EDIT.: Dzięki dużej wpłacie ze zbiórki egzekucja wstrzymana. Muszę systematycznie wpłacać co miesiąc kwoty powyżej 2 tysięcy, a zarówno ja jak i moje zwierzaki będziemy bezpieczni.

Dziękuję wszystkim za wsparcie i wszystkie wpłaty ❤️

Tracę dom... Moje miejsce na Ziemi :( Mój azyl.

Moja babcia mawiała: Jak komu z rana, tak i z wieczora.

Całe życie pomagałam ludziom i zwierzętom w potrzebie. Oddałabym ostatni kawałek chleba dla potrzebującego. Dziś tych ludzi przy mnie nie ma. Są za to zwierzęta, które są najwierniejszymi przyjaciółmi na świecie. Obecnie jest ich 16. Stare, schorowane, niepełnosprawne i dzikie.

W życiu nie było mi łatwo. Ciągła walka o byt, która dodawała mi siły aby przetrwać. Ratowałam zwierzęta hurtowo nie bacząc na środki. Kastracje, sterylizacje, leczenie bezdomnych zwierząt i szukanie im dobrych domów. Przez mój dom przewinęły się dziesiątki, jak nie setki zwierząt. Trochę się zagalopowałam w tej pomocy. W końcu zaczęło brakować pieniędzy na życie.

Moja przykra historia zaczęła się od niewielkich pożyczek na bieżące potrzeby. Potem były konsolidacje. Uzbierało się 40 tysięcy. 10 lat temu straciłam pracę, a co za tym idzie płynność finansową. Odsetki karne w szybkim tempie podniosły kwotę do 75 tysięcy. Taka kwota trafiła do komornika. A tu już poszło szybciutko. Do spłaty jest obecnie jest 120 tysięcy. Termin 2 tygodnie :(

Pisząc to wszystko tracę resztki godności.

Wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego do tego doszło?

Byłam zbyt dobra, współczująca, ufna i niezbyt asertywna?

Pewnie tak. Dobro innych zawsze było dla mnie ważniejsze niż ja sama.

Błagam, pomóżcie mi ocalić to, co dla mnie w tej chwili jest najcenniejsze - DOM.

Nie ma nic gorszego w życiu, jak bezdomność :(

Można też wesprzeć wpłatą na konto lub PayPal:

 Ewa Bochno

PKO BP SA

49 1020 3613 0000 6502 0056 5333 lub 

Pay Pal [email protected]

Za każdą złotówkę z serca dziękuję ❤️