Tak długo udawało nam się funkcjonować bez żadnej choroby. Procedury przyjęć nowych kociaków poprzez odpowiednią kwarantannę, odrobaczenia, szczepienia i dopiero dołączanie do grupy, zdawało egzamin do teraz. Bo jednak wirus to wirus i przyjdzie z nami nawet na butach. Zasadzi się w kącie i czeka, aż któreś z kociątek będzie miało słabszą odporność. I trafiło na Pestkę i Orzeszka. Gorączka po 40C, zero apetytu, nagła utrata wagi, aż można liczyć kosteczki. Koronawirus w najgorszej postaci. Weterynarz podeje wszystkie dostępne leki, witaminy, kroplówki. Dwa tygodnie ostarej, nierównej walki, ale na dzień dzisiejszy oba przypadki udało się ustabilizować. Kociaki odzyskują aptety, liczymy, że może niedługo zaczną się znowu bawić? Dotychczasowe leczenie, badania pochłonęły już 1000 zł. Ale leczenie trwa. Potrzebujemy pomocy finansowej żeby walczyć dalej.