Na przetrwanie
Na przetrwanie
Our users created 1 287 668 fundraisers and raised PLN 1,516,132,656
What will you fundraise for today?
Description
Cześć,
nazywam się Daria. W związku z sytuacją, w której się znalazłam, pragnę się podzielić z Wami fragmentem mojej historii wraz z prośbą o pomoc.
Od wielu lat moje zdrowie psychiczne (jak również fizyczne) się coraz bardziej pogarszało. Kulminacja miała miejsce w wakacje 2022 roku, kiedy resztką sił „doczołgałam się” do lekarza POZ, który po wysłuchaniu mojej historii wstępnie zdiagnozował u mnie depresję (bardzo niskie samopoczucie psychiczne, bezsenność, ataki lęku — wszystko to efekty przeżytych i nieprzepracowanych traum z dzieciństwa i okresu nastoletniego). Oczywiście na tej wstępnej diagnozie nie poprzestałam i trafiłam do psychiatry, który tę diagnozę potwierdził, wdrożył mi farmakoterapię oraz dał skierowanie na psychoterapię. Wszystko to miało miejsce na NFZ, więc na psychoterapię czekałam do połowy marca 2023 (niemniej, grunt, że się doczekałam). Leki zaczęłam brać już po pierwszej wizycie u psychiatry i od tamtej pory miałam 5 razy zmieniane antydepresanty, ponieważ pomimo brania ich zgodnie z zaleceniami lekarza przez na przykład 3 miesiące, w ogóle nie dawało się zauważyć ich działania. Ewentualnie działały bardzo minimalnie i to też przez krótki okres.
Jeśli chodzi o moje samopoczucie psychiczne, to wciąż miałam problemy z niesamowicie obniżonym nastrojem, bezsennością i brakiem chęci oraz siły do życia. Moja depresja sprawiła, że coraz bardziej wycofywałam się z życia jako takiego. Nie byłam w stanie pracować (a od lat pracowałam w obsłudze klienta), więc przebywałam na zwolnieniu lekarskim od psychiatry. Nie byłam w stanie funkcjonować, więc prawie przestałam jeść, myć się i dbać o cokolwiek w domu. Codzienność była udręką. Jedyne, o co jeszcze starałam się dbać, były moje 2 najukochańsze koty.
Przez to wszystko w zeszłym roku straciłam miejsce zamieszkania. Dosłownie zostałam bezdomna. Dzięki pomocy kilku osób z sercem, udało mi się znaleźć tymczasowe schronienie dla siebie i kotów. Perturbacje wciąż trwały. Ostatecznie zostałam ściągnięta do Łęcznej przez moich rodziców. Niestety przez przemoc psychiczną, jakiej doświadczałam z ich strony (głównie ze strony ojca) już tydzień po przybyciu do nich, wylądowałam w szpitalu neuropsychiatrycznym na zamkniętym oddziale ogólnopsychiatrycznym z powodu bardzo silnych myśli samobójczych. W szpitalu przebywałam 6 tygodni, ale w końcu udało się dobrać dobrze działające na mnie leki. Po wyjściu ze szpitala, dzięki lekom miałam więcej energii i siły, udręka w głowie zniknęła i byłam w stanie znaleźć nową pracę. Niestety, pomimo moich starań, w tej pracy nie przedłużono mi umowy, a w międzyczasie udało mi się uciec od przemocy moich rodziców na stancję.
Sytuacja wygląda następująco: mam tzw. "nagraną" pracę, gotową do podjęcia, ale w Lublinie. Nie mam aktualnie żadnego dochodu, więc nie mam dosłownie za co nawet do tej pracy dojeżdżać. Ponadto zalegam z opłatą za stancję. Ze względu na specyfikę mojej rodziny, tym razem nie uzyskam od nich żadnej pomocy. Co najgorsze, przez utratę pracy i odwołanie przez przychodnię wizyty u mojego psychiatry (plus brak pieniędzy nawet na jedzenie), skończyły mi się leki już prawie 3 miesiące temu. Udręka w głowie wróciła i myśli samobójcze też. Walczę o to, żeby każdy dzień nie był moim ostatnim i mam wrażenie, że tą walkę przegrywam coraz bardziej.
Po tym dość długim wstępie, przyszedł czas na moją prośbę o pomoc. Prosić o pomoc, zwłaszcza finansową, jest najzwyczajniej w świecie trudno, nie będę ukrywać. Wiąże się z tym poczucie wstydu, uczucie lęku przed społecznym stygmatem wręcz, a także często brak wiary w to, że kogokolwiek na tyle będzie obchodził los danej jednostki, żeby „zasłużyła” na udzielenie jej pomocy.
Potrzebuję pieniędzy żeby zabezpieczyć sobie dach nad głową (zapłacić zaległy czynsz za lipiec, obecny za sierpień i nadchodzący za wrzesień - średnio 1500 zł za miesiąc), mieć pieniądze na dojazdy do Lublina, żeby móc podjąć nową, czekającą na mnie pracę oraz zwyczajnie mieć środki na jedzenie dla siebie i kotów. Bonusem byłaby możliwość kupienia i powrotu do brania leków.
Bardzo proszę o wsparcie finansowe, które umożliwi mi rozpoczęcie sukcesywnego odgruzowywania tych zgliszcz, jakim stało się moje życie. Byłoby mi szalenie miło, gdybym dostała taką szansę. Niemniej wszystko zależy od Was. Za każdy grosz będę niezmiernie wdzięczna, bo przybliży mnie do odrobiny stabilizacji życiowej i odrobiny poczucia bezpieczeństwa, których, jak sądzę, każdy człowiek potrzebuje.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.