Walczę o mojego ukochanego Miszkę
Walczę o mojego ukochanego Miszkę
Nasi użytkownicy założyli 1 264 400 zrzutek i zebrali 1 455 400 619 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności4

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
To jest Miszka. Miszka jest moim wymarzonym, upragnionym psem. Razem podróżujemy, szkolimy się, pokazujemy dzieciom, jak obchodzić się z psem. Miszka jest nowofundlandem i ma niewiele ponad dwa lata. Na początku czerwca zachorował na babeszjozę – chorobę odkleszczową, mimo że był zabezpieczony przeciw kleszczom. Od tego momentu jego życie to codzienne wizyty u weterynarza (czasem nawet kilka razy), konsultacje u specjalistów, hektolitry kroplówek, mnóstwo leków, badań krwi i USG.
Przez pierwszy miesiąc wydawało nam się, że mamy do czynienia tylko z babeszjozą, jednak po aż trzech różnych testach (strip, krew i serum) okazało się, że złapał również anaplazmozę. Niestety, te choroby niosą ze sobą powikłania i osłabienie całego organizmu. Miszka podupadł na zdrowiu, stracił łącznie 14 kg. Choroby zaatakowały nie tylko nerki, ale również trzustkę, cały układ trawienny. Zrobiły mu się ropnie, które musieliśmy przebijać i opatrywać. Dostał wysokiej gorączki, która utrzymywała się przez kilka długich dni… W najgorszym momencie gorączka była tak wysoka, że pies nie mógł ani się położyć, ani iść. Stał w miejscu, a jego głowa leciała mu w dół. Wielokrotnie przepraszałam kolegów w pracy, że muszę wyjść, i gnałam do weterynarza. Na szczęście jeszcze mogę pracować z domu. Misza nie był w stanie przejść 400 m do gabinetu, musieliśmy go tam zawieźć, a on nie mógł ani wejść, ani wyjść z auta. Wtedy nasza weterynarz podjęła decyzję o podaniu sterydu mówiąc, że i tak mamy 50% szans. Albo steryd mu pomoże, albo wykończy go gorączka. Pomógł. Udało nam się dostać do najlepszej nefrolog w mieście, która przyjęła nas ekstra, mimo tego, że właśnie zaczynała swój urlop.
Od tego czasu stan Miszy jest stabilny, choć poprawia się bardzo powoli. Raz wyniki są gorsze, raz lepsze. Miszka wymaga ciągłej, praktycznie całodobowej opieki. Koszty wizyt, leków, specjalistycznej karmy i konsultacji obecnie wynoszą około 700 zł na tydzień. Jednak początkowe nakłady na ratowanie życia Miszy przekraczały 2000 zł tygodniowo. Weterynarze mówią, że powinien z tego wyjść, że jest młody i silny, ale walka jest nierówna. Najnowsze wyniki dają nadzieję: kreatynina 2,6, mocznik 62, a lipaza DGGR 171. Od kiedy jest chory, praktycznie nie śpię, ponieważ pilnuję, żeby dostał swoją codzienną kroplówkę. On jest w tym wszystkim silniejszy ode mnie. Z weterynarzami mówimy nawet, że inny pies to już dawno by nas pogryzł za te wszystkie nieprzyjemne zabiegi, którym musimy go poddawać. Ale nie on. On dzielnie znosi każde badanie.
Kocham go ogromnie i nie chcę go stracić. Będę wdzięczna za wszelką pomoc.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Kochani, obiecałam dorzucić paragony. Dorzucę je do zdjęć w zbiórce. Są to tylko najświeższe paragony od 10.08. Codziennie postaram się uzupełniać je, abyście widzieli, na co idą Wasze pieniądze.
Trzymajcie się!
Bardzo dziękujęmy, Paulina! Niestety, dziś wyniki się pogorszyły. Kreatynina 5, mocznik 121, lipaza 2840 i do tego jonogram się popsuł. Ale to nic. Jutro robimy dalsze badania z krwi i walczymy. <3
Ogromnie wszystkim dziękuję!!! Jutro wstawię w komentarzach paragony, żeby pokazać Wam koszty leczenia i żebyście byli pewni, że Wasze peniądze idą właśnie na Miszkę. <3