Ile mamy kotów pod opieką? No cóż czas wyliczyć:

Katastrofa, Odyn, Covid, Kazimierz, Pestka, Marcelinka, Hycek, Irys, Pixel, Małastrofa, Feliks, Ramzes, Pirania, do tego w sobotę doszły trzy pięciotygodniowe potworki: Loki, Freya i Hel. A w sobotę z nieudanej adopcji wracają dwaj piękni, ale wystraszeni, bracia - Ozzy i Stolas. To smutna historia, jednak liczę, że chłopaki znajdą szybko swój dom stały. Chyba nikogo nie pominęłam, ale kto wie, możliwe, że któryś z najcichszych zapomniał o sobie przypomnieć i pojawi się dopiero podczas karmienia. I tu cały sens zbiórki.

Nie mając już miejsca na 38 m2 do mojej mamy została oddelegowana Zołza ze swoimi 5-cioma maluchami. Cóż maj... a w maju jest wysyp, a jak wysyp to liczby są ogromne, w tym właśnie kociąt bo komuś się nie chciało załatwić kastracji czy sterylizacji, bo przecież maluszki są słodkie, ale maluszki chorują i wymagają karmienia. Stąd zbiórka. Poza tym co siedzi w naszym M3, mamy pod opieką kilka futer, które przychodzą na karmienie.

Jednak z mężem trochę przesadziliśmy i jak bardzo dużo zwierząt leczymy na własną rękę, do tej pory po cichu, gdzie tylko garstka osób miała tego świadomość, tak teraz chyba rzucaliśmy się z motyką na słońce, ale nie zostawimy tej bandy.

Jeżeli ktoś może nas wesprzeć, będziemy wdzięczni. Najchętniej przyjmiemy karmę, a nie pieniądze. Może być sucha, bądź mokra. Jeżeli jednak jakaś suma zostanie zebrana, pójdzie na szczepienia i doleczenie towarzystwa, bo póki co Kazik wychodzi z zapalenia oskrzeli, a Marcelinka zaczęła sztafetę "anginy". Ramzes boryka się z permanentnym katarem (jest w trakcie przyjmowania - Lysine). Tyle na tą chwilę...

Będę starała się aktualizować informacje i z góry dziękuję w imieniu kociaków.