Roys ( Akita japońska) w maju tego roku będzie obchodził swoje 5 urodziny. Zdrowy, silny, radosny, wiecznie domagający się uwagi i zabawy, taki był jeszcze rok temu. Mając niespełna 4 lata nagle zaczął chorować. Na ciele liczne rany, zaczerwienienia i wypadająca sierść. Zauważyliśmy, że często zaczął się drapać, wygryzać i wylizywać stąd ślady na ciele. Nie zwlekając udaliśmy się do weterynarza, pobieranie krwi co 3 dni, stwierdzoną chorą tarczycą. Wdrożenie leczenia i kolejne pobierania krwi co tydzień ( kontrolowanie wyników przy wdrożonych lekach) i tak przez całe 2 miesiące.Nie widząc poprawy zmieniłam weterynarza. W trybie pilnym skierowano Roysa do dermatologa, przy okazji okazało się, ze tarczyca jest zdrowa i mamy natychmiast przerwac dotychczasowe leczenie. Dermatolog stwierdził alergię, pomyślałam że w sumie to lepsze niż coś innego bo zmienimy żywienie i wszystko wróci do normy.

Niestety, mimo specjalistycznej karmy i leków stan psa nie ulegał znacznej poprawie. Dermatolog podejrzewa u niego silną atopię ( alergia środowiskowa) której nie da się wyleczyć a jedynie wyciszyć natomiast do pełnej diagnozy potrzebne jest wykonanie testów. Koszt wizyt u weterynarza obecnie z lekami na 2 tyg to koszt ponad 600 zł .Dostaliśmy ostre wytyczne co do pielęgnacji ( częste kąpiele i okłady ) których Roys nie cierpi, codziennie musi przyjmować leki i zostać na karmie dla totalnych alergików. Z uwagi na dużą ilość skutków ubocznych obecnego leczenia musimy koniecznie zmienić leki ( które są bardzo kosztowne - apoquel 16mg dwa razy dziennie koszt 10 tabletek to 297zl co daje koszt prawie 900 zł miesięcznie). Obecnie czekają nas również drogie badania alergiczne ( 60 zł jeden alergen z czego nasz Roys ma zlecone 40 alergenów).

Karma miesięcznie 630 zł + liczne kontrole u dermatologa i specjalistyczne środki pielęgnacyjne powodują nadwyrężenie domowego budżetu. Proszę o wsparcie Roysa w 2 pierwszych miesiącach leczenia nowym lekiem oraz możliwość sfinansowania zaleconej ilości alergenów. Za każde wsparcie ogromnie dziękuje :-)

Jest to szansa na powrót dla naszego pupila ( prawie) do spokojnego i szczęśliwego życia.

Pozdrawiam

Agata