Rak płaskonabłonkowy żuchwy
Rak płaskonabłonkowy żuchwy
Our users created 1 231 290 fundraisers and raised 1 363 394 330 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Cześć wszystkim,
na wstępie chciałbym wszystkim podziękować za dotychczasowe wsparcie, jesteście wielcy.
Na wizycie u chirurga zostało wykonane prześwietlenie, które możecie zobaczyć poniżej. Na prześwietleniu jasno widać rozpad prawej części żuchwy, (jakby fragment kości rozpuszczał się) co powoduje ogromny ból i prowadzi do powolnej i bolesnej śmierci Oliego. Jedynym wyjściem w typ przypadku jest zabieg hemimandibulectomii, polegający na amputacji symetrycznej połowy żuchwy w której znajduje się nowotwór. Istnieje duża szansa wyeliminowania tym sposobem nowotworu na dobre. Czy będzie mógł normalnie funkcjonować? Powiedziano mi, że nie jest to nowość i zdarzały się już takie przypadki, zwierzęta adaptują się do nowych warunków. Jak na 14-letniego kota jest w nim wielka chęć do życia o co chcę zawalczyć. Cena takiego zabiegu to 2500 zł + cena badań histopatologicznych po operacji. Proszę o pomoc, liczy się każda złotówka
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Cześć,
jestem Aleksander, a to jest Oli, pierwszy kot dachowiec, którego przyniosłem do domu mając 11 lat. Mieszka z nami do dziś wraz z trzema innymi kotami i suczką rasy labrador. Pomimo wieku 14 lat trzyma się dobrze, jest energiczny, towarzyski, pogodny, ciekawski. Ludzie widzący go pierwszy raz myślą, że jest o wiele młodszy wnioskując po jego wyglądzie i zachowaniu.
10 lipca tego roku został stwierdzony u niego rak płaskonabłonkowy jamy ustnej zlokalizowany w prawej części żuchwy. Rokowania nie są dobre, jednak są pewne metody walki z tym. Żeby nakreślić dokładny plan działania niezbędne jest do tego RTG, na które jesteśmy umówieni w Gdańskim TKW24. Po tym będzie można określić jak dalej powinno wyglądać leczenie, a w ostateczności jaki duży fragment kości żuchwy trzeba będzie usunąć.
Dla bardziej zainteresowanych, mających czas:
Wszystko tak naprawdę zaczęło się na przełomie kwietnia/maja. Wylegiwanie się Oliego na biurku lub moich nogach podczas pracy czy rozrywki przy komputerze można nazwać rutyną. Właśnie wtedy zwróciłem uwagę, na lecącą z pyszczka ślinę. W sieci znalazłem dwie główne przyczyny tego:
a) kot jest podekscytowany
b) może to oznaczać jakąś dolegliwość
Wziąłem to na poważnie i połowie maja zostaliśmy przyjęci do weterynarza gdzie przebadano Oliego i zdiagnozowano u niego zniszczonego zęba (lewy trzonowiec), którego trzeba było poddać ekstrakcji na operacji, której termin był na koniec maja. Podczas operacji zwrócono uwagę na drugi niszczejący ząb, trzonowiec po prawej stronie żuchwy, który również został poddany ekstrakcji, a z nim kawałek tkanki kostnej. Weterynarz poinformował mnie o tym, opowiedział o badaniu histopatologicznym i że możemy ewentualnie pomyśleć o tym na wizycie kontrolnej polegającej na oględzinach gojących się ran. Na ww. wizycie nie zauważono niepokojących rzeczy, rany pooperacyjne goiły się tak jak powinny. Zapowiadało się dobrze, nie było trudności w podawaniu antybiotyku i leków przeciwbólowych, a Oli szybko wrócił do normalnego stanu. Jednak w drugiej połowie czerwca zauważyłem ponowne ślinienie się z pyszczka z czym udaliśmy się do weterynarza. Na wizycie zauważono dużą narośl, która zdążyła wyrosnąć od czasu wizyty kontrolnej w miejscu gdzie usunięty był ząb trzonowy z fragmentem kości żuchwy, co dla weterynarza wyglądało już na objawy płaskonabłonkowego raka jamy ustnej. Na operację musieliśmy czekać do 10 lipca. Po niej weterynarz stwierdził, że na 95% jest to płaskonabłonkowy rak jamy ustnej co też później potwierdził wynik badania histopatologicznego. Nie będę opisywać swojej reakcji na tę informację. W tamtym momencie byłem zły na siebie, na to, że półtora miesiąca wcześniej miałem okazję zrobić badanie histopatologiczne ale wolałem zaczekać i zobaczyć jak goić będzie się rana. Zrozumiałem też, że będę tak samo żałować jeżeli nie zrobię czegokolwiek teraz by mu pomóc, bo "kto nie walczy, nie wygrywa". Leczenie kosztuje, mój budżet kurczy się, stąd pomysł na zbiórkę.
Nie ma rzeczy niemożliwych
Dla jeszcze bardziej zainteresowanych:
http://www.vetpol.org.pl/dmdocuments/ZW-01-2015-7.pdf
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Oli trzymaj się !
Niech kotek zdrowieje byczku