Szczepcio, żeby żyć, potrzebuje operacji. A jego właścicielka, kochająca go bezgranicznie, jest w dramatycznej sytuacji finansowej. Fizycznie nie ma pieniędzy. Cierpią oboje. :-(

Wyżeł Szczepcio ma 14,5 roku, radość w oczach, szczęście w ogonie i nowotwór. Potwór jest na szczęście łagodny ale duuuuży, szybko urósł i nadal rośnie. Zabije Szczepcia, właśnie tym, że rośnie na organizmie wyżła a jego (potwora) rodzaj i struktura grożą, w pierwszej kolejności, sepsą.

Oto potwór :-(

Właścicielka Szczepcia, moja przyjaciółka, jest w dramatycznej sytuacji finansowej, nie ma nic. Kocha Szczepcia miłością bezgraniczną (z wzajemnością) i cierpią potwornie.

Szczepciowi zrobiono biopsję (opis poniżej) oraz był na konsultacji w Klinice Multiwet, u dr Macieja Mikłusza. Dr Mikłusz jest mądrym, rozważnym weterynarzem, chirurgiem z miłości, operował wszystkie moje i mojego męża psy (3 sztuki). Polegam na jego ocenie w 100% a w tym przypadku jest to zalecenie amputacji kończyny (lewej miednicznej). Ocena sprawności Szczepcie po operacji jest dobra, samej operacji dostateczna do podjęcia tego kroku.

Drodzy Krewni i Znajomi Królika – wrzućcie, proszę, choć troszeczkę, niech Szczepcio cieszy się życiem jeszcze trochę a my będziemy mogli cieszyć się życiem Szczepcia.

Z braku pieniędzy planowana na dzisiaj (31 lipca) operacja została odwołana a ja staram się zrobić wszystko, żeby w przyszły wtorek doszła do skutku.