W lutym 2020 kot Rupert doznał poważnego złamania łapy. Przyczyna nie jest niestety znana.

Wtedy z nieba spadł mu Anioł w postaci pana doktora Artura Kowalczyka z Przychodni Weterynaryjnej na Wiejskiej w Opolu.

Podjął się złożenia łapki kotka, nie biorąc za to opłaty. Pożyczył nawet na niego klatkę.

Los tak nam nie sprzyjał, że właścicielka kota poważnie zachorowała i musiała wyjechać z Opola, z powodu braku możliwości podjęcia w tym stanie pracy. Kotek Rupert musiał wyjechać z nią, a że było jeszcze za wcześnie na wyjęcie blaszek i śrub z łapki, musiał pojechać w takim stanie. Mieszka obecnie 200km od Opola.

Trzeba mu jak najszybciej usunąć blaszki i śruby, oraz usunąć z drugiej łapki pręt, gdzie zaczęła już postępować osteoporoza (kiedyś uległ wypadkowi i miał złamane 2 prawe łapy, gdzie z jednej poprzedni lekarz postanowił nie usunąć druta, co w rezultacie jeszcze pogorszyło stan kości. Blachy ze śrubami są natomiast w łapie przedniej lewej)

Zbieramy na podróż do Opola w celu zoperowania kota oraz zapłaty panu doktorowi, który zechciał od nas "co łaska".

Pierwsza operacja to koszt 2500zl, nie została opłacona z powodu braku środków :(

Czy znajdą się dobre dusze które pomogą nam wyleczyć do końca łapki Ruperta i opłacić weterynarza o gołębim sercu?

Bardzo prosimy o pomoc.