Nazywam się Nikodem. Całe życie walczę nie o marzenia, ale o przeżycie.

Wychowałem się w domu dziecka. Nie znam ciepła rodzinnego domu, nie mam wsparcia bliskich. Dziś jestem dorosłym facetem, który nadal jest sam. Nie mam kontaktu z rodziną, nie mam przyjaciół, nie mam nikogo, do kogo mógłbym zadzwonić i poprosić o pomoc.

Mam za to orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy, a mimo to nigdy nie żebrałem. Walczyłem o niezależność i godność tak, jak umiałem.

Znalazłem sposób, by uczciwie zarabiać – kupiłem rower elektryczny ROMET i jeździłem jako kurier: w Glovo, w Pyszne.pl. Jeździłem po Warszawie, w słońcu i deszczu, z bólem w plecach i nogach, ale z dumą, że robię coś sam.

To był mój sposób na życie – jedyny. Ten rower był nie tylko środkiem transportu. Był moją pracą, terapią, ucieczką od samotności i lęków.

Niedawno go skradziono.

Zostawiłem go pod blokiem na osiedlu Kasprzaka (Wola), jak zawsze. Gdy wróciłem – już go nie było.

W jednej chwili wszystko się rozpadło.

Nie mam oszczędności, nie mam szansy na kredyt, nie mam rodziny, która by powiedziała: „spokojnie, pomożemy”.

Bez tego roweru nie mam jak pracować. Nie mam za co żyć.

Nie chcę litości – chcę tylko móc wrócić do tej jednej rzeczy, która dawała mi namiastkę normalności.

Dlatego proszę Was – pomóżcie mi kupić nowy rower i odzyskać możliwość pracy.

Jeśli uda się uzbierać trochę więcej, chciałbym móc udać się na terapię, bo samotność i trauma z dzieciństwa to coś, z czym nie da się żyć samemu.

Cel zbiórki:

🚲 Zakup nowego roweru elektrycznego (ok. 5–6 tys. zł)

🏠 Utrzymanie się przez najbliższe tygodnie (czynsz, jedzenie)

🧠 Terapia psychologiczna – jedna z nielicznych szans na wyjście z traumy

Każda złotówka to dla mnie nie tylko wsparcie finansowe, ale sygnał, że może jednak nie jestem sam.

Z góry dziękuję każdemu, kto wesprze mnie lub udostępni ten apel.

Z całego serca – Nikodem