Na to by takich spacerów było jak najwiecej.
Na to by takich spacerów było jak najwiecej.
Our users created 1 225 913 fundraisers and raised 1 347 417 803 zł
What will you fundraise for today?
Description
jadę rowerem wokół jeziora. Piękna pogoda, tysiące ludzi: spacerowicze, biegacze, rowerzyści, rolkarze. Chyba jest tu dziś jakiś runmaggedon bo na plaży ustawiono tory z przeszkodami, miejsce tętni życiem. Mam wrażenie, że wszyscy świetnie się bawią.
Słuchając muzyki pokonuje drugie kółko. Po drugiej stronie jeziora jest spokojniej. Asfaltową ścieżkę otaczają drzewa, które dają cień. To tutaj mijam się z starszą panią, która mozolnie pcha wózek z „dorosłym dzieckiem”.
Jadę dalej, ale coś mówi mi by zawrócić. Wiecie, co? To ciężkie, nie możesz wyjść na kogoś nachalnego, musisz też od początku mówić tak by nikogo nie urazić. Czapka i okulary przeciwsłoneczne tu nie pomagają. Zatrzymujesz się z piskiem opon, ty głupku, już na starcie masz pod górkę. Przedstawiasz się, ale bądźmy szczerzy, to nikomu nic nie mówi.
„Ciężko się Pani pcha chyba ten wózek?” Od słowa do słowa poznajesz panią Weronikę jej wnuczkę Natalię - mieszkanki Dąbrowy Górniczej, które przyjechały autobusem nr 644 by pospacerować po Pogorii.
Nie masz zbyt dużego pola manewru, więc zapraszasz je na ławki obok. To właśnie tam dowiadujesz się, że ten spacer to ich jedyne okno na świat. Pani Weronika ma 65 lat i opiekuje się 23 letnią wnuczką od zawsze. Mama i tata poszli w alkohol, rezygnując z córki. Natalia jest niewidoma i sparaliżowana, dodatkowo ma zastawkę. Babcia nie ma praktycznie żadnych możliwości by pomóc wnuczce.
Pytam o marzenia i plany? Ciężko je znaleźć. Matka Natalii przekazuje 100 zł miesięcznie na córkę. To smutne, ale nie chcę się na tym skupiać. Moją uwagę skupia wózek, stary, ciężki, toporny. Natalia ledwo się w nim mieści, trudno mówić o komforcie, niezależnie czy w nim siedzisz czy go pchasz.
Odpalam komórkę, szukam, Pani Weronika pokazuje mi wózek w którym już dawno powinna jeździć jej wnuczka.
Opowiadam jej, że chcę pomóc i znów ten niezręczny moment gdy musisz poprosić by zrobiono zdjęcie by uwiarygodnić, że to dzieje się naprawdę. To cholernie ciężkie, bo nikt tu nie ma potrzeby być na świeczniku. Chcemy po prostu byście byli częścią tej historii.
Podaje rękę i mówię, że będzie dobrze. Nic nie mogę obiecać bo nie ja tu rządze, a Wy, ale gorzej być nie może.
Biorę numer telefonu od Pani Weroniki i upewniam się, że będzie go odbierać, dla pewności zapisuje też adres.
Obiecuje wrócić z wózkiem.
Odjeżdżam, siadam na ławce, sprawdzam cenę wózka i piszę ten post.
Te Pani i ich historia - to jest prawdziwy, życiowy runmageddon. Fajnie byłoby im trochę ulżyć.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Życzę dużo siły i pogody ducha na każdy dzień. Jest pani bardzo dzielna .
Będzie dobrze, bo są jeszcze dobrzy ludzie ♥️
Panie Jezu Ty się tym zajmij
Trzymam kciuki. Jesteś dla mnie inspiracją, dziękuję.
Dobro wraca... A nawet jeśli to tylko puste słowa... to i tak warto