Jestem osobą z orzeczeniem o niepełnosprawności z uwagi na wrodzone zwichnięcie stawów biodrowych. Miesiąc temu u słynnego doktora ortopedii usłyszałam, że kości stawów są zbyt zwyrodniałe, tak, to straszne słowo ZWYRODNIENIE!!!, odkształcone, zbyt cieńkie i słabe żeby na nich dało się osadzić sztuczne stawy. Że operacje mogą nie przynieść pożądanego skutku, a nawet mogą pogorszyć sprawę.

Ten wyrok przyjęłam ze spokojem. Miałam już dwie operacje na biodra jako dziecko, dlatego od zawsze boję się lekarzy i wszelkich szpitalnych fartuchów. Zdiagnozowano u mnie zaburzenia lękowe, chodzę na terapię (bezpłatna, na NFZ), Chyba trochę pomaga, bo po pół roku terapii mój strach nieco zmalał.

Fotografia - Serduszko wykonanie przez moją wnuczkę Oliwię

Wierzę w różne niekonwencjonalne metody leczenia, wierzę w oczyszczenia ciała i ducha za pomocą leczniczych głodówek. Kiedyś głodówkami uratowałam się przed operacją żylaków, które były do wycięcia. Parę miesięcy rygorystycznej diety oraz post 1-2 razy w tygodniu i po żylakach nie ma ani śladu!

Problem że sama nie potrafię pościć dłużej niż jeden dzień w tygodniu, bo cała trzęsę się z zimna jak galareta, więc doskonale rozumiem, że trzeba przeprowadzić taki długi proces w ciepłym miejscu, przy wsparciu specjalisty i grupy wsparcia, tj innych uczestników. Wierzę, że taki parotygodniowy i okres niejedzenia może mnie nawet całkowicie uleczyć. Mam nadzieję że ta zrzutka pozwoli mi skorzystać z dobrodziejstw medycyny niekonwencjonalnej.

Proszę, wesprzyj moją zrzutkę pieniądzem, dobrą finansową energią. Dla wszystkich którzy potrzebują do tego dokumentacji lekarskiej mojej choroby na życzenie udostępnię kserokopię.

Z góry dziękuję