PROŚBA O POMOC

Czy wiecie jak to jest chodzić z ważącą trzy kilogramy piłką lekarską w brzuchu? Moja Gojunia-Sambunia wie i bardzo potrzebuje pomocy, której ja obecnie nie jestem w stanie jej zapewnić, dlatego w jej imieniu muszę prosić o pomoc..... wszelką pomoc.

Pierwszego czerwca, późnym wieczorem, w jednej z poznańskich przychodni weterynaryjnych, badanie USG i RTG wykryło zmianę w brzuchu SAMBY wraz z krwawieniem. Wyniki badań krwi również były bardzo złe. Pani weterynarz zaleciła PILNE otwarcie jamy brzusznej, ostrzegając mnie jednocześnie, że może okazać się konieczna eutanazja śródoperacyjna.

Drugiego czerwca udało się przeprowadzić operację. Okazało się, że ową zmianą był ważący blisko trzy kilogramy guz jajnika. Nie wiem, czy to jakieś przedziwne szczęście, czy zasługa młodego, zdolnego weterynarza, który ją operował, ale Gojunia-Sambunia zaczęła dochodzić do siebie. Po dwóch tygodniach, jedynymi dwoma oznakami choroby była blizna na brzuchu i jeszcze utrzymująca się minimalna anemia. Po stanach zapalnych nie było już śladu.

Jednak otrzymane dziś wyniki badania histopatologicznego nie napawają optymizmem. ATYPOWY NISKOZRÓŻNICOWANY RAK JAJNIKA.

Pomimo tego, że jama brzuszna gołym okiem była wolna od przerzutów, pozostaje kwestia ewentualnych przerzutów do płuc i mózgu. W tym celu należy, jak najszybciej wykonać TOMOGRAF KOMPUTEROWY. Niestety dalsza diagnostyka oraz ewentualne leczenie SAMBUNI przerasta obecnie moje możliwości finansowe.

Nie proszę o smutne, zapłakane buźki. Proszę o pomoc. A jeśli ktoś nie jest w stanie udzielić wsparcia, niech przynajmniej UDOSTĘPNI TEN POST na sowim profilu.

Można się ze mną skontaktować pod numerem telefonu: 697 953 122, lub pod adresem mailowym: [email protected]

"JESZCZE W ZIELONE GRAMY, JESZCZE NIE UMIERAMY"