Pamiętacie może tego maleńkiego kota z ulicy Sielskiej, któremu duża część z Was robiła zakupy, aby miał co jeść razem z resztą rodzinki?

Henio, bo takie dostał imię, od kilku tygodni mieszka w naszym domu na tzw. tymczasie...

Dlaczego kolejny kot trafił pod nasze skrzydła? 

Dlatego, że po zabiegu kastracji było z nim tak źle, że nie mieliśmy sumienia wypuszczać go na " stare śmieci". Henio miał okropne nadżerki w puszczku, był niedożywiony i bardzo ciężko oddychał...

Co prawda dzisiaj, to już nie ten sam chłopak... ale jeden problem pozostał... Henio w dalszym ciągu nie może normalnie funkcjonować, bo przy każdym większym wysiłku dusi się i łapie oddech za oddechem. Pomimo leków i inhalacji problem nawraca i bez wykonania tomografii nie jesteśmy w stanie zrobić niczego więcej...

Prosimy o wsparcie, abyśmy mogli wykonać specjalistyczne badania i zakupić potrzebne leki.