Mam na imię Renata i jestem 52- letnią mamą  samotnie wychowującą 14-letnią Polę.

W wieku 46 lat usłyszałam diagnozę ZŁOŚLIWY RAK PIERSI!

Co czułam ? Czułam ogromy strach , złość i żal... DLACZEGO JA?

Ale najważniejsza była i jest dla mnie moja córka POLA i dla niej rozpoczęłam heroiczną walkę o zdrowie.

Lekarze wykonali tzw. operację oszczędnościową , która, niestety nie wystarczyła.

Po 2 miesiącach podjęto decyzję o mastektomii !  SZOK nie do opisania...

Nastąpił ciężki dla mnie czas : chemioterapia, herceptyna, utrata włosów, długie leczenie ,

a na koniec hormonoterapia.

Przetrwałam ten koszmar, ale radość nie trwała długo , bo w październiku 2018 r okazało się , że mam przerzuty do węzłów z wzniesieniem do płuc, wątroby i układu kostnego.

Rozpoczął się kolejny etap walki i on trwa do dziś dnia.

Każdego rana budzę się i cieszę , że jestem , że żyję.. bo mam dla Kogo- dla  córki Poli.

Radość dla mnie to każda chwila spędzona z córką , z przyjaciółmi, ale smutek też mam w sercu ogromny bo nie jestem sama w stanie podołać kosztom finansowym , które muszę ponosić regularnie co miesiąc , mają jedynie do dyspozycji niewysoką rentę.

Leki podstawowe to koszt ok. 700,00zł , do tego potrzebuję leków przeciwbólowych, wątrobowych , zastrzyków zakrzepowych i antybiotyków oraz witamin m.in. D3+K2. Dojazdy do szpitala DOC

we Wrocławiu i bardzo częste wizyty u stomatologa to dodatkowe ogromne dla mnie koszta.

Wymagam regularnych masaży ręki , ponieważ po mastektomii ręka odmawia posłuszeństwa i normalnie nie da się funkcjonować.

Moim marzeniem jest podjęcie leczenia metodami niekonwencjonalnymi (marichuana medyczna, oleje CBD) , ale z przyczyn finansowych nie podejmuję tej formy terapii.

Zwracam się do Państwa o pomoc, każda złotówka , każdy grosz jest dla mnie na wagę złota...

Z całym szacunkiem i pokorą do choroby wiem , że bez pomocy Ludzi dobrej woli nie podołam w swojej walce , którą chcę i muszę wygrać

Renata