Cytrus ma śmiertelną chorobę.

Potrzebujemy Twojej pomocy.

Cytrus to młody kocurek, którego uratowałam z ulicy (a raczej krzaków). Z początku był nieufny, ostrożny, jakby nie do końca wierzył, że może zaufać ludziom. Przychodził, znikał, wracał… Jak to wiejskie koty, o których nikt nie pamięta. Aż w końcu został.

Nie planowałam go zatrzymać. W domu już mamy dużo zwierząt z podobną historią. Miał mieć u nas tylko ciepły kąt do spania i stołówkę.

A teraz ten sam kot, który tyle przeszedł, stanął twarzą w twarz z chorobą, która może go odebrać na zawsze.

Nie potrafię się pogodzić z myślą, że przyszłość, o którą tak walczył, miałaby się skończyć przez brak pieniędzy na leczenie.

Od kilku dni był nieswój – gorączkował, chudł mimo apetytu. Zabrałam go do weterynarza…

Usłyszałam jedno z najgorszych słów, jakie może usłyszeć opiekun kota: FIP.

Cytrus walczy z poważną chorobą wirusową, która jeszcze niedawno była wyrokiem. Dziś są już możliwości wsparcia jego organizmu i prowadzenia terapii wspomagającej, które przynoszą realną poprawę zdrowia i dają nadzieję.

Niestety opieka weterynaryjna to duże koszty… Ja nie mam takich środków. Mam pod opieką inne zwierzęta i ogromne serce – ale budżet już dawno się skończył.

Ma jeszcze apetyt, walczy, jego oczy proszą o pomoc. Jesteśmy w trakcie badań.

Nie chcę go stracić tylko dlatego, że zabrakło pieniędzy.

Zbieram środki na:

– niezbędne wsparcie medyczne

– konsultacje weterynaryjne

– diagnostykę i monitorowanie stanu zdrowia

– specjalistyczną suplementację i wspomaganie organizmu, pokarm, który wesprze organizm

– rezerwę na nieprzewidziane komplikacje zdrowotne

– ewentualną hospitalizację lub kroplówki w razie pogorszenia stanu

Kwota 2000 zł-3000zł to minimum, które pokryje diagnostykę, opiekę i podstawowe wsparcie organizmu. Jeśli będzie potrzeba — cel zostanie zwiększony proporcjonalnie do dokumentacji.

Oczywiście zbiórka zostanie na bieżąco uzupełniana o dokumentację medyczną.