Ratowanie życia, nierefundowana immunoterapia/ For life-saving, non-refundable immunotherapy
Ratowanie życia, nierefundowana immunoterapia/ For life-saving, non-refundable immunotherapy
Support your passion. Regularly.
Updates1
-
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Na ratowanie życia, nierefundowana immunoterapia.
Na pewno znacie wiele takich historii: młoda kobieta, małe dziecko, codzienne sprawy i nagła diagnoza która zmienia wszystko...To historie przepełnione bólem i cierpieniem, ale także nadzieją.
Chce Wam opowiedzieć taką właśnie historię o sobie.
Mam na imię Olka, mam 40 lat, dwójkę dzieci: 4,5 letnią córeczkę Kaję i 21 letniego syna Mateusza.
W listopadzie 2022 roku, pomimo regularnych kontroli i cytologii, usłyszałam druzgocącą diagnozę: nowotwór złośliwy szyjki macicy.
Operacja ( radykalna histerektomia), następnie badania ( tomografia komputerowa) które dawały nadzieję, że nowotwór nie zdążył się rozprzestrzenić i jest szansa na wyleczenie. Potem oczekiwanie na leczenie, kolejne badania, konsylium, coraz gorsze samopoczucie..Niestety, wyniki badań Pet nie pozostawiły złudzeń. Nowotwór w 4 stadium zaawansowania, liczne przerzuty, łącznie około 11 guzów.
Niedowierzanie, zwątpienie, złość, żal, wściekłość, rozpacz.... bo tak zaawansowany nowotwór często uznaje się za nieuleczalny.
Decyzją konsylium zostałam zakwalifikowana do chemioterapii paliatywnej, która trwa od pół roku, i choć jest bardzo obciążająca, niestety nie daje spektakularnych efektów. Jedyną możliwością leczenia refundowanego, są kolejne cykle chemioterapii paliatywnej, tak długo jak wytrzyma to mój organizm.
Postanowiłam szukać dodatkowych możliwości.
Kolejny zabieg operacyjny usunięcia zmian przerzutowych był niestety nie możliwy ze względu na krótki czas od ostatniej bardzo rozległej operacji i po prostu zagrażałby życiu. Po kolejnych prywatnych konsultacjach pojawiło się w końcu światełko w tunelu. Immunoterapia, szansa na uratowanie, lub przedłużenie mojego życia. Leczenie, które nawet w bardzo zaawansowanych stadiach choroby potrafi zdziałać cuda. Wykonałam prywatne badania genetyczne pod kątem ekspresji genu PD-1. Wyniki wskazują, że ekspresja u mnie jest bardzo wysoka, powyżej 50 procent, co daje mi ogromna nadzieję, na skuteczność immunoterapii z zastosowaniem leku pembrolizumab.
Niestety....nie jest refundowane dla mojego typu nowotworu. Jest szansa, że refundacja wejdzie w przyszłym roku, niestety nie mogę czekać. Lek wykazuje najwyższą skuteczność podany w 1 linii leczenia, w skojarzeniu z chemioterapią lub bezpośrednio po jej zakończeniu.
Jeden wlew tej magicznej mikstury jest wart około 15 tysięcy złotych, podawany w co trzy tygodniowych odstępach.
Koszty dodatkowych konsultacji, badań, dojazdów etc skutecznie wyczerpują nasze rezerwy finansowe..
Nie stać mnie na pokrycie kosztów takiego leczenia.
Nigdy nie musiałam o nic nikogo prosić, całe życie ciężko pracowałam, byłam niezależna. A teraz bez Waszej pomocy niestety nie dam rady. ...
Nie boje się cierpienia, bólu, najbardziej boje się, ze zostawię po sobie pustkę nie do wypełnienia w życiu moich dzieci, w życiu mojej malutkiej córeczki. Boje się ze kiedy mnie zabraknie pęknie jej serduszko.
Nie straszne mi długie dystanse.
Nowotwór jest bardzo złośliwy- usłyszałam od lekarza. Spoko, ja tez potrafię
Bo nie ważne jakiego człowiek ma raka, ważne jakiego rak ma człowieka
A ja jestem silna jak słoń, waleczna jak lew i uparta jak osioł , nie zamierzam się poddać!
Ale potrzebuje Waszej pomocy!!!
Z całego serca proszę o pomoc i dziękuję za każde dobre słowo, za każdą wpłaconą złotówkę. Głęboko wierze w to że dobro powraca i życzę Wam samego dobra.
Tylko dzięki Wam jestem w stanie wygrać tą bitwę, a kto wie, może i wojnę:)
Olka
For life-saving, non-refundable immunotherapy
You know for sure similar stories: young woman, a child, everyday matters and sudden diagnosis, which changes everything… These stories are filled with pain and suffering, but also with hope.
I want to tell You such a story about myself.
My name is Alexandra, I’m 40, I’m mum of two kids: 4,5-year-old daughter Kaja and 21-year-old son Matthew.
In November 2022, in spite of regular control and cytology, I heard a heart-breaking diagnosis: aggressive cancer of cervix. Operation (radical hysterectomy), subsequent tests (computer tomography), which gave hope that the cancer did not spread and will be curable. Then awaiting the treatment, further tests, medical case conference, still deteriorating condition. Unfortunately, Pet test results left no illusions. Cancer in the 4th advancement stadium, multiple metastasis, 11 tumours altogether.
Disbelief, helplessness, anger, grief, fury, despair…because such advanced cancer is frequently considered uncurable.
With the decision of the medical case conference I was qualified for palliative chemotherapy, which lasts half a year, and though it is really aggravating, it does not prove very effective.
I decided to look for additional possibilities. After several private doctor consultations, there appeared certain light at the end of the tunnel. Immunotherapy, chance for saving or prolonging of my life. Treatment, which even in advanced stadium of cancer, can bring miraculous results.
Unfortunately… it is not refunded by the national healthcare for my type of cancer. There is a chance of refunding by the system next year, but it might be too late for me.
One dose of the mixture is worth about 14 thousand PLN (ca. 3000 EUR) and it is provided every 3 weeks. The costs of additional consultations, tests, transportation etc, effectively consume our financial reserves.
I cannot afford to cover the costs of such treatment. I did not have to ask anyone for help so far, I worked hard and was independent. And now without Your help I will not make it…
I’m not afraid of suffering, pain, but I’m scared of leaving the emptiness not to be filled by anything, in the life of my children, in the life of my little daughter. I’m scared that if I’m no longer there, it will break her heart.
I’m not afraid of long-distance run. The cancer is very aggressive as I heard from the doctor. OK, I can also be aggressive :) It is not important what type of cancer a person has, but what kind of person the cancer attacks:) I'm strong as an elephant, fisty as a lion and stubborn as a donkey :) And I do not intend to surrender at start.
But I really need Your help!!!
I ask for help from all my heart and I’m grateful for every kind word and every PLN or EUR transferred. I deeply believe that good comes back and I wish You only good things.
Only thanks to You I will be able to win the battle or maybe, who knows, even the war…
Olka
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
❤️❤️❤️❤️❤️
❤️❤️❤️❤️❤️dziękuje za pomoc 🙂
♥️
💚❤️💜dziękuję🙂
From the bottom of our hearts, we will keep our fingers crossed for a successful treatment. May your will and strength kill the beast forever!
Thank You so much……You are awesome 💜💜💜
Życzę powrotu do zdrowia i wygranej!
Dziękuję za pomoc🌻
Stay strong together and defeat the motherfucker. Love from France.
A.
Thanks for your support 💚 big hugs