Kochani, historia Puszka poruszyła wielu z Was.

(możecie przeczytać ją tutaj).

To maleństwo, znalezione biegające na oślep z zaklejonymi ropą oczami, nie miało żadnych szans.

Chory, słaby, odrzucony przez matkę, miał przed sobą już tylko ostatnie zadanie: umrzeć w cierpieniu. Zapomniany, niechciany, nikomu niepotrzebny.

"Niech się pani nie martwi, zaraz będą nowe".

Głowa tego nie rozumie, a serce pęka.

Puszek wygrał los na loterii i ma uczciwą szansę zawalczyć o swoje życie. Dzielnie znosi wszystkie, nie kończące się zabiegi: przemywanie oczu i noska, zakrapianie oczu (to w sumie aż 26 kropel dziennie!), podawanie antybiotyku, leku przeciwzapalnego, częste wizyty u lekarzy. Jest w nim niesamowita wola walki i przeogromna wdzięczność za życie.

Jesteśmy jednak dopiero na początku bardzo długiej walki. Puszek nie widzi zupełnie na prawe oko, ogromny stan zapalny spowodował, że jego powieki wewnętrzne całkowicie się zrosły. Do dzisiaj (10.08.2022) walczyliśmy, z nadzieją, że opanujemy stan zapalny i będziemy mogli mechanicznie rozdzielić (rozciąć) powieki, ale organizm Puszka jest zbyt słaby żeby go zwalczyć. Pod powiekami zbiera się płyn, który naciska na oko i sprawia Puszkowi duży ból. Wtedy Puszek nie je i traci siły. Dodatkowo, to pomniejsza jego odporność i drugie, zdrowsze oczko jest w coraz gorszym stanie. Lewe oczko jest otwarte, ale pokrywają go owrzodzenia i zrosty, przez co nie widzi na nie dobrze. Podajemy mu krople i maści, które mogą pomóc. Niestety, w tym wypadku zabieg operacyjny nie jest rekomendowany, ponieważ jest bardzo długi i skomplikowany, a Puszek jest maleńki i słaby. Przebywanie tyle czasu pod narkozą jest dla niego śmiertelnie niebezpieczne.

Zabieg został umówiony na najbliższy wtorek (16.08.2022), do tego czasu Puszek nadal przyjmuje lekarstwa, dzisiaj dołączyliśmy też interferon dla zwiększenia jego odporności.

Puszek jest pod opieką okulisty, fantastycznej doktor Justyny Mazur-Szeląg, z najlepszej kliniki okulistycznej dla zwierząt w Polsce - Przychodni Weterynaryjnej Retina. Leczenie jest kosztowne, ale dobrostan Puszka, jego komfort życia, są warte każdej złotówki.

Na dzień dzisiejszy puszek "coś" widzi. "Coś" czyli cienie, ruchy, przedmioty z bliskiej odległości. Biega za stopami człowieka, łapie piszące po klawiaturze palce. Niestety, kiedy zawędruje w dalszą część pokoju jest już zagubiony, nie wie, w którą stronę iść, jak wrócić, porusza się więc po małym obszarze. Ma blisko siebie miseczki, kuwetę i cieplutkie miejsce do spania.

Ja i Puszek prosimy Was o pomoc w leczeniu. Koszty na dzień dzisiejszy to już ponad 1200 złotych (w tym pełna diagnostyka okulistyczna, podstawowe badania krwi, testy na białaczkę - negatywne, interferon). Puszka co dwa dni ogląda okulista, dodatkowo czeka nas wspomniana wcześniej operacja usunięcia prawego oczka. Podajemy mnóstwo leków i budujemy mozolnie odporność.

3000 złotych zapewni Puszkowi leczenie na najbliższe tygodnie - operacja rozwiąże jeden problem, ale rekonwalescencja i walka o drugie oko będą długie. Każda złotówka ponad tę kwotę zostanie wykorzystana na zakup karmy i suplementów dla rodzeństwa Puszka (kotki, w lepszym stanie, na razie zostały przy mamie, która wciąż je karmi) oraz dla innych kociąt z tego stada - wszystkich zasmarkanych. Na dzień dzisiejszy zostały tam już tylko dwie matki do sterylizacji (obie w tej chwili karmią - już ostatni raz w swoim życiu). Sukcesywnie zabieram stamtąd koty, razem z Puszkiem przyjechały dwa 2.5-miesięczne maluchy. Bardzo chciałabym zabrać je wszystkie na raz, ale jestem tylko jedną osobą prywatną, działającą całkowicie za swoje pieniądze. Powoli dążę do celu, sukcesywnie zajmuję się kotem po kocie, przy wsparciu męża i rodziców.

Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę, każda złotówka zbliża nas do celu.

Jeśli polubiliście już Puszka, możecie śledzić jego losy tutaj, codziennie publikuję informacje o stanie jego zdrowia: Puszek, the Okruszek