Witajcie!

Potrzebujemy waszej pomocy, aby uratować 5 kocich żyć…

Te 4 tygodniowe maleństwa przeszły horror, uratowaliśmy je z zimnej i ciemnej piwnicy czwartkowego wieczoru 6.10.

Początkowe założenie było takie, że zostaną na noc, a następnego dnia oddamy je jakiejś fundacji, która się nimi zajmie jednak plany się mocno skomplikowały…

Dostaliśmy odmowę za odmową, bo fundację są przepełnione oraz brakuje środków…

Nie mogli im pomóc, a my nie możemy ich tak zostawić.

Maleństwa były w fatalnym stanie ich oczy były pokryte ropą, noski zatkane, a oddech bardzo ciężki.Były przerażone i trzęsły się z zimna. Były również pokaleczone i niedożywione.

Całą noc czuwaliśmy nad ich życiem w obawie, że zaraz któryś padnie, a my zalejemy się łzami.

Następnego dnia, nie czekając na pomoc fundacji pojechaliśmy do weterynarza, gdzie usłyszeliśmy, że maleństwa są chore na koci katar.

Wykupiliśmy leki i rozpoczęliśmy leczenie. Następnego dnia ponowna wizyta, gdyż podczas kąpieli zobaczyliśmy krew.

Pchły zjadały je w najlepsze.

Wykupiliśmy kolejne leki.

Opieka nad nimi jest praktycznie całodobowa.

Podawanie leków, czyszczenie pyszczków, kropienie oraz nieustanne czyszczenie ich otoczenia, aby pobyć się pasożytów.

Koteczki zaczęły jeść i mają spory apetyt…

Nareszcie zaznały spokoju, ciepła i odpowiedniej ilości pokarmu.

Bardzo nas to cieszy jednak to kolejne koszty, które z dnia na dzień robią się większe…

Dodatkowo maty medyczne, żwirki, koce i środki dezynfekcji to kolejne pieniądze, które wykładamy z naszych pustych już kieszeni.

Mimo to uznaliśmy, że zrobimy wszystko, aby dać im nowe życie.

Do czasu wyleczenia zostaną u nas zapewnimy im ciepły dom, opiekę oraz miłość.

Po wyzdrowieniu oraz oswojeniu rozpoczniemy poszukiwania wspaniałych domów dla tych biedaczków.

Jednak nasze budżety nie wystarczą…

Same posiadamy na utrzymaniu swoje znajdki.

Jedna 4 kociaki, a druga 2.

Błagamy o pomoc!

Pomóżcie nam je ratować.

Przed nami duże koszty…

Leczenie, szczepienia, odrobaczenie oraz testy na choroby zakaźne to koszt ok. 900-1000 zł!

Musimy również zapewnić im wystarczająco dużo odpowiedniego pożywienia oraz sterylne warunki bytu.

Te koszty szacują się na około 500-700 zł na 1,5-2 tygodnie.

Nie mamy takich pieniędzy!

Jesteśmy prywatnymi osobami nie mamy pomocy od miasta, czy fundacji, ale nie przejdziemy obojętnie obok krzywdy zwierząt.

Nadzieja w was!

Jeśli, choćby część naszych znajomych, przyjaciół, bliskich oraz każdych chętnych osób wpłaci po „parę złotych” damy radę!

Wierzę, że macie dobre serca i razem zrobimy coś wspaniałego.

Podarujmy im nowe życie!

Za każdą pomoc z góry bardzo dziękujemy.

Razem możemy więcej.