Celina i jej nierówna walka
Celina i jej nierówna walka
Our users created 1 226 264 fundraisers and raised 1 348 294 396 zł
What will you fundraise for today?
Description
06.06.2021 Celina odeszła. Zbiórkę zostawiam otwartą. Dziękujemy za wsparcie.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała prosić o pomoc w takiej sprawie, ale to już ten moment, kiedy nie dam rady sama.
Celina ma 14 lat, "znamy się" od blisko 8, od prawie 6 jest moja. Jak dziś pamiętam Naszą pierwszą jazdę gdzie zarzekałam się, że nigdy jej nie polubię. Wkrótce później nie wyobrażałam sobie życia z innym koniem. To na Niej zaczynałam "poważniejszą" jazdę, skoki i inne rzeczy. Niezawodna, z dobrą głową, wybaczająca moje błędy. Startowałyśmy, dwa lata temu oźrebiła się i "sprezentowała" mi jej syna, który w każdym calu jest mini wersją jej.
W niedzielę 29.05 postanowiłyśmy z dziewczynami ze stajni pojechać w teren - rzepak kwitł, a że nigdy takich zdjęć nie miałyśmy, postanowiłyśmy korzystać z okazji. Nic nie wskazywało na to, co wydarzy się już wkrótce...
Gdy wracałyśmy z pola, Celina położyła się na drodze ze mną na plecach. Po chwili wstała, a ja na piechotę prowadziłam ją w ręku. Nagle zaczęła się pokładać coraz częściej, szła jak pijana, kopiąc się tylnimi nogami w brzuch. To były moje najdłuższe 2 km do stajni w życiu. Położyła się w rowie, nie mogłyśmy pomóc jej wstać - dała radę sama. Właścicielka stajni przybiegła podając leki rozkurczowe - podejrzewałyśmy najzwyklejszą kolkę.
Wróciłyśmy na teren stajni, gdzie chodziłyśmy na zmianę z Celiną w ręku, a dziewczyny dzwoniły do wszystkich weterynarzy, do jakich numer dało się zdobyć. Nikt nie był dostępny, a koń czuł się coraz gorzej. Kładła się bez siły na bok i leżała. To stanowczo był jeden z gorszych widoków w moim życiu.
Zapadła decyzja o wyjeździe do kliniki, do dr. Przewoźnego po godzinie 23. Celina była bardzo dzielna, choć 30km od kliniki upadła w przyczepie, głowę miała przy przedniej ściance, a nogą otworzyła drzwi i wystawiła ją na zewnątrz. Szybko jej noga została włożona do środka, a ja modliłam się, aby dała radę dojechać. Przecież było już tak blisko...
Dojechaliśmy do kliniki, gdzie był już przygotowany cały sztab weterynarzy, asystentów. Celina o własnych siłach wstała w przyczepie, po czym od razu przystąpiono do badań. Było przed 4 nad ranem.
Diagnoza? Nie był to skręt jelit, prawdopodobnie problem z okrężnicą. Padła decyzja o natychmiastowej operacji.
Podpisując dokumenty, musiałam zastanawiać się 3 razy nad imieniem czy nazwiskiem, a każde zdanie jawiło się jako kompletnie abstrakcyjne. W trakcie załatwiania biurokracji, Celina trafiła na stół. Rokowanie ostrożne w kierunku złego. Jeżeli byłby to problem z dwunastnicą, nie byłaby wybudzana z narkozy.
Wyjechaliśmy z Buku ok. 5 rano. Dostaliśmy informację, aby czekać na telefon. Jeżeli zadzwonią szybciej, niż po 3h - oznacza to niestety najgorszą wiadomość.
Telefon dostałam przed 10. W środku nie było tak źle, choć jelito ślepe było wzdęte, a w żołądku zalegała treść. Podejrzenie padło na przeładowanie żołądka. Celina była w późniejszym czasie wielokrotnie sondowana, pojawił się refluks i mięsniochwat.
Była zapchana, na szczęście nie bardzo mocno. Weterynarze robili wszystko, aby czop się rozpuścił, co się udało.
Kolejne dni mijały pod znakiem wiecznych nerwów i niecierpliwego oczekiwania na telefon. Wczoraj (4.05.2021) dowiedziałam się, że czop jest rozpuszczony, Cela czuje się lepiej, a następnego dnia ma przyjechać dr Biazik (która to ją operowała i sprawuje nad nią opiekę) i będzie ją badać.
Kolejny telefon dzisiaj ok 14. Refluksu jest o połowę mniej, ale pani doktor nie badała jej jeszcze. Proszę czekać.
Po godzinie 16 zadzwoniła dr Biazik. Od razu powiedziała, że nie ma dobrych informacji. Nerki Celiny zaczęły odmawiać współpracy.
Pani doktor dała mi czas na decyzję - czy próbujemy dalej ratować, zwiększając płynoterapię dwukrotnie (do 120l) czy też na tym etapie poddajemy się. Od razu dostałam informację, że powoli przekraczamy kwotę, na jaką się nastawialiśmy - 15 tysięcy. Podając jej więcej płynów, rachunek będzie bardzo mocno rósł, a niestety nie mam gwarancji, że Celina wróci.
Poprosiłam o chwilę namysłu. Zadzwoniłam znów - walczymy. Póki jest jakakolwiek szansa na ratunek, będę to robić.
Stąd moja prośba. Potrzebujemy pomocy, bo niestety finansowo jest to poza moim zakresem. Jest mi okropnie głupio prosić o to, ale to jedyna szansa na ratunek. Jeżeli nerki podejmą pracę, Celina ma szansę na powrót do stajni.
Decydujące są 3 następne dni. Jeżeli nic się nie zmieni, niestety będę zmuszona pożegnać moją Przyjaciółkę...
Na bieżąco będę rozliczać wydatki jeżeli tylko dostanę faktury. Za wszelką pomoc dziękuję.
Karolina Głowacka.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Bądźcie dzielne obie! Celina to silna baba, ty też musisz być! Jeszcze zaświeci słońce dla was obu
Trzymam kciuki żeby było dobrze. Pozdrawiam że swoimi kopytnymi !
Trzymam kciuki za Celinke!!
Trzymam kciuki!!!