id: yz4p7x

Wilczka leczenie, by spełnił marzenie

Wilczka leczenie, by spełnił marzenie

Our users created 1 221 648 fundraisers and raised 1 335 944 095 zł

What will you fundraise for today?

Updates1

  • Nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. Nie spodziewałem się, by uzbierała się chociaż jedna dziesiąta wyznaczonego celu, a w dwa dni jest prawie całość. A wszystkie piękne, przemiłe wiadomości jakie dostałem, są cenniejsze niż jakiekolwiek pieniądze. (Chcę przeczytać i odpowiedzieć na wszystkie, ale zajmie mi to sporo czasu). Dziękuję Wam wszystkim najmocniej za każdą pomoc i wsparcie. Dało mi to dużo siły, nadziei i motywacji, by walczyć dalej. Jestem ogromnie wdzięczny i wzruszony. DZIĘKUJĘ! <3
    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Celem tej zbiórki jest zebranie funduszy na leczenie schorzeń psychicznych i fizycznych, które towarzyszą mi od zawsze i uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Koszta wizyt u specjalistów, dojazdów, leków i terapii są bardzo wysokie, jednak ratują mi życie. To życie jest wciąż wypełnione cierpieniem, dlatego dalej walczę o zdrowie i spokój, ale sam sobie nie poradzę.



Hej, jestem Wilk. Jestem leśnym, nocnym stworzeniem. W czasie remisji łażę po lasach, rysuję, maluję, tatuuję, rzeźbię, piszę, fotografuję, zajmuję się grafiką, pirografią... Wszystkim, co tylko wpadnie mi w łapki i mogę to kreatywnie wykorzystać. Niestety, te okresy poprawy z biegiem lat stawały się coraz rzadsze i krótsze. Przez większość czasu nie mogę wstać z łóżka. 


ueebc68aa0f530ca.jpeg


Jestem już wykończony tym, że całe moje życie kręci się wokół choroby, która uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. Objawy przez ostatni rok osiągnęły apogeum - przez ten czas praktycznie nie byłem w stanie wyjść z domu, dwa razy trafiłem na oddział zamknięty. Kumulacja problemów zdrowotnych i nie tylko absolutnie mnie przerosła. Nie mogę wytrzymać poczucia winy, bo bliscy muszą się stale mną opiekować - chciałbym udzielić Im więcej wsparcia i żyć, zamiast ciągle walczyć o przetrwanie. Moim marzeniem jest wyzdrowieć, tworzyć i pomagać zwierzątkom. 

Zawsze starałem się pomagać innym. Teraz zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma swoje problemy i wydatki. I jeśli macie do wyboru wesprzeć kotki lub mnie, to wybierzcie proszę kotki. Ale jeśli tu i tu możecie rzucić kilka złotych, to będę ogromnie wdzięczny. 


s58c3e90577d6689.jpeg


Ten mały "coming out" jest dla mnie bardzo trudny. Choruję fizycznie i psychicznie, od kiedy tylko pamiętam. Leczę się psychiatrycznie od kilkunastu lat. W tym czasie prowadziło mnie tylu lekarzy, że nie potrafię zliczyć. Mój stan bywał tak ciężki, że kończyło się wycieczkami karetką na SOR. Byłem hospitalizowany sześciokrotnie, pierwszy raz w wieku 12 lat, wtedy też po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie depresję. Przez kolejne lata diagnoza poszerzała się, obecnie głównym problemem są cztery zaburzenia osobowości, PTSD i depresja (lekooporna, przerobiłem tony leków ze wszystkich grup). 


Chcę tutaj podkreślić, że bycie chorym psychicznie, nie oznacza bycia "niespełna rozumu", czy bycia złą osobą. Szczególnie BPD jest mocno stygmatyzowane, wokół tego zaburzenia narosło wiele mitów.

Ale wiecie, co nie jest mitem? To, że 10% osób, które się z tym zmagają, kończy śmiercią samobójczą. Ból psychiczny, którego doświadczają ludzie z BPD, prof. Linehan porównała do bólu poparzeń trzeciego stopnia. W połączeniu z resztą problemów, jest mi ekstremalnie ciężko. Stałem się wrakiem, cieniem samego siebie. Moje życie posypało się w każdym aspekcie i trudno jest je odbudować. Po ostatnim kryzysie zrozumiałem, że to "ostatni dzwonek" - na szczęście udało mi się znaleźć specjalistów, którzy w końcu są w stanie mi pomóc. Co tydzień dojeżdżam 350 km (w jedną stronę) na terapię. 


Od lat mam także problemy ze zdrowiem fizycznym. Mam dużą torbiel w zatoce szczękowej, sama operacja jej usunięcia kosztuje tyle, że będę to ignorować jeszcze przez długi czas. W połączeniu z astmą, problemami z sercem i klatką szewską (jestem po dwóch poważnych operacjach, przez dwa lata nosiłem metalowy pręt pod żebrami) tworzy to combo ataków kaszlu, duszności, arytmii i rzygania flegmą. 


Choroba zabrała mi wiele, nawet strzępy nadziei i marzeń - zostało już tylko takie, by wyzdrowieć i nie cierpieć, bo bez tego nie da się spełnić innych. Chciałbym znowu "być sobą", rozwijać się, tworzyć. Nieraz dostawałem wiadomości z podziękowaniami za to, że w czymś Wam pomogłem, zainspirowałem, uśmiechnąłem, że moje obrazki ładnie zdobią ściany. Jeśli więc ktoś zechce mnie wesprzeć w powrocie do zdrowia i pasji, to będzie mi bardzo miło - dziękuję. 


h5149586c44285ac.png


Koszta błędnego koła są ogromne - przez chorobę nie jestem w stanie pracować, nie pracując nie mogę zarabiać na leczenie. 


Roczny koszt terapii z dojazdami - ok. 23000 zł


Roczny koszt wizyt u psychiatry i leków - ok. 3500 zł


Koszt usunięcia torbieli - 7000 do 9000 zł 


***


There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 316

preloader

Comments 48

 
2500 characters