Kochani,

W życiu nie podejrzewałem, że kiedykolwiek znajdę się po tej stronie zrzutki, a jednak...

W grudniu 2024, tuż przed świętami, trafiłem do szpitala z objawami żółtaczki. W wyniku przeprowadzonych badań wykryto u mnie złośliwego guza trzustki. Nie ma potrzeby tłumaczyć co oznacza taka diagnoza, wszyscy wiedzą jakie są statystyki. Jak tu walczyć z takim przeciwnikiem? Skąd czerpać nadzieję, wiedząc jak wiele osób, w tym bardzo znanych i majętnych - pokonał ?

Współczesna medycyna, choć tak bardzo rozwinięta w niektórych dziedzinach, nie daje w tym przypadku wielkich nadziei.

Ale ja nie zamierzam się poddać ! Jeszcze tyle planów i marzeń do zrealizowania…

Dlatego próbujemy wszelkich metod walki z chorobą, również tych oferowanych poza granicami kraju. Niestety, ich stosowanie nie jest finansowane przez NFZ, a działania wspomagające organizm w powrocie do równowagi i zdrowia (m.in. leki, suplementacja, rehabilitacja onkologiczna, dalsze konsultacje lekarskie i specjalistyczne badania) pochłaniają mnóstwo czasu i ogromne środki finansowe.

Nasze marzenia o przeprowadzce do własnego domu, musiały zejść na dalszy plan, a codzienne życie wypełniła nierówna walka o każdy kolejny dzień... Oszczędności naszej rodziny, które mieliśmy przeznaczyć na remont domu, topnieją w zastraszającym tempie…

Dlatego zwracam się do was w imieniu swoim, mojej kochanej żony Ani, oraz cudownej córeczki Niny (9 lat), które są dla mnie całym światem – z prośbą o wsparcie mojej walki o powrót do zdrowia i normalnego życia.

Wierzę, że organizm człowieka jest wielką tajemnicą, a wynik tej walki jeszcze nie jest przesądzony. 

Jednak tylko z Waszą pomocą, będę w stanie dalej stawiać czoła temu podstępnemu przeciwnikowi.

Z góry dziękujemy za wszelkie wsparcie i za udostępnianie niniejszej zrzutki.

Grzegorz, Ania i Ninka