Życie dla Maciejki
Życie dla Maciejki
Our users created 1 264 136 fundraisers and raised 1 454 753 742 zł
What will you fundraise for today?
Description
Czy psie życie da się przeliczyć na pieniądze? Ile jest warte - tysiąc, dwa tysiące, dziesięć tysięcy? Gdzie jest granica i czy ona w ogóle istnieje?
Dwa miesiące temu adoptowałam ze schroniska w Rybowie psinkę, którą nazwałam Maciejka. To cudowne, rewelacyjnie mądre stworzenie w typie „nie pies macha ogonem, ale ogon psem”. Przyjazna do całego świata, słodziak o miękkim futerku. Chciałam jej dać dobre życie. Wiedziałam, że ma guzy na listwie mlecznej i trzeba ją poddać jak najszybciej mastektomii. To był wyścig z czasem, już dwa dni po tym, jak ją przywiozłam przeszła operację usunięcia listwy mlecznej. Niestety okazało się przy okazji usg, że ma już przerzuty do płuc. Kiedy oddawano mi ją w schronisku usłyszałam, że kaszle, więc prawdopodobnie jest przeziębiona. Ale to nie było przeziębienie, a ona kasłała, bo część jej płuc jest już zajęta przez nowotwór. Kolejne badania, w tym tomografia wykazały, że cudem jest, iż ona funkcjonuje, ma apetyt i w ogóle oddycha, bo więcej jest tych przerzutów niż płuc. I że o dziwo nie cierpi i nie odczuwa bólu. Postanowiłam, że dam jej tyle dobrego życia, ile zdołam. Psy żyją przecież teraźniejszością, więc dla niej ten czas ze mną będzie jak całe życie. Zabrałam ją na wizytę do Hemateam-vet, gdzie dr Borowik, onkolog, ustalił dla niej leczenie paliatywne, które ma za zadanie zatrzymać na jakiś czas rozwój choroby i kupić jej jeszcze trochę życia. W schronisku, do którego trafiła jako podrostek, tkwiła cztery lata. Chciałabym, żeby zdążyła poznać, czym jest miłość pomiędzy człowiekiem a psem, wylegiwanie się na miękkich poduszkach, niuchanie na trawie, wygrzewanie we własnym ogródku na słońcu, spacerki po lesie, dobre jedzonko i nieograniczona ilość drapania za uchem. Chciałabym ją zabrać nad Świder, żeby mogła przekonać się, jaką frajdą jest brodzić w płytkiej, ciepłej wodzie w słoneczny, błękitny dzień. Mam już gromadę piesków, w większości starych, które leczę i utrzymuję z własnej kieszeni - są zadbane i szczęśliwe. Ale koszty leczenia Maciejki bardzo, ale to bardzo obciążają mój budżet - jakoś daję radę, ale chyba potrzebuję pomocy.
Maciejka dostaje trzy razy w tygodniu Palladię, której miesięczny koszt to prawie 1000 zł. Jak dotąd wydałam na jej diagnostykę i leczenie ponad 6 000. A oprócz Palladi bierze też Leukeran i Xatival. Łączne koszty samych leków to miesięcznie 1200 zł. Kupuję jej również specjalną karmę dla onkologicznych psów firmy Hill’s.
Tak jak zapytałam na samym początku - ile warte jest życie psa?
Dla Maciejki tych kilka tygodni lub kilka miesięcy wąchania trawy, wygrzewania się na słońcu i zjadania przysmaków jest warte dokładnie 1500 zł miesięcznie.
Dla mnie to bardzo dużo, myślę, że zresztą dla każdego.
Dlatego założyłam tę zbiórkę i proszę wszystkich o pomoc. Nie dla mnie - dla Maciejki.
Nie wiem czy mój apel dotrze do ludzi i czy zechcą mi pomóc - nie, przepraszam - czy zechcą pomóc Maciejce. Wiele jest zbiórek w Internecie, wiele skrzywdzonych psich istnień - ale proszę, POMÓŻCIE MACIEJCE.
Podobno nie wszystko da się kupić za pieniądze - w tym wypadku za pieniądze można kupić psie życie.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.