Moi drodzy.

Rzadko o coś proszę, w zasadzie całe moje życie nigdy, bo nie umiałam. Zawsze to mnie proszono, zawsze to ja pomagałam.  Ale nadszedł ten dzień i dla mnie, chociaż w zasadzie dla jednej małej uroczej myszki.

Jestem w kropce i to mój ostatni pomysł, żeby zachować myszkę przy życiu. 

Pianka ma lekko ponad rok i od początku choruje na ropne zapalenie uszek. Jesteśmy po kilkukrotnym przeleczeniu jej różnego rodzaju antybiotykami, dzięki którym jest chwilowa poprawa, a potem cały problem znowu wraca. Myszkę bardzo boli, wiecie jak to jest z zapaleniem ucha, sama ostatnio miałam 1 raz w życiu i bez tabletek przeciwbólowych byłoby mi bardzo ciężko. Myszkę leczę w dobrej klinice -  Animal.Med u specjalisty od zwierząt egzotycznych, dr Joanny Krajewskiej. Zasugerowała zrobienie rezonansu magnetycznego, żeby zlokalizować problem i na podstawie wyników być może zabieg łyżeczkowania lub inny zabieg mający na celu usunięcie ropnego miejsca. Problem jest taki, że sprzęt diagnostyczny dla tak małych zwierząt jest potwornie drogi i wstępnie oszacowano koszt rezonansu na 500 zł i kolejnego zabiegu na około 300 zł. Jeżeli nie zdecyduje się na ten ruch, myszkę trzeba będzie uśpić, bo zapalenie wraca i po prostu ją narażam na permanentny ból. Kwota jest dla mnie bardzo duża, jak na takiego małego pysia :( Ostatnio doszedł mi przygarnięty kotek, z którym też biegam regularnie do weterynarza na wszelkie szczepienia, odrobaczanie i wkrótce sterylizację oraz zaczipowanie. Nie umiem podjąć decyzji o eutanazji tak kochanej, miziastej i i pomijając uszka zdrowej i szczęśliwej myszki. 

Dlatego zwracam się do Was o pomoc i chęci. Być może wspólnie jakoś damy radę wyleczyć tego słodkiego pysia?

Każda złotówka się liczy. Z góry ogromnie dziękuję za każdą wpłatę!