Zwykła, niewidzialna, starsza i straszliwie skrzywdzona przez ludzi i przez los...

Nasza nowa podopieczna Tesla.

Urodziła się i żyła na wsi jako kot podwórkowy - czyli w zasadzie po prostu była niczyja. Nikt nie interesował się czy miała co zjeść, czy było jej ciepło, czy dopadła ją jakaś choroba... I nikt także nie zainteresował się, gdy wydarzył się wypadek. Dopiero dobry człowiek, przejeżdżający przez wieś, dostrzegł jej nieszczęście i pochylił się nad jej losem, zgłaszając nam tę niedolę.

Kotusia ma stare paskudne złamanie i postępujący zanik mięśni w łapce. Nawet nie chcemy sobie wyobrażać jak długo cierpiała, będąc niewidoczną dla okolicznych mieszkańców. Jak długo chodziła kulejąc i wołając pomocy. Jak można być tak zimnym!? Tak - CZŁOWIEK - w tym przypadku - ani trochę NIE BRZMI DUMNIE!! Malutką czeka amputacja łapki, a nas ogromne koszty. Ale nie mogliśmy jej nie pomóc 😓

Pomoc nadchodzi późno, ale staje się wstępem do nowego LEPSZEGO życia. Tesla nie zazna już więcej bólu. My się o to postaramy. I znajdziemy jej najlepszy dom pod słońcem. Koniec niedoli, przeszłość odchodzi w zapomnienie, nadchodzi NOWE ❤️