Kiedy myślisz, że widziałeś już wszystko… życie pokazuje, że dramat może mieć jeszcze mroczniejszą odsłonę.

W starym kominie, tuż obok miejsca, gdzie żyli ludzie, znaleźliśmy brud, smród, pchły… i maleńkie szkielety zwierząt, których już nikt nie uratuje.

Ale była tam też piątka malutkich, chorych kociąt i ich wycieńczona mama. Zabraliśmy ich natychmiast.

Następnego dnia dostaliśmy kolejne zgłoszenie — maleństwo w stanie agonalnym. Temperatura ciała nawet nie sięgała 32°C. Wychudzone do granic możliwości, z zaklejonymi oczkami… walczy o życie.

Leczenie już trwa, ale to dopiero początek drogi.

Potrzebujemy specjalistycznej karmy dla wyniszczonych organizmów, kropli do oczu (40 zł za buteleczkę, a jedna z nich kosztuje aż 120 zł!) i środków na codzienną opiekę.

To dzięki Wam nie boimy się, że zabraknie nam pieniędzy na ich leczenie i jedzenie. Otwórzcie swoje serca i pomóżcie nam pomóc tym maleńkim istnieniom.

Każda wpłata to szansa na życie🙏