id: fdh5wf

Na wyjście z depresji i nowe życie

Na wyjście z depresji i nowe życie

Nasi użytkownicy założyli 1 232 075 zrzutek i zebrali 1 366 021 936 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć. Mam na imię Maciej. Mam 26 lat.


MOJA HISTORIA


Gdy miałem 5 lat, ja i moje rodzeństwo byliśmy gwałceni przez własną babcię. Ta krzywdą trwała przez rok. Dotknęła nie tylko nas, ale całej naszej rodziny. Szczególnie mojej matki.


Moja matka jest osobą, na której dzieciństwo też odcisnęło swoje piętno. Jej matka (dla nas babcia, inna niż ta wspomniana na początku) chorowała na depresje. Z tego, co przekazywała nam moja rodzicielka, była dla niej tyranem. Ojciec (dziadek) zaś za bardzo bał się jej postawić i chronić swoja córkę. Nie wiem do końca, co tam się wydarzyło - wiem tyle, że w którymś momencie uciekła z domu i próbowała przeżyć w tej biednej rzeczywistości lat transformacji.


Tutaj zaczyna się moment, w którym nawet nie wiem, co mam napisać. Tak naprawdę, od tego punktu całe moje życie zaczynają napędzać tragedię, w mniejszym bądź większym stopniu oddziałowujące na moje życie.


Gdy to, co robiła nam babcia, wyszło na jaw, moja rodzina rozpadła się. Tata, który już wcześniej odszedł od nas - ponieważ znalazł sobię inna kobietę - stanął po stronie własnej matki. Oczywistym jest, że dwoje moich rodziców weszło w ciężki konflikt ze sobą. Mam wrażenie, że dla mojej Mamy był to moment, w którym poczuła ona głęboki żal do mężczyzn - będzie to ważne w dalszej historii.



Mama podjęła walkę z babcią, która ciągnęła się przez kilka lat. Wygranie jej było bardzo trudne. Głównie przez to, że mimo wszystko byliśmy wtedy jeszcze małymi dziećmi - ja byłem najstarszy z rodzeństwa. To, co nam robiła babcia, odcisnęło na nas duże piętno, ale niezbyt dobrze docierało to do naszej rozwijającej się wtedy świadomości. Wykorzystywali to sądowi biegli, zeznający na korzyść babci, byłej ławniczki.


Tak naprawdę, gdyby nie pomoc pewnej wybitnej psycholog, oraz świetnej psychiatry dziecięcej, sprawę wygrałaby babcia.


W międzyczasie przeprowadziliśmy się z Brzezin i zamieszkaliśmy u moich dziadków (od strony Mamy). Babcia nadal cierpiała z powodu depresji, była jednak wobec nas wspaniałą osobą. Najcieplej jednak wspominam Dziadka, który w wielu kwestiach był dla mnie jak Ojciec. Najważniejszym - oraz najlepszym w moim życiu - momentem w naszej relacji było to, kiedy powiedział, że jest ze mnie dumny (odpowiedziałem mu na jakieś pytanie historyczne).



Mama te walkę z babcią bardzo przeżyła. Zaczęła chorować, pojawiły się u niej problemy z sercem. Widziała, jak ten gwałt na nas wpłynął, jak głęboko byliśmy zaburzeni. W dzieciństwie zdiagnozowano u mnie depresję oraz zaburzenia nerwicowe. Praktycznie od dziecka braliśmy leki.

Odcisnęło się to też na jej psychice, pojawiały się u niej myśli samobójcze. Z dzieciństwa u Dziadków, przez półmrok pamiętam, że często mówiła nam o swojej śmierci, jakby nas na nią szykowała.


Parę razy udawała też przy nas martwą, nie rozumiem po co. Zapewne szykowała nas na nią. // to może wytnij potem




Mama miała przyjaciół na Kaszubach, w Łebie. Często spędzaliśmy tam wakacje, sama też przyjeżdzała tam urlopować, zostawiając nas w opiece Dziadkom.


Na jednym z takich wyjazdów poznała Kaszuba. Mojego nowego ojczyma




Ojczym był młodszy od mojej matki o 9 lat. Dość szybko się do nas wprowadził. Miałem wtedy z 9-10 lat. Nie pamiętam wiele z tego okresu, choć z perspektywy czasu wydaje mi się, jeszcze wtedy nie był zły. Bardzo się go bałem. Bałem się, że skrzywdzi moją mamę - ale może była to naturalna reakcja na to, co nam się stało wcześniej.



Gdy wydawało się, że z jednej tragedii zdążyliśmy wyjść - ostrożnymi kroczkami wchodziliśmy w drugą.


Jak wspomniałem, Ojczym na początku nie był złą osobą. Albo my, jako dzieci, tego nie dostrzegaliśmy.


Problem był z nami taki, że to, co zrobiła nam babcia, wpłynęło na to, w jaki sposób się rozwijaliśmy. Szczególnie w jaki sposób Ja się rozwijałem. Poza traumami, jakie nabiliśmy, zachwiany był też nasz rozwój seksualny. Wykazywaliśmy sporo zachowań, które normalnego człowieka bardzo by do nas zraziły. Do tego cierpieliśmy na nerwicę lękową, która utrudniała nam funkcjonowanie. Szczególnie mi.


W Ojczymie zaczęło wtedy coś się zmieniać. Coraz częściej pojawiały się awantury, jakie urządzał mojej matce. Prawdopodobnie zaczął być wtedy o mnie zazdrosny. Coraz częściej pojawiał się alkohol, przez który stawał się jeszcze bardziej agresywny. Pamiętam, jak bałem się przebywać na plaży tak, że aż płakałem ze strachu. Miałem wtedy 10 lat. Nerwica lękowa u dziecka po przejsciach i te sprawy. Ojczym urządził wtedy Mamie karczemną awanturę, która odbiła się też na mnie.


Pamiętam też, jak podczas takich wakacyjnych wyjazdów moja Mama zabierała nas poza lokal i mówiła, że pociągiem wracamy do domu. Wszystko po wielkiej awanturze.

Raz, w kościele w Łebie, modliliśmy się, żeby od nas odszedł.


Później poszedłem do gimnazjum. Czasem było ciężko, ale okres ten wspominam bardzo pozytywnie. Ukończyłem je z dość dobrym wynikiem egzaminu, trafiłem do technikum.



Podczas nauki w technikum, wychodzić na wierzch zaczęły pewne zaburzenia wzorców zachowania, jakie przyjąłem we wczesnym dzieciństwie. Nie sprawiły one, że byłem człowiekiem lubianym. Wręcz przeciwnie - byłem pośmiewiskiem. Niszczyło to moje i tak kruche poczucie wartości, napędzało istniejącą depresję.


Sytuacji w szkolę nie poprawiała sytuacja w moim w domu. Na początku technikum zmarli moi dziadkowie.

Wspominałem już wcześniej o chorobie alkoholowej mojego ojczyma. W tym okresie zaczęła się ona pogłębiać. Wypijał po 10-14 piw dziennie.

Coraz częściej urządzał też awantury. Był człowiekiem skrajnie złośliwym, potrafił odłączyć prąd czy zaatakować mnie przy moich kolegach. Jego awantur z moją matką musiałem słuchać dzień w dzień. Nie dochodziło do przemocy fizycznej, ale każda, nawet najmniejsza pierdoła potrafiła sprowokować jego krzyk.

Był o mnie skrajnie zazdrosny. Pamiętam sytuacje, kiedy raz wróciłem ze szkoły, od progu słysząc jego krzyk: "idź się ruchać z własnym synkiem" i płaczącą na schodach matkę. Wielokrotnie uprawiał seks z moją matką przy lekko uchylonych drzwiach, co było skrajnym przekraczaniem granic w stronę moją oraz rodzeństwa.

Czepiał się o każdą, nawet najmniejszą pierdołe. To, jak człowiek wygląda, jak je, co mówimy. Praktycznie cały ten okres był pokazywaniem nienawiści wobec mnie oraz próbą zepchnięcia mnie na margines w moim własnym domu.



Matka jest osobą współuzależnioną. Widziała, co się dzieje w domu. Czasem wręcz mówiła, że jeszcze "parę miesięcy" i się go pozbędzie. Gdy jednak dochodziło do momentu konfrontacji, stawała posłusznie po jego stronie. W związku z depresją, chodziliśmy wtedy do psychiatry dziecięcego. Pamiętam, jak Mama mówiła nam, że mamy nie mówić Pani Doktor, co się dzieje u nas w domu. Bo nas zabiorą.


Raz, gdy wypomniałem Ojczymowi, że powinien się zachowywać wobec nas jak Ojciec, stwierdził: "nie jestem waszym Ojcem". Matka mu przytaknęła.



Z powodu sytuacji w technikum, przeniosłem się do liceum ogólnokształcącego. Poznałem tam kilka wspaniałych osób, a samo liceum ukończyłem z dość dobrym wynikiem matur. Zacząłem pracować i spróbowałem swoich sił na studiach.

W domu sytuacja za bardzo się nie zmieniła. Ojczym nadal pił, nadal się awanturował, próbując wyrzucić mnie z domu. Po którejś awanturze byłem na takim skraju swojej psychiki, że trafiłem na oddział zamknięty w Zgierzu.

Przez sytuacje w domu pogłębiała się moja depresja. Lęki były tak silne, że nie dawałem sobie z nimi rady. Leki przestały pomagać. Momentami piłem aż do odcinki, żeby w ogóle zasnąć.

Wchodziłem w ślady Ojczyma.


Praktycznie zawaliłem studia, po pierwszym semestrze. Stan mój był na tyle zły, że zgłosiłem się na Oddział Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w Tworkach. Było to dla mnie pół roku przerwy oraz doprowadzania się do ładu, dzięki któremu byłem przynajmniej w stanie wyjść z łózka i spróbować coś ze sobą zrobić.


Wróciłem do domu rodzinnego i podjąłem jakąś pracę. Warunki nie pozwoliły mi na powrót do leczenia, w trybie ambulatoryjnym. Efektem tego było zniweczenie jakichkolwiek efektów leczenia w Tworkach i powolny powrót w odmęty tego, co nazywamy depresją.


Pół roku później straciłem pracę, nie mając jakichkolwiek pieniędzy, które umożliwiłyby mi wyprowadzkę z toksycznego miejsca. Bez leczenia i bez pieniedzy, tułałem się tak przez kilka lat, podejmujac jakieś dorywcze pracę - bądź w ten czy inny sposób starając się przetrwać i podnieść.


Jednocześnie, moja choroba, nieleczona, pogłębiała się. Powoli, utrudniała mi coraz bardziej funkcjonowanie. Nie byłem w stanie utrzymać pracy, nie byłem w stanie nawiązać normalnych relacji z innymi ludźmi. Zacząłem uciekać w alkohol. Momentami kradłem, po sklepach, żeby mieć co żreć.


Trafiłem do punktu w moim życiu oraz takiego etapu mojej choroby, że dniami nie mam siły nawet wstać z łóżka. Wegetuje bez nadziei, bo życiem to ciężko nazwać. Lęki dobijają mnie tak, że ledwo co jestem w stanie się skupić.



Zbiórka ta, zapewne trafi do wielu osób, które mnie znają. Trafi też do wielu osób, które mnie znają z mojej najgorszej strony. Osób, które skrzywdziłem.

Osób, które mają mnie za debila, którego tragedia obecnego życia spowodowana jest tylko i wyłącznie jego głupotą. Wszystkie je za to przepraszam


Nie jestem świętym człowiekiem, to wiem. Jestem zagubiony, nie wiedząc jak mam żyć, czy jak się prowadzić. Bo nikt mi tego nie pokazał.


Chce spróbować swojej ostatniej szansy, a żeby ją w ogóle dostać, muszę w ogóle mieć siłę się podnieść. Mieć jakąkolwiek nadzieje na to, że dam radę.


NA CO BĘDĄ PRZEZNACZONE PIENIĄDZE ZE ZBIÓRKI?


Pieniądze ze zbiórki będą przeznaczone m.in na


a) OPŁACENIE LECZENIA U SPECJALISTÓW - chodzi nie tylko o Psychiatrę, ale także Endokrynologów czy Pulmonologów,

Covid wyrządził mi sporo szkód w organizmie


b) Opłacenie oraz Wynajem lokum - ucieczka z obecnego środowiska jest najlepszym krokiem do odzyskania zdrowia


c) Bieżące opłaty związane z zakupem żywności oraz opłatami za usługi


Wszystko to ma mi pomóc stanąć gdzieś na prostą i zacząć to życie na nowo.

Wszystkim wpłacającym z góry dziękuję.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!