id: x2p5bn

Pomoc dla naszej mamy – w walce z rakiem i codziennością

Pomoc dla naszej mamy – w walce z rakiem i codziennością

Our users created 1 275 057 fundraisers and raised 1 484 224 125 zł

What will you fundraise for today?

Create fundraiser

Description

Kim jest nasza mama?

Nasza mama to cicha bohaterka – kobieta, która całe życie poświęcała innym. Samotnie wychowała mnie i moją siostrę, nigdy nie prosząc nikogo o pomoc. Wychowała nas w duchu chrześcijańskich wartości – empatii, troski o słabszych i szacunku do drugiego człowieka. Zawsze gotowa wesprzeć, zawsze skromna, nigdy nie narzekała – nawet wtedy, gdy sama zmagała się z bólem, przeciążeniem i samotnością.

Diagnoza, która zmieniła wszystko

W maju u mamy zdiagnozowano złośliwego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych oraz naciekami na kości. Po wielu tygodniach bólu i zmęczenia, które przypisywała przepracowaniu, przyszła brutalna prawda. Choroba rozwijała się długo – a mama, myśląc tylko o nas, ignorowała sygnały ciała.


Obecnie jesteśmy po badaniu PET-CT, które wykonano, by dokładnie ocenić zasięg choroby. Lekarze podejrzewają również przerzuty do wątroby – czekamy na ostateczną interpretację wyników.


Na szczęście zakwalifikowała się do programu leczenia refundowanego nowoczesnym lekiem – Enhertu. Daje on ogromną nadzieję, ale... refundacja nie pokrywa codziennego życia. A życie codzienne właśnie zaczyna się walić.


Dlaczego prosimy o pomoc?

Chemioterapia przewidziana jest na 6 miesięcy, a następnie – radioterapia, która również może potrwać kolejne pół roku. To oznacza przynajmniej 10 miesięcy intensywnej walki z chorobą – i co za tym idzie: potrzeby zapewnienia stabilizacji i bezpieczeństwa.

Chcielibyśmy móc opłacić czynsz z góry – by zapewnić naszej mamie spokój i nie żyć w ciągłym strachu o dach nad głową. Przy obecnym czynszu 4400 zł miesięcznie, daje to 44 000 zł na 10 miesięcy.


Z dnia na dzień pogorszył się nie tylko stan zdrowia, ale też nasza sytuacja finansowa. Aktualnie jesteśmy zadłużeni na ponad 15 000 zł, z czego 8800 zł to zaległy czynsz za dwa miesiące. Grozi nam utrata mieszkania.


Pracujemy wszyscy – mama mimo choroby, ja i moja 18-letnia siostra – ale w obliczu leczenia onkologicznego, kosztów dojazdów, leków osłonowych, terapii, jedzenia i podstawowych potrzeb – nie dajemy rady.


To nie jest zbiórka zrobiona pochopnie. Robiliśmy wszystko, żeby poradzić sobie sami. Ale dziś jesteśmy w sytuacji, która zmusza nas do proszenia o wsparcie.


Co obejmuje nasza codzienna walka?
  • Dojazdy do leczenia – regularne wizyty w szpitalach i placówkach rehabilitacyjnych, często oddalonych od miejsca zamieszkania.
  • Leki i suplementy – konieczne w trakcie i po leczeniu, niestety nie wszystkie objęte refundacją.
  • Wsparcie psychiczne – zarówno mama, jak i ja korzystamy z psychoterapii, która pomaga nam przetrwać ten trudny czas.
  • Podstawowe potrzeby – jedzenie, higiena, ciepło domowego ogniska, które staramy się zachować mimo trudności.
  • Zaległości mieszkaniowe – dwumiesięczny czynsz do spłacenia i niepokój o utratę dachu nad głową.a
  • Stabilizacja na 10 miesięcy – tyle potrwa leczenie. Chcielibyśmy zapewnić sobie ten czas bez ciągłego lęku o podstawowe warunki życia.


Nasz ojciec odmówił jakiejkolwiek pomocy, mimo możliwości. Nie życzy naszej mamie dobrze – i ta sytuacja stała się dla niego tylko pretekstem do dalszego odrzucenia.


Mój apel jako syna

Ja, Dawid – jej syn – nigdy nie sądziłem, że przyjdzie dzień, w którym to ja będę musiał prosić o pomoc.


Od lat wspierałem zbiórki, działałem jako wolontariusz m.in. dla WWF, Czerwonego Krzyża i lokalnych inicjatyw pomagających zwierzętom oraz osobom starszym. Nigdy nie przechodziłem obojętnie obok cierpienia – jeśli widziałem na ulicy, że ktoś źle traktuje psa, reagowałem.


Zawodowo jestem korepetytorem języka angielskiego – uczę dzieci z ADHD i autyzmem, bo dzięki mojej mamie nauczyłem się empatii wobec tych, którzy potrzebują więcej zrozumienia i cierpliwości.


To właśnie od niej nauczyłem się wrażliwości – dziś sam czuję się bezbronny.


Pisząc ten tekst, mam łzy w oczach. Nie wiem, jak prosić o pomoc dobrze. Ale wiem, że muszę. Bo nie mamy już innego wyjścia.

Grozi nam wyprowadzka do małego miasteczka, porzucenie studiów i pracy. Grozi nam rezygnacja z wszystkiego, co budowaliśmy.



Chcemy tego uniknąć. Chcemy walczyć. Ale sami nie damy rady.


Jeśli to, co przeczytałeś, poruszyło Cię – zatrzymaj się na chwilę.

Nie prosimy Cię o wszystko. Prosimy o coś, co możesz dać – jeśli tylko czujesz, że warto. O jedną szansę. O ten jeden gest.


W świecie, w którym łatwo się odwracać, Ty możesz być wyjątkiem.


Możesz być powodem, dla którego nie stracimy dachu nad głową. Możesz dać mamie spokój i warunki do leczenia. Możesz dać nadzieję – a ta czasem wystarczy, by człowiek nie upadł.


Wesprzyj nas, jeśli czujesz, że to jest właściwe. Nie dla nagrody. Dla człowieczeństwa.


Z całego serca dziękujemy. Dawid, Dagmara i Dorota.❤️

There is no description yet.

There is no description yet.

Location

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!