id: xs33au

Zbiórka na Julka

Zbiórka na Julka

Our users created 1 226 447 fundraisers and raised 1 348 810 716 zł

What will you fundraise for today?

Description

Dziadkiem Julka był jego wujek ze strony mamy, a jego ojciec był także jego starszym bratem… Tak zaczyna się historia Julka, która jest też historią o ludzkiej ignorancji, braku wiedzy, wyobraźni i odpowiedzialności… a konsekwencje ponoszą zawsze małe, bezbronne, zależne od człowieka stworzenia. Chów wsobny, czyli rozmnażanie spokrewnionych ze sobą osobników, to zawsze bardzo podwyższone ryzyko wystąpienia wad wrodzonych. Mało się o tym mówi, ale na pewno nie poprzestaniemy na tej opowieści. Po 2 tygodniach w nowym domu Julek zachorował. Kilku najlepszych lekarzy walczyło o jego życie i zdrowie ze wszystkich sił. Kolejne badania ujawniły poważną, nieuleczalną wadę serca, która nie pozwoliła Julkowi dalej żyć... Koszty leczenia w ciągu 4 dni urosły do 1200 złotych. Nowi opiekunowie nie chcieli prosić o pomoc, własnymi siłami starają się opłacić leczenie Przyjaciela, który tak krótko u nich gościł, ale zdążył skraść ich serca. Obecnie pozostało do spłacenia 850zł do końca miesiąca. Nie zostawmy ich teraz samych – pomóżmy Im i wyciągnijmy wnioski z tej smutnej, Julkowej historii, którą opiszemy jeszcze dokładniej.

Julek ze swoją mamą

fot. A. Godlewska

Dziadkiem Julka był jego wujek ze strony mamy, a jego ojciec był także jego starszym bratem…

Tak zaczyna się historia Julka, która jest też historią o ludzkiej ignorancji, braku wiedzy, wyobraźni i odpowiedzialności… a konsekwencje ponoszą zawsze małe, bezbronne, zależne od człowieka stworzenia.

Gdy Julek się urodził, w połowie maja przed długim weekendem i zbliżającymi się szybko wakacjami jego opiekunowie zaczęli mieć alergię – a jakże, na szynszyle… Wcześniej oddali już dwóch samców, ponieważ rodzina szynszyli była już za duża, co jednak nie przeszkodziło w dalszym rozmnażaniu spokrewnionych już ze sobą zwierząt… Tak czy siak, przedurlopowa alergia spowodowała konieczność oddania reszty przyjaciół – „siła wyższa”. Zatem, gdy Julek miał trzy dni, trafił wraz z mamą do Domu Tymczasowego, który zapewnił im spokój, opiekę i bezpieczeństwo. Mama Julka, Jadzia, po przejściach w postaci ciąż następujących jedna po drugiej, starała się jak mogła, jednak zmęczony organizm ledwo dawał radę. Mleka nie było prawie wcale, choć Julek uparcie próbował je pić… Wraz z mamą nadrabiali ziołami i innymi smakołykami. Cieszyli się sobą i spokojem. Żyło im się całkiem dobrze.

Gdy Julek miał 3 miesiące postanowiono znaleźć obojgu dom. Oboje czuli się świetnie, Jadzia odpoczęła, a Julek był wszędobylskim malcem wskakującym na ręce, gdy tylko otwierano klatkę. Jadzia i Julek szybko znaleźli Domy na stałe. Takie prawdziwe. Z odpowiedzialnymi Ludźmi, którzy od razu ich pokochali i otoczyli opieką. Julek znalazł kolegów, z którymi brykał, był kochany i otoczony najlepszą opieką, o jakiej można tylko marzyć…. Historia jakich wiele, zakończona happy endem.

Wszystko byłoby wspaniale, gdyby faktycznie w tym momencie nasza opowieść się skończyła. Niestety musimy wrócić do pierwszego zadnia naszej opowieści… I związanych z tym konsekwencji… Chów wsobny, czyli rozmnażanie spokrewnionych ze sobą osobników, to zawsze bardzo podwyższone ryzyko wystąpienia wad wrodzonych. Mało się o tym mówi, ale na pewno nie poprzestaniemy na tej opowieści.

Po 2 tygodniach w nowym domu Julek zachorował. Zachorował bardzo poważnie, dostał drgawek, przestał utrzymywać temperaturę ciała, a glukoza spadała na łeb, na szyję… Był zbyt malutki, aby założyć mu wenflon czy pobrać krew. Kilku najlepszych lekarzy walczyło o jego życie i zdrowie ze wszystkich sił. Kolejne badania ujawniły poważną, nieuleczalną wadę serca, która nie pozwoliła Julkowi dalej żyć...

Koszty leczenia w ciągu 4 dni urosły do 1200 złotych. Nowi opiekunowie nie chcieli prosić o pomoc, własnymi siłami starają się opłacić leczenie Przyjaciela, który tak krótko u nich gościł, ale zdążył skraść ich serca. W tej chwili pozostało ok.850zł długu do spłacenia do końca miesiąca.

Nie zostawmy ich teraz samych – pomóżmy Im i wyciągnijmy wnioski z tej smutnej, Julkowej historii, którą opiszemy jeszcze dokładniej.

Każda złotówka wpłacona ponad kwotę zrzutki zostanie przeznaczona na cele statutowe Stowarzyszenia.

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
Find out more

Donations 18

 
Natalia Gadzina
50 zł
 
Joanna Rzepinska
50 zł
 
50 zł
 
Milena Turzyńska
40 zł
 
30 zł
 
30 zł
 
Hidden data
30 zł
 
30 zł
 
Anna Sobczak
20 zł
 
izabela dobek
15 zł
See more

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!