Pan Zbigniew ma 55 lat. Całe życie pomagał każdemu na każdym kroku - finansowo, jak i również fizycznie. Żył pełnią szczęścia, wypadał dobrze finansowo, aczkolwiek los skazał go na najgorsze - wiele chorób, utracił najbliższych i został sam. Poznałem go, jako dobrego sąsiada - mimo bólów i ciężkich chorób pomagał mi, jako drobny konserwator w mieszkaniu. 

W 2019 roku przeżył prawdziwy zgon, zatrzymanie serca. Lekarze robili burzę elektryczną. ma cukrzycę typu 2 (często cukier ponad 400/500, prawie co miesiąc jest w szpitalu, gdyż dochodzi nawet do 600 i przekracza), podciśnienie płucne, TYLKO 18% SERCA MU PRACUJE, ma rozrusznik, częstoskurcz nadkomorowy, poszerzenie opuszki aorty, uszkodzenie komórki wątrobowej, małopłytkowość, kamicę pęcherzyka żółciowego i wiele, wiele wiele więcej.

Bardzo się wstydzi sytuacji, w jakiej się aktualnie znajduje - sytuacja jest bardzo tragiczna: nie może pracować przez dożywotni zakaz od ZUSu. Nikt nim nie chciał się zająć, jedyne dochody, jakie ma to 500+ oraz zasiłek w wysokości 645zł. Nie ma rodziny, która mogłaby mu pomóc finansowo, mieszka w gospodarstwie, gdzie musi pomagać fizycznie za mieszkanie oraz płaci 500zl czynszu. Co miesiąc musi kupować wiele tabletek, które są mu potrzebne do codziennego życia, a koszt tych tabletek łącznie to bagatela 400zl. Na wyzywienie zostaje mu około 250zl w skali miesiąca, z czego ma jeszcze drobne wydatki. Czy ktoś jest w stanie przeżyć za 250zl miesięcznie? 

Za pieniądze ze zbiórki będę chciał robić zakupy na bieżąco, aby Zbyszek miał, co jeść, będę kupował leki, chemię i wszystko, co będzie potrzebować. Pełno zdjęć  i dokumentacji myślę, że wystarczy aby udowodnić, że jest to autentyczne.