Aktualizacja:

Kochani

Od dwóch dni zbieram się jak to napisać, szok, niedowierzanie, rozpacz. Napiszę po prostu. Pies podczas podróży do nas umarł. Ze schroniska wyjechał w dobrej na oko kondycji, wesoły, napił się wody, wypaszczył na okolicę i wsiadł bez problemu do transportera. Po około półtorej godziny jazdy opiekunka stanęła zobaczyć co u psów i on nie żył. Zabrałam go na trasie na oględziny do lekarzy. Nic, żadnych śladów. Po prostu umarł. Nie było skrętu, w brzuchu wszystko w porządku. Nic. Największe prawdopodobieństwo to serce. Nie dowiemy się już tego. Został skremowany, bo wszystkie nasze psy oddajemy do kremacji, nie oddajemy do utylizacji. Tylko tyle już możemy dla niego zrobić. To takie niesprawiedliwe...

Wszystkie osoby, które wpłaciły dla niego pieniądze, a które chciałyby zwrotu proszę o informację na messenger stowarzyszenia.

Na jego miejsce zabieramy młodego psiaka 2,5 letniego z innego nieciekawego miejsca. Jego Pan umarł. Jeśli się zgodzicie to po opłaceniu kremacji resztę środków przekażemy w spadku temu dzieciakowi.

K.P.

Stowarzyszenie ROTT.PL

Pewnie wszyscy pamiętacie te smutne oczy. Pies w typie rottka odłowiony na podlasiu. Błąkał się po wsiach i nawet prawie znalazł dom u jednego z sołtysów (dom na łańcuchu) bo fajnie mieć takiego groźnego psa. Na szczęście w nieszczęściu zachorował i nie był już potrzebny. Zgłoszony został do gminy i tak trafił do schroniska.

Jego stan się pogarszał, w schronisku zrobili komplet badań i wyszła choroba odkleszczowa. Dzięki szybkiej reakcji pies doszedł do siebie. Cały czas jesteśmy w kontakcie ze schroniskiem. Stan psiaka pozwala już na transport. Mamy miejsce w hotelu i bardzo chcemy mu pomóc.

Niestety nie mam środków. Koszt transportu z podlasia do Wrocławia to 600zł (i tak bardzo tanio udało się załatwić). Koszt hotelu to 700zł miesięcznie (musimy mieć na 2 miesiące, bo i tak mamy już zadłużenie).