Zbiórka na Julka
Zbiórka na Julka
Our users created 1 222 325 fundraisers and raised 1 337 991 871 zł
What will you fundraise for today?
Description
Dziadkiem Julka był jego wujek ze strony mamy, a jego ojciec był także jego starszym bratem… Tak zaczyna się historia Julka, która jest też historią o ludzkiej ignorancji, braku wiedzy, wyobraźni i odpowiedzialności… a konsekwencje ponoszą zawsze małe, bezbronne, zależne od człowieka stworzenia. Chów wsobny, czyli rozmnażanie spokrewnionych ze sobą osobników, to zawsze bardzo podwyższone ryzyko wystąpienia wad wrodzonych. Mało się o tym mówi, ale na pewno nie poprzestaniemy na tej opowieści. Po 2 tygodniach w nowym domu Julek zachorował. Kilku najlepszych lekarzy walczyło o jego życie i zdrowie ze wszystkich sił. Kolejne badania ujawniły poważną, nieuleczalną wadę serca, która nie pozwoliła Julkowi dalej żyć... Koszty leczenia w ciągu 4 dni urosły do 1200 złotych. Nowi opiekunowie nie chcieli prosić o pomoc, własnymi siłami starają się opłacić leczenie Przyjaciela, który tak krótko u nich gościł, ale zdążył skraść ich serca. Obecnie pozostało do spłacenia 850zł do końca miesiąca. Nie zostawmy ich teraz samych – pomóżmy Im i wyciągnijmy wnioski z tej smutnej, Julkowej historii, którą opiszemy jeszcze dokładniej.
Julek ze swoją mamą
fot. A. Godlewska
Dziadkiem Julka był jego wujek ze strony mamy, a jego ojciec był także jego starszym bratem…
Tak zaczyna się historia Julka, która jest też historią o ludzkiej ignorancji, braku wiedzy, wyobraźni i odpowiedzialności… a konsekwencje ponoszą zawsze małe, bezbronne, zależne od człowieka stworzenia.
Gdy Julek się urodził, w połowie maja przed długim weekendem i zbliżającymi się szybko wakacjami jego opiekunowie zaczęli mieć alergię – a jakże, na szynszyle… Wcześniej oddali już dwóch samców, ponieważ rodzina szynszyli była już za duża, co jednak nie przeszkodziło w dalszym rozmnażaniu spokrewnionych już ze sobą zwierząt… Tak czy siak, przedurlopowa alergia spowodowała konieczność oddania reszty przyjaciół – „siła wyższa”. Zatem, gdy Julek miał trzy dni, trafił wraz z mamą do Domu Tymczasowego, który zapewnił im spokój, opiekę i bezpieczeństwo. Mama Julka, Jadzia, po przejściach w postaci ciąż następujących jedna po drugiej, starała się jak mogła, jednak zmęczony organizm ledwo dawał radę. Mleka nie było prawie wcale, choć Julek uparcie próbował je pić… Wraz z mamą nadrabiali ziołami i innymi smakołykami. Cieszyli się sobą i spokojem. Żyło im się całkiem dobrze.
Gdy Julek miał 3 miesiące postanowiono znaleźć obojgu dom. Oboje czuli się świetnie, Jadzia odpoczęła, a Julek był wszędobylskim malcem wskakującym na ręce, gdy tylko otwierano klatkę. Jadzia i Julek szybko znaleźli Domy na stałe. Takie prawdziwe. Z odpowiedzialnymi Ludźmi, którzy od razu ich pokochali i otoczyli opieką. Julek znalazł kolegów, z którymi brykał, był kochany i otoczony najlepszą opieką, o jakiej można tylko marzyć…. Historia jakich wiele, zakończona happy endem.
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby faktycznie w tym momencie nasza opowieść się skończyła. Niestety musimy wrócić do pierwszego zadnia naszej opowieści… I związanych z tym konsekwencji… Chów wsobny, czyli rozmnażanie spokrewnionych ze sobą osobników, to zawsze bardzo podwyższone ryzyko wystąpienia wad wrodzonych. Mało się o tym mówi, ale na pewno nie poprzestaniemy na tej opowieści.
Po 2 tygodniach w nowym domu Julek zachorował. Zachorował bardzo poważnie, dostał drgawek, przestał utrzymywać temperaturę ciała, a glukoza spadała na łeb, na szyję… Był zbyt malutki, aby założyć mu wenflon czy pobrać krew. Kilku najlepszych lekarzy walczyło o jego życie i zdrowie ze wszystkich sił. Kolejne badania ujawniły poważną, nieuleczalną wadę serca, która nie pozwoliła Julkowi dalej żyć...
Koszty leczenia w ciągu 4 dni urosły do 1200 złotych. Nowi opiekunowie nie chcieli prosić o pomoc, własnymi siłami starają się opłacić leczenie Przyjaciela, który tak krótko u nich gościł, ale zdążył skraść ich serca. W tej chwili pozostało ok.850zł długu do spłacenia do końca miesiąca.
Nie zostawmy ich teraz samych – pomóżmy Im i wyciągnijmy wnioski z tej smutnej, Julkowej historii, którą opiszemy jeszcze dokładniej.
Każda złotówka wpłacona ponad kwotę zrzutki zostanie przeznaczona na cele statutowe Stowarzyszenia.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.