Na rehabilitację dla Majorka!
Na rehabilitację dla Majorka!
Our users created 1 231 294 fundraisers and raised 1 363 411 839 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć!
Z tej strony Kamil Major. Zastanawialiście się pewnie, czemu nie odbieram telefonów, nie odpisuje na wiadomości – jednym słowem nie ma ze mną kontaktu. Niestety, ale nie wiem kiedy uda mi się Wam odpowiedzieć, ale na pewno to kiedyś zrobię!
Dlaczego tak jest? Pewnie wielu z Was wie, że od dziecka zmagam się z cukrzycą i to jej najgorszym wariantem. Do pewnego czasu udawało mi się walczyć z chorobą i to nawet z niezłym skutkiem. Ale jak pewnie wiecie cukrzyca to taki cichy „zabójca”, nigdy nie wiemy, kiedy stan zdrowia może się pogorszyć i to bardzo szybko.
Niestety. Tak stało się w moim przypadku. Zdrowie przestało mi służyć od około ponad roku. Ale dawałem radę i walczyłem. Potem miałem dwie operacje na pogarszający się wzrok. Wiedziałem, że nie jest kolorowo, ale nie było tragicznie. Potem dostałem pierwszego udaru i moje nerki odmówiły posłuszeństwa. Zrobiłem co mogłem. Po pobycie w szpitalu wstałem, otrzepałem się i walczyłem dalej, ale przyjmowałem coraz więcej leków i prawie codziennie miałem dializy. Nie poddałem się! Walczyłem! Jedna, druga, trzecia... setna wizyta u lekarza i myślę, że pojawił się promyk nadziei. Rozmawiałem z lekarzem o przeszczepie nerek oraz trzustki – tak, to by rozwiązało moje problemy ze zdrowiem. Trzeba było jednak czekać na swoją kolej, cierpliwie, tak naprawdę oczekiwać w każdej chwili na telefon, bo to może być właśnie wtedy, kiedy się tego nie spodziewamy... Znacie to powiedzenie "co się polepszy, to się po....przy”. I tak też było w moim przypadku... ponad miesiąc temu po powrocie z pracy straciłem w domu przytomność... karetka na sygnale... akcja ratownicza przywracająca bicie mojego serca... i znalazłem się na OIOMIE podpięty pod respirator.... Lekarze stwierdzili, że doznałem kolejnego udaru...potem pojawiła się dodatkowo sepsa... Nie wiem jakim cudem, lecz udało mi się przeżyć. Mój organizm w pewnym momencie przestał walczyć...ale dzięki wsparciu moich rodziców, brata oraz moich przyjaciół wykrzesałem z siebie ostatnie pokłady siły i rozpocząłem walkę na śmierć i życie... po kilku tygodniach na OIOMIE udar się cofnął, a sepsę zwalczyłem. Bardzo bolało i boli każdego dnia, ale chęć i pragnienie życia jest czymś niezwykłym, co mnie podtrzymuje na duchu.
Obecnie znajduję się na oddziale w wołomińskim szpitalu. Mój stan jest nadal bardzo ciężki. Abym powrócił do jakiejkolwiek sprawności potrzebuję długiej i kosztownej rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku. Moja rehabilitacja polegała będzie nie tylko na przywróceniu mojej sprawności fizycznej, ale również neurologicznej. Podejmują rękawicę i będę walczył! Moje chęci to jedno, ale sfinansowanie kosztownej rehabilitacji jest poza moim zasięgiem, a bez niej nie uda mi się powrócić do zdrowia. Nie jest mi łatwo, ale pragnę Was prosić o pomoc. Proszę Was o pomoc w mojej walce. Proszę Was o wsparcie mnie w tej trudnej chwili, również dla mojej całej rodziny, która jest przy mnie każdego dnia pielęgnując mnie i dbając o mnie. Proszę Was o pomoc w uzbieraniu funduszy na rozpoczęcie mojej krętej i wyboistej drogi powrotu do zdrowia. Dziękuję każdemu z Was za słowa wsparcia oraz za każdą wpłatę. Obiecuję Wam, że dam z siebie wszystko, aby móc Wam podziękować osobiście za to, co dla mnie zrobiliście. Wierzę w to, że dzięki Waszej pomocy to się uda!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Szybko wyzdrów
Wracaj do zdrowia!
Przesyłam dużo siły i zdrowia!
Wracaj szybko do zdrowia!