Spełnienie marzenia - nowy rower!
Spełnienie marzenia - nowy rower!
Our users created 1 223 477 fundraisers and raised 1 341 532 396 zł
What will you fundraise for today?
Description
UWAGA: Jeśli jakieś pieniążki jeszcze wpłyną do końca zrzutki za pozostałe nagrody - przekażemy je na wybrane kolejne dziecięce marzenie!
Dzień dobry wszystkim!
Nazywam się Mateusz Baliński i opowiem Wam dzisiaj krótką historię. Jej część może być dla niektórych znajoma, ale jednak coś się zmieniło i obrała ona inny kierunek. Od razu chciałbym zaznaczyć, że tylko przeczytana całość pozwoli ją odpowiednio zrozumieć. Zapraszam!
Moja Historia
Swoją życiową przygodę rozpocząłem w Lidzbarku Warmińskim. Małej miejscowości na Warmii. Jest to obszar dość płaski i nie ma tam dużych przewyższeń (wysokość względna między skrajnymi miejscami wynosi około 70m), co w dalszej części tekstu powinno mieć znaczenie :). Moja przygoda z kolarstwem zaczęła się dość niewinnie, ponieważ początkowo raczej był to najlepszy sposób na spędzanie wolnego czasu, ale od 15 lat z roku na rok przerodziła się w życiową pasję, która potęguje do dziś.
Moja sportowa "kariera" zaczęła się w 2012, gdy po raz pierwszy wystartowałem w zawodach "zjazdowych" w Słupsku i wygrałem. To był największy puchar jaki otrzymałem w życiu. Choć początkowo ścigałem się jedynie na północy Polski (gdzie aktualnie nie ma podobnych wydarzeń), to z każdym rokiem piąłem się coraz wyżej - dosłownie.
Gdy w rodzinnych stronach brakowało już nowych bodźców, w wieku 16 lat pojechałem w polskie góry. Nie miałem wtedy odpowiedniego sprzętu, ani przygotowania, ale całkiem dobrze mi poszło. Byłem bardzo uparty i próbowałem konsekwentnie realizować kolejne cele. Prawie dwa lata później wygrałem już kwalifikację generalną Hardtail w bardzo popularnej serii zawodów JoyRide. Dzięki temu pozyskałem swojego pierwszego konkretnego sponsora, który zainwestował w to, żebym stał się zawodnikiem enduro. Od debiutu w tej konkurencji do dziś, mimo prężnie rozwijającej się tej dyscypliny utrzymuję się w samej czołówce, a na swoim koncie mam m.in. srebrny medal oficjalnych Mistrzostw Polski w Enduro.
Przyszedł czas, gdy i tego było mało.
Na koniec udało mi się osiągnąć coś co satysfakcjonuje mnie najbardziej i zrobiłem coś dla mnie niewyobrażalnego. 8. miejsce na 900 startujących zawodników z całego świata w jednych z najdłuższych zjazdowych zawodach na świecie. Start na wysokości 3400 m n.p.m, 2000 m przewyższenia, prawie 20 km trasy zjazdowej i mój rekord prędkości - 107 km/h. Oprócz tego zakwalifikowałem się do Pucharu Świata w Enduro i wystartowałem kolejno w runach: we Włoszech, na Maderze oraz Francji.
Dlaczego to robię?
Jak mi się to wszystko udało? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ja po prostu robiłem swoje, ale wiem, że w ludziach, którzy mnie w tym napędzali, otaczali... - odnalazłem najwięcej motywacji i siły do przezwyciężania wszystkich przeciwności, problemów oraz każdego wysiłku, by to osiągnąć. Nie jestem profesjonalistą i nie jestem maszyną do treningów. Moja siła tkwi w pasji, która nie jest napędzana siłą mięśni, tylko sercem.
Przyszedł czas, kiedy chcę odpuścić. To nie jest wyższa poprzeczka, to coraz szybsza bieżnia. Na poziomie światowym nie ma miejsca na błędy. Aktualnie mieszkam w Warszawie, gdzie odpowiednie przygotowanie do takich wyzwań graniczy z cudem. Podczas ostatniego kluczowego wyjazdu spędziłem miesiąc mieszkając w samochodzie. W tym czasie wystartowałem w zawodach Enduro MTB Series w Rabce (PL), Mountain of Hell w Les2Alpes (FR), Enduro World Series w Les Orres (FR) i Megavalanche w Alpe d'Huez (FR). To wszystko, by maksymalnie ograniczyć koszta i zrobić jak najwięcej.
Odpuszczam, ale nie poddaję się. Chcę zrobić krok w tył, żeby później móc pójść dalej.
Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim ludziom, którzy pomogli mi w realizacji moich marzeń. To bez wątpienia dzięki Wam udało mi się to wszystko osiągnąć.
Moje sukcesy nie są w tym najistotniejsze. Najistotniejsze jest to, kim teraz jestem i jaką drogę przebrnąłem. Chcę się dzielić tym, co doświadczyłem, jaką wartość i siłę mają marzenia. Moja chęć pomagania jest wynikiem pomocy jaką ja otrzymałem od Was.
Cel Zbiórki
Od 25. października jestem wolontariuszem fundacji Mam Marzenie. Fundacja spełnia marzenia dzieci, które cierpią na poważne choroby i walczą o najwyższą cenę. Już trochę czasu minęło... Chciałem najpierw "zrobić swoje" i dać coś od siebie. Potrzebowałem też czasu, żeby w pełni dojrzeć do podjętego wyzwania i oczywiście przygotowania tej zbiórki, ale już pierwszego dnia dotarło do mnie marzenie Jakuba, które szczególnie było dla mnie ujmujące i utwierdziło mnie w przekonaniu, że jestem w odpowiednim miejscu.
Jakub cierpi na bardzo rzadką chorobę, która objawia się upośledzeniem nerwowym. Jeśli byłby książkowym przykładem, to nie powinien chodzić. Na szczęście ma on wspaniałych rodziców, którzy myślą inaczej i wspólnie sumienie pracują nad jego rehabilitacją. Przynosi ona świetne efekty! Kuba chodzi sam! Może jeszcze brakuje mu w tym perfekcji, ale jest w stanie samodzielnie się poruszać. Mało tego... Jego tacie bardzo zależało, żeby jego syn mógł jeździć na rowerze. Kupił mu normalny rower i dokręcił dwa boczne kółka, a Kuba potrafi sobie na nim poradzić! Gdy mama opowiedziała tę historię lekarzom, to początkowo nie chcieli w to uwierzyć. Choć na ten moment jest on już na niego za duży, a dodatkowe kółka powoli nie wytrzymują, to Kuba nie odpuszcza i dalej cieszy się ogromnie każdą jazdą :).
Jego największym marzeniem jest zostać strażakiem lub ratownikiem medycznym, ale ma świadomość, że na to trzeba zapracować. Zdradził nam inne, łatwiejsze dla nas do zrealizowania - nowy rower! To on jest bohaterem moim i mojej zbiórki.
Celem zbiórki jest rower, którzy będzie w pełni przystosowany do jego wzrostu i potrzeb. Wykonaniem takiego sprzętu zajmują się specjalne firmy. Będzie on na trzech kołach, gdzie tylne będą nachylone pod kątem 10 stopni, żeby łatwiej było utrzymać równowagę. Dodatkowo między nimi będzie zamontowany mechanizm różnicowy, który pozwoli na łatwiejsze poruszanie się. Mam nadzieję, że nie muszę nikogo uświadamiać, jak bardzo może on się przydać w rehabilitacji oraz jak bardzo może przyczynić się do jego rozwoju i jego marzeń.
4.Warto spełniać marzenia
Ostatnio byłem odwiedzić ośmioletnią dziewczynkę w dziecięcym szpitalu onkologicznym. Miała już spełnione marzenie dzięki fundacji, ale ma nawrót choroby i po raz trzeci walczy z rakiem. Widać było u niej smutek i cierpienie. Nie tylko u niej... W całym szpitalu, gdzie są same dzieci było cicho i spokojnie, co było dla mnie nieprawdopodobne. Przyszliśmy wesprzeć ją i ich rodziców, żeby choć na chwilę ich odciążyć. Starliśmy się bardzo, żeby wywołać uśmiech na jej twarzy. Udawało się to tylko wtedy, kiedy wspominaliśmy zrealizowane jej marzenie, którym był wyjazd do Disneylandu... To był uśmiech, który zapamiętam do końca życia.
Zróbmy coś wspólnie i razem dajmy siłę do walki Jakubowi, bo gdy marzenia się spełniają, to problemy gdzieś znikają... Choć na chwilę.
5.Podziękowania
Mógłbym nie wykorzystywać mojego miejsca w internecie, ale gdy będę w tym sam, moje możliwości będą ograniczone. To niesamowite, że od każdej osoby do której się zwróciłem otrzymałem niemal natychmiastową pomoc! To był dla mnie znak, że warto spróbować!!!
Już na samym starcie chciałbym ogromnie podziękować ZA NAGRODY, KTÓRE MOŻNA OTRZYMAĆ W ZAMIAN ZA WPŁATĘ NA TĘ ZRZUTKĘ:
Dawidowi Godźkowi, za koszulki startowe z zawodów X-GAMES oraz gażdzety z autografami!
Mojej Mamie za ręcznie robione zimowe czapki!
Dla Bartka Giemzy!!! Za szkolenia!
Łukaszowi Szymczukowi również za szkolenia!
Ricie Malinkiewicz za izotoniki, batoniki i roller!
Vinci Projekt za cały wór rowerowych prezentów!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Offers/auctions 20
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
50 zł
Sold: 1 out of 1
50 zł
Sold: 4 out of 15
51 zł
Sold: 1 out of 1
51 zł
60 zł
70 zł
Sold: 2 out of 2
79 zł
Sold: 1 out of 1
99 zł
Sold: 1 out of 1
100 zł
Sold: 1 out of 2
Pozdrów Kubusia i przywitaj w rowerowej rodzinie
Trzymam kciuki :* !!!!