateczność.

Nasza słodka Kiki ma dopiero 6 miesięcy została znaleziona miesiąc temu… Tydzień temu była nasza druga wizyta u weterynarza, ponieważ dostała pierwszą rujkę weterynarz polecił nam tabletki antykoncepcyjne, nie mówiąc nam o skutkach ubocznych (gdybym wiedziała, że to się wydarzy nigdy bym ich nie podała tylko poczekała i wtedy zostałaby wykonana kastracja), jak można się domyślić dostała ropomacicze (otwarte)… Dzisiaj zostało wykonane jej USG, podane antybiotyki (wdało się zakażenie) oraz podano jej kroplówkę. Koszt całkowity to 1300 zł udało mi się dogadać z szefem weterynarii, aby rozbić to na raty dzisiaj wpłaciłam 200 zł jutro muszę kolejne 650 zł, ponieważ jutro o 9:10 ma odbyć się zabieg, kolejne 650 15.02.24 (niestety nie chcą się zgodzić na zapłacenie całości w dniu wypłaty) paragonu za dzisiaj nie dostałam, a umowa będzie spisana jutro (dodam ją do posta). Na zdjęciu nasz maluszek i tabletki antykoncepcyjne, które doprowadziły do tego stanu.

Edit:Dzien dobry ponownie Kiki juz po zabiegu w innej klinice,po dzisiejszej kontroli (140zł) jest wszystko na dobrej drodze dostała 2 zastrzyki jeden przeciwbólowy drugi antybiotyk oraz to samo w tableteczkach do domu,W piątek czeka nas kolejna wizyta (myśle ze w granicach 100zł),poźniej po ok2tyg...Zbiórka na zrzutce została przedłużona..(400zł do dopłaty za zabieg)

Zdjecia zaleceń jak i sama Kiki w zdjęciach.

Dziekuje państwu za każde udostępnienie jak i choćby 1zł cieszymy sie ze jest tyle dobrych ludzi na tym świecie <3