Mieszkamy we wsi Strękowizna, położonej w okolicach Augustowa. Jesteśmy dużą, zgodną rodziną. Mamy pięcioro dzieci w wieku od 5 do 17 lat. Utrzymanie tak licznej rodziny i dzieci w wieku szkolnym wymaga dużo czasu, pracy i miłości. Mój mąż Jan przed chorobą pracował jako listonosz, a ja zajmuję się domem i pracuję w gospodarstwie rolnym. Staram się angażować w życie naszej lokalnej społeczności, dlatego zostałam sołtysem wsi. Żyliśmy skromnie, ale szczęśliwie, do czasu…

Od około roku Janek cierpiał na coraz bardziej dokuczliwe dolegliwości – bóle kręgosłupa, trudności w utrzymaniu przedmiotów w dłoni, drżenie mięśni. Przeszedł operację, która miała mu pomóc, jednak nie przyniosła spodziewanych efektów. W październiku 2019 r. postawiono diagnozę, która nas załamała: stwardnienie zanikowe boczne, SLA. Choroba jest nieuleczalna i postępuje niemal z dnia na dzień. Mięśnie Janka zastygają w bolesnych skurczach, są coraz mniej sprawne. Trudno mu utrzymać w dłoniach kubek czy sztućce, nie jest w stanie sam się ubrać, ogolić. Rehabilitacja daje chwilową ulgę. Jedyną nadzieją na zahamowanie postępu choroby jest terapia komórkami macierzystymi, jednak jej koszt znacząco przekracza nasze możliwości finansowe. Na leczenie potrzebujemy 60 000 zł. Pomóżcie odzyskać Jankowi sprawność, a dzieciom zdrowego tatę!