W sezonie wiosenno-letnim Kociniec przeżywa koci boom. Telefony z prośbą o pomoc nie milkną, ilość codziennych wiadomości przesyłanych do nas nie maleje... Niestety nie jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich kotów: ściany nie są z gumy, miski same się cudownie nie napełniają, a żwirek do kuwet nie nasypie się jak za dotknięciem magicznej różdżki... Staramy się by koty, które do nas trafią miały najlepszy start w nowe życie - miskę pełną wartościowej karmy, ciepłe posłanie, najlepszą opiekę weterynaryjną. Jednak wszystko ma swoją cenę. Przy 10 kuwetach zużywamy kilkadziesiąt kilogramów żwiru miesięcznie, codziennie otwieramy minimum 8 puszek karmy. Taka kocińcowa codzienność pożera znaczną część naszych funduszy, a pozostając póki co nadal przy idei wolontariatu, możemy liczyć jedynie na zbiórki i pomoc osób, które także mają taką idee fix. Dlatego prosimy o symboliczną złotówkę na kociaki, a także na powypadkowe koty - jak Pixel, które w Kocińcu spędzają całe miesiące...

Czwórka uratowanych kociąt, które wciąż czekają na swój dom

Powypadkowa kotka - Pixel - z połamaną miednicą i tylną łapką. W Kocińcu jest od kwietnia... Kilka razy w tygodniu ćwiczy pod okiem zoofizjoterapeutki

Scarletta - kotka bez przedniej łapki

Już bezpieczna i szczęśliwa :-)