Zanim pojawiły się znaczące trudności w życiu Pana Grzegorza, mógł cieszyć się sprawnością, zatrudnieniem a przede wszystkim obecnością drugiego człowieka. Niestety wszystko to utracił. Jego codziennością jest z jednej strony ciążąca samotność, z drugiej: walka o lepsze jutro. Mężczyzna zmaga się ze sztywnością nogi, w której ma śruby. Dodatkowo dokuczają mu problemy z układem krążenia, układu oddechowego oraz polekowa grzybica twarzy. 11 stycznia tego roku trafił do szpitala ze względu na niewydolność serca. Po zrobieniu badań okazało się, że próby wątrobowe oraz de timery są wysokie. Mężczyznę, wypisano z powodu sytuacji pandemicznej mimo złych wyników i bardzo spuchniętych nóg i problemów z chodzeniem. Zalecono mu udać się do prywatnego specjalisty, na którego Pana Grzegorza nie stać. Żyje w trudnych warunkach i ledwo wystarcza mu funduszy na przeżycie.