id: y478zg

Proszę o pomoc. Po prostu. Dla moich kotów.

Proszę o pomoc. Po prostu. Dla moich kotów.

Our users created 1 156 777 fundraisers and raised 1 200 967 113 zł

What will you fundraise for today?

Updates6

  • Dzień dobry.


    Zołza zaczęła 4 tydzień życia na złość medycynie weterynaryjnej ;) I jeśli ona chce - ja ją będę wspierała jak tylko mogę. Więc podaję kroplówki, zastrzyki, leki. Wszystko co trzeba. A chłopaki, jak to chłopaki, bez większych zmian. Czekają na swoją kolej do dalszej, szczegółowej diagnostyki.

    A tutaj trochę świeżych wydatków:


    23zł - Chela Ferr Bio Complex (Zołza), zestawy do przetaczania płynów (x 3 koty)

    58zł - wizyta Zołzy, morfologia, CREA + BUN, leki

    55zł - 3 x płyn Rungera, Helicid dla Zołzy

    77zł - 5 x płyn Ringera/LRS, Encortolon (Gabiś, Fuffek)

    39zł - 5 x 100szt kapsułek żelatynowych do dzielenia i podawania leków

    Nowe wydatki - 252zł, łącznie na kocie sprawy wydałam z zrzutki ok 3928zł.


    Dziękujemy!


    0Comments
     
    2500 char

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
There are no updates yet.

There are no updates yet.

Description

Jeszcze kilka lat temu nawet przez myśl by mi nie przeszło, że znajdę się w takiej sytuacji w jakiej teraz jestem. I, że moje słowa i prośba o pomoc znajdą się na takiej stronie. Jednak życie zaskakuje. Życie powala na kolana i nie zawsze samemu można z nich wstać. Przez prawie 5 lat walczyłam, jakoś dawałam radę. Obecna sytuacja, upływający czas i pogarszające się stale zdrowie moich podopiecznych - ukochanych kotów, postawiły mnie przed ścianą, której już sama nie pokonam. Dlatego proszę o pomoc.


Jeszcze pięć lat temu wiodłam spokojne i szczęśliwe życie. Miałam Męża, który był moim najlepszym przyjacielem i dom, który był schronieniem dla potrzebujących kotów. Przez wiele lat pomagałam kotom bez domu. Byłam wolontariuszką w opolskim schronisku i domem tymczasowym. Organizowałam pomoc rzeczową dla kotów, zajmowałam się adopcjami. Koty chore, w ciężkich stanach miały u nas miejsce na tymczasie, a część z nich zostawała z nami na dobre. Grzegorz intensywnie mi w tym całym ‘interesie’ pomagał. Woziliśmy opolskie koty do domów adopcyjnych w całym kraju. Jeśli dom był dobry, wart kota nie było dla nas odległości nie do pokonania. I wszystko to los odebrał mi w kilka sekund.

Prawie 5 lat temu ulegliśmy z Grześkiem wypadkowi. Mąż zginął na miejscu. Ja, z wieloma obrażeniami, trafiłam do szpitala. Jedna operacja, druga,trzecia i kolejne. W Nysie, w Opolu, w Krakowie. Proces leczenia i rekonwalescencji trwał ponad trzy lata. Ale już po niespełna półtora roku wróciłam do pracy. Pracuję cały czas, z ewentualnymi przerwami na sprawy medyczne.

Zostałam na świecie jedynie z mamą, która coraz częściej potrzebuje mojej pomocy i z czterema kotami. Kotami, które przygarnęliśmy razem z Grześkiem. Adopcje te były dobrze przemyślane, przekalkulowane. Było nas dwoje, dwie pensje, stabilne zatrudnienia. Teraz jestem z kotami sama. Trzy koty są już dość wiekowe, wszystkie przewlekle chore w tym jeden terminalnie. Ale wszystkie są w dobrej kondycji, dobrze odżywione, pod stałą opieką weterynaryjną i moją ‘medyczną’ non-stop. Żaden nie cierpi, żaden absolutnie nie kwalifikuje się do eutanazji. Ta czwórka jest ze mną od bardzo wielu lat. To one utrzymały mnie przy życiu po wypadku. Oddanie ich do adopcji nie wchodzi w grę, z bardzo wielu względów, nie tylko tych moich – ‘egoistycznych’.

Jako bezdzietna wdowa nie łapię się na żadną pomoc. Jako jednoosobowe gospodarstwo domowe z nie najniższą pensją nie dostanę żadnych dopłat od państwa. Żadnych plusów dla takich jak ja się nie przewiduje. Raty kredytu na mieszkanie trzeba płacić, rachunki także. Tutaj nie ma taryfy ulgowej. I tak naprawdę to już nie stać mnie na opiekę nad moimi futrami. Ale tego im powiedzieć nie mogę. Muszę zrobić wszystko, co można by im pomóc. Więc proszę o pomoc dla nich. Albo dla mnie. Pomoc w zakupie leków dla nich albo na rachunki za moje życie, za możliwość funkcjonowania. Można pomóc kotom, można pomóc samotnej kobiecie w kiepskiej sytuacji.

Fuffek, Gąbiś i Zozła mają przewlekłą niewydolność nerek – to codzienne kroplówki, leki, regularne badania krwi. W ciągu trzech dni zużywamy 2 butelki płynów Ringera, każda po 0,5 litra. Butelka to 10-15zł. Do tego zestawy do przetaczania płynów, igły. Koty nerkowe to też całe zestawy leków – bindery fosforu (Renagel, Chitofos), lekkie diuretyki (Lespedol), probiotyki (Flora pro Balance, Biopron 9 Premium) obniżające stężenie mocznika we krwi czy leki typu olej z kryla, Direne, które działają przeciwzapalnie, chronią i wspomagają niewydolne nerki. Leki podaję codziennie, koszt od kilkudziesięciu do ponad 100zł za 1 opakowanie. Komplet badań krwi to ok. 100 – 200zł za kota. W tym wieku i przy tym stanie zdrowia powinny być wykonywane stosunkowo często. Wizyty kontrolne, leki p. wymiotne – kilkadziesiąt złotych. Gąbiś jest najciężej chory. Prócz niewydolnych nerek ma szybko postępującą spondylozę – zrasta mu się kręgosłup. Ponieważ zwyrodnienie dotknęło lędźwiowy odcinek kręgosłupa schorzenie okazało się by źródłem silnego bólu oraz komplikacjami przy wizytach w kuwecie. Od ponad dwóch lat Gąbek ma stałą terapię przeciwbólową buprenorfiną. Dostaje albo zastrzyki domięśniowe (co 6 godzin) – Bunondol, koszt ok. 40zł albo co 3 doby ma zmieniany plaster – Melodyn 35 (to właśnie widać na jednym ze zdjęć), koszt ok. 55zł za opakowanie, które starcza na 18 dni kuracji p. bólowej. Ze względu na silne oddziaływanie zwyrodnienia na układ nerwowy Gąbek dostaje silną i bogatą mieszaninę witamin B i folianów (B-Complex B-50 Methyl). Kiedy ma słabsze dni, gorzej się czuje siusia na łóżko. Po prostu tak mu wygodniej. Muszę więc mieć zapas wszelkich ochraniaczy, podkładów pieluchowych i chłonnych, podfoliowanych. Najmłodszy, Florian, którego odchowałam na butli od 3go tygodnia życia wymaga sanacji jamy ustnej. To kolejne kilkaset złotych. Do tego odpowiednio dobre wyżywienie by nic więcej się przypałętało a towarzystwo miało siły do walki (u kotów dieta w bardzo dużej mierze determinuje stan zdrowia), o nieprzyzwoitych ilościach żwiru nie wspomnę. I tak wygląda nasz każdy dzień. Praca a przed nią i po niej opieka nad stadkiem.

Jeśli możesz, jeśli chcesz – pomóż. Pomóż moim kotom, które dzielnie walczyły o mnie w najgorszym momencie mojego życia, a teraz dzielnie walczą o swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Pomóż mi – samotnej, ciężko pracującej kobiecie, która chce zapewnić kotom u schyłku życia wszelki jego komfort.

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 94

 
Hidden data
hidden
 
Hidden data
hidden
 
Hidden data
20 zł
MZ
Gosia
hidden
 
Hidden data
40 zł
PP
Paweł Pietrzykowski
100 zł
DR
Dorota Rytko
50 zł
 
Hidden data
10 zł
SZ
Seba z grupy Wariatów
50 zł
See more

Comments 2

 
2500 char