Witajcie kochani!

Franek cierpi na nowotwór złośliwy. Przeszedł od stycznia już bardzo wiele - operację, radioterapię, kroplówki i dziesiątki wizyt u weterynarza.

Niestety terapia nie poskutkowała. Niestety mamy wznowę miejscową. Od początku wiedzieliśmy, że czerniak to wyrok, ale nie sądziliśmy, że będzie aż tak oporny na leczenie. Tego nikt nie mógł nam powiedzieć.

Próbując zapewnić mu jak najbardziej komfortową końcówkę życia i oczywiście chcąc by trwała jak najdłużej, musimy liczyć się z tym, że wydajemy sporo pieniędzy na weterynarzy.

Do końca radioterapii czyli ok końcówki marca wydaliśmy ok 30 tys zł. Później przestałam liczyć, ale widzę jak błyskawicznie uciekają nam pieniądze . Podliczylam więc ostatni tydzień i okazało się, że w tydzień na weterynarzy i leki dla franka wydaliśmy ok 2 tys zł. To spore obciążenie dlatego ze wstydem prosimy o odrobinę wsparcia. To kropla w morzu wydatków, ale może ktoś byłby chętny by nas odrobinę wesprzeć.