Wczoraj pod naszą opiekę trafiły cztery kociaczki z zaawansowanym kocim katarem i ich mama. Mimo, że stan konta nie pozwala nam na leczenie kolejnych zwierzaków, nie mogliśmy przejść obojętnie obok tych maleństw, które za parę dni straciłyby oczy, pozostawione w deszczu i chłodzie. Ich życie stało pod znakiem zapytania i był to naprawdę ostatni moment, żeby zdążyć z pomocą!

Nasza inspektorka zobaczyła w piątek późnym wieczorem post z prośbą o pomoc opublikowany przez życzliwą osobę. Przy udziale kolejnych osób nieobojętnych na los maleństw cała rodzinka już w sobotę po południu trafiła do domu tymczasowego, gdzie natychmiast zaaplikowaliśmy do chorych oczek antybiotyk i środek przeciwzapalny, kociaki zostały ogrzane i nakarmione. Mama kociąt nie jest dzika, łasi się i mruczy, nie wiemy czemu mieszkały w stercie desek.. Jedno jest pewne – są już bezpieczne, a po wyleczeniu znajdziemy całej piątce najwspanialsze domy!

Mamy w tym momencie pod opieką 25 kotów, w tym większość to kilkutygodniowe kocięta, które wymagają odrobaczeń, szczepień, leczenia kociego kataru, testów na Fiv/Felv.. te koszty nas całkowicie przerastają. Już nieraz pomogliście nam w czasie finansowego kryzysu (który ostatnio zdaje się nie mieć końca)… potrzebujemy Waszej życzliwości jeszcze raz i wiemy, że nas nie zawiedziecie!