Na operację i rehabilitację
Na operację i rehabilitację
Our users created 1 261 084 fundraisers and raised 1 447 204 474 zł
What will you fundraise for today?
Description
Mam na imię Karolina i odkąd pamiętam żyję w bólu... Co najmniej 30 lat. Odwiedziłam dziesiątki lekarzy i przeszłam wiele badań, które nie wykazywały nieprawidłowości i źródła bólu. Lekarze dość szybko stwierdzili, że tak prawdopodobnie objawia się u mnie depresja i włączyli psychotropy, które jednak nie poprawiały mojego samopoczucia... Nie mogły, bo nie działały na przyczynę bólu.
Ból narastał i obejmował kolejne części ciała. Ja wciąż chodziłam od lekarza do lekarza szukając pomocy. W końcu trafiłam do neurologa, który zdiagnozował FIBROMIALGIĘ. To choroba, która polega na tym, że boli... Nazwanie przeciwnika przyniosło ulgę (na jakiś czas). Przynajmniej wiedziałam z czym walczę. Włączono mi leki działające na ośrodek odczuwania bólu. Pomogło na kilka miesięcy. Potem wrócił ból i inne dolegliwości: zmęczenie, depresja, problemy z jelitami, układem moczowym... Wiele innych. Zauważyłam, że charakteryzuje je okresowość, cykliczność. Pojawiły się krwawienia z różnych miejsc. Robiłam kolejne badania, które nie ujawniły przyczyny. Pomyślałam, że to pewnie Fibromialgia i że (jak mówili lekarze) odczuwam ból, którego nie ma.
Mniej więcej rok temu ból się nasilił tak bardzo, że nie mogłam wstawać, siadać, chodzić. Garściami brałam leki przeciwbólowe. Pomyślałam, że pewnie Fibromialgia objawia się w taki sposób. Niemniej jednak poszłam do lekarza, który zlecił wizytę u ginekologa i kolejne badania.
Nie zdążyłam ich wykonać, bo trafiłam do szpitala z ostrym brzuchem. Szykowałam się do pracy... Po skorzystaniu z toalety (od tygodni było to niewyobrażalnie bolesne) coś we mnie pękło i poczułam ból silniejszy niż kiedykolwiek. Silniejszy niż ból porodowy.
Przyjechała karetka... Pojechałam do szpitala. Badania, konsultacje, kolejne badania. Lekarze nie potrafili postawić diagnozy. Zdecydowano się na operację...
Okazało się, że pękła mi torbiel czekoladowa. Wyczyszczono, zamknięto....
W tym momencie dowiedziałam się, że mam ENDOMETRIOZĘ. Najprawdopodobniej choruję na nią od ponad 30 lat. Mimo regularnych wizyt u ginekologa, nikt nigdy niczego nie zauważył. Nikt też nigdy nie widział podejrzanych guzów w badaniach USG czy MRI jamy brzusznej, a nagle dowiedziałam się, że noszę w sobie guza wielkości kostki masła. Poglebiona diagnostyka wykazała, że endometrioza zaatakowała wiele organów, które zrosły się ze sobą. Dowiedziałam się, że konieczna jest operacja usunięcia ognisk endometriozy, że trzeba usunąć jajniki, które są wchłonięte przez guzy, że trzeba usunąć macicę i część jelita.
Wszystkie badania, wizyty u specjalisty oraz operacja i rehabilitacja są opłacalne pezeze mnie... Niestety, choć coraz więcej mówi się o endometriozie, niewielu jest specjalistów, którzy potrafią pomóc w sytuacji tak zaawansowanej jak moja. Kilka szpitali odesłało mnie z kwitkiem - nie operują tak skomplikowanych zmian. Czekam w kolejce na oddziale ginekologii onkologicznej, ale ponieważ endometrioza nie zabija od razu, to czekanie może trwać i trwać.
Ja regularnie trafiłam na SOR, bo leczenie farmakologiczne nie przynosi dużej poprawy. Za każdym razem słyszę, że operację trzeba wykonać jak najszybciej. Zdecydowałam się na operację w prywatnej klinice, ale nie jestem w stanie opłacić jej całkowicie z własnych oszczędności... Dlaczego bardzo proszę o pomoc i wsparcie. Każda złotówka jest na wagę złota. Chciałam, żeby druga połowa mojego życia była bez bólu. Choroba zabrała mi najlepsze lata... Zabrała mi wszystko - w tej chwili nie mam możliwości normalnie funkcjonować: pracować, iść na zakupy, wykluczony jest dłuższy spacer czy spotkania z przyjaciółmi.
Bardzo chciałabym wrócić do zdrowia i zacząć cieszyć się życiem.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.