Christmas fundraising for Adam Golec
Christmas fundraising for Adam Golec
Our users created 1 231 293 fundraisers and raised 1 363 398 008 zł
What will you fundraise for today?
Description
Christmas fundraising for our colleague Adam Golec.
A year has passed since the last fundraising. Adam is still bravely fighting a serious illness with the support of his loved ones and, above all, his family. The previous fundraising was unexpectedly fruitful, which surprised Adam a lot. He felt enormous support from us, which gave him a lot of energy and will to fight. Adam entered the new year 2024 with a very positive approach to the problems he is struggling with. There was hope on the horizon for a fairly bearable functioning and only periodic check-ups. Adam was optimistic. In January, he was scheduled for another MRI scan to check the current state. Unfortunately, this test did not bring good news. He was diagnosed with a metastatic tumor located in the corpus callosum close to the brain stem in an inoperable site. Adam was immediately referred for quite intensive radiotherapy, which he underwent in February and March. After that, he received a series of chemotherapy, which lasted at intervals until October. Unfortunately, the treatment did not bring the expected results and the disease progressed. Adam began to have memory problems. He stopped driving. Everyday household problems became an increasing challenge for him. Many of you know Adam personally. Everyone remembers his character and manner. Very positive, full of energy. He approached life with enthusiasm. The following story can help you understand how the disease affected his life:
From April to July this year I was on the British Listener (on which Adam made his last trip in mid-2022). I found a box of his things there, and his mug in it. I asked Adam if he would like it back. He replied that if it is not a problem, of course he would. I took the mug with me to Poland. At the end of August I arranged to visit him. He reacted very enthusiastically and seemed to be happy about the upcoming visit. Unfortunately, after a few days, when I was already in Zamość (city near by the place he lives), he stopped responding to messages and seemed to have completely forgotten that he had agreed the meeting on the following day. Next day he texted me few times but his messages did not make sense. He also did not tell Ela (his wife) about the visit. I decided to go to his place anyway, to at least leave the mug at the door. He welcomed me even though he didn't remember that he had made an appointment with me. Adam was still in quite good condition at that time, although he seemed forgetting after a few minutes anything we were talking about. He kept asking if I needed anything and checking if he had definitely made me a coffee. It seemed to me that he was nervous about the visit. Only after some time I did realize that these were the effects of the disease that he had no control over. I said goodbye and went back home.
Not long after my visit, his condition began to deteriorate. His legs began to swell and he lost the use of his legs. At the beginning of November, Adam had a very strong epileptic seizure that could not be controlled. The doctors, having no other choice, put him in a pharmacological coma. He was soon woken up but was unable to breathe on his own and it turned out that left side of his body was paralyzed. He was transferred to the palliative ward of the hospital. Currently, his condition is improving, he no longer requires a respirator. The paralysis of his left side persists and he has to be fed by a feeding tube. Adam is under continuous care of his brave wife.
Everyone hopes that Adam's condition will improve, at least to the point where he can return home. This year's fundraising, like the previous one, aims to show our support. By ours, I mean us a colleagues and friends from work. The last fundraising was our great success; from which we can be proud of. Our fundraising is an expression of solidarity and support.
Świąteczna zbiórka pieniędzy dla naszego kolegi Adama Golca.
Minął rok od ostatniej zbiórki. Adam nadal dzielnie walczy z ciężką chorobą przy wsparciu bliskich, a przede wszystkim rodziny. Poprzednia zbiórka była niespodziewanie owocna, co bardzo zaskoczyło Adama. Poczuł ogromne wsparcie z naszej strony, co dodało mu dużo energii i woli walki. W nowy rok 2024 Adam wszedł z bardzo pozytywnym nastawieniem do problemów, z którymi się zmaga. Na horyzoncie pojawiła się nadzieja na w miarę znośne funkcjonowanie i jedynie okresowe kontrole. Adam był optymistą. W styczniu został wyznaczony na kolejne badanie MRI, aby sprawdzić aktualny stan. Niestety, badanie to nie przyniosło dobrych wieści. Zdiagnozowano u niego przerzut guza, który umiejscowił się w ciele modzelowatym blisko pnia mózgu w miejscu nieoperacyjnym. Adam został natychmiast skierowany na dość intensywną radioterapię, którą przeszedł w lutym i marcu. Następnie otrzymał serie chemioterapii która trwała do października. Niestety, leczenie nie przyniosło oczekiwanych efektów i choroba postępowała. Adam zaczął mieć problemy z pamięcią. Przestał prowadzić samochód. Codzienne problemy domowe stały się dla niego coraz większym wyzwaniem. Wielu z Was zna Adama osobiście. Każdy pamięta jego charakter i maniery. Bardzo pozytywny, pełen energii. Podchodził do życia z entuzjazmem. Poniższa historia może pomóc zrozumieć, jak choroba wpłynęła na jego życie:
Od kwietnia do lipca tego roku byłem na British Listener (na którym Adam odbył swoją ostatnią podróż w połowie 2022 roku). Znalazłem tam pudełko z jego rzeczami, a w nim jego kubek. Zapytałem Adama, czy chciałby go odzyskać. Odpowiedział, że jeśli to nie problem, to oczywiście, że tak. Zabrałem kubek ze sobą do Polski. Pod koniec sierpnia umówiłem się z nim na wizytę. Zareagował bardzo entuzjastycznie i wydawał się być zadowolony z nadchodzącej wizyty. Niestety, po kilku dniach, gdy byłem już w Zamościu (miasto w pobliżu jego miejsca zamieszkania), przestał odpowiadać na wiadomości i najwyraźniej całkowicie zapomniał, że umówił się na spotkanie następnego dnia. Następnego dnia napisał do mnie kilka wiadomości, ale jego wiadomości nie miały sensu. Nie powiedział też Eli (swojej żonie) o wizycie. Postanowiłem jednak pójść do niego, żeby chociaż zostawić kubek przy drzwiach. Przywitał mnie, mimo że nie pamiętał, że się ze mną umówił. Adam był wtedy jeszcze w całkiem dobrym stanie, choć po kilku minutach zdawał się zapominać o wszystkim, o czym rozmawialiśmy. Ciągle pytał, czy czegoś nie potrzebuję i sprawdzał, czy na pewno zrobił mi kawę. Wydawało mi się, że jest zdenerwowany wizytą. Dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że to skutki choroby, nad którą nie miał kontroli. Pożegnałem się i wróciłem do domu.
Niedługo po mojej wizycie jego stan zaczął się pogarszać. Nogi zaczęły mu puchnąć i stracił władzę w nogach. Na początku listopada Adam miał bardzo silny atak padaczkowy, którego nie udało się opanować. Lekarze, nie mając innego wyjścia, wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Szybko się wybudził, ale nie był w stanie samodzielnie oddychać i okazało się, że ma sparaliżowaną lewą stronę ciała. Został przeniesiony na oddział paliatywny szpitala. Obecnie jego stan się poprawia, nie wymaga już respiratora. Paraliż lewej strony ciała utrzymuje się i musi być karmiony przez sondę. Adam jest pod stałą opieką swojej dzielnej żony.
Wszyscy mają nadzieję, że stan Adama się poprawi, przynajmniej do tego stopnia, że będzie mógł wrócić do domu. Tegoroczna zbiórka, podobnie jak poprzednia, ma na celu okazanie naszego wsparcia. Przez nasze mam na myśli nas, kolegów i przyjaciół z pracy. Ostatnia zbiórka była naszym wielkim sukcesem; z którego możemy być dumni. Nasza zbiórka jest wyrazem solidarności i wsparcia.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.