Jesteśmy małżeństwem z dwójką dzieci. Nigdy nie sądziliśmy, że coś takiego nas spotka. W poniedziałek, 8 stycznia, rozpoczął się koszmar, którego nikt się nie spodziewał i nikt nie był na niego przygotowany.

Tego dnia w naszym domu wybuchł pożar, który bardzo szybko się rozprzestrzenił. Zniszczenia są ogromne – nasz dom w tej chwili nie nadaje się do mieszkania i wymaga gruntownego remontu. Do naprawy są: duża część dachu, część pomieszczeń mieszkalnych, garaż i elewacja. Kombinacja ekstremalnie wysokiej temperatury, wody do gaszenia i mrozu (zaraz po ugaszeniu temperatura zewnętrzna wynosiła minus 14 stopni) zrobiły swoje.

Najbardziej pilne, ze względu na pogodę, są sprawy związane z dachem, którego część wymienić musimy całkowicie.

Pomieszczenia mieszkalne trzeba wyremontować lub gruntownie odświeżyć, bo dym zrobił tak ogromne zniszczenia, że nie da się w nich przebywać.

Część ścian wewnętrznych trzeba wyremontować, zrywając płyty, stawiając nowe, tynkując je i malując.

Musimy wykonać też dużo prac związanych z naszym bezpieczeństwem, takich jak wymiana drzwi, bramy garażowej i spalonych okien.

Pożar spowodował trzy wybuchy – nie zniszczyły one konstrukcji domu, ale uszkodziły strop pomiędzy garażem, a częścią mieszkalną i wymaga on pilnego wzmocnienia.

Musimy opłacić także naprawienie spalonej instalacji elektrycznej, przywrócenie wody i gazu.

Pieniądze, które mieliśmy, skończyły się niezwykle szybko. Nie mamy też nic, co jest potrzebne do remontu – spaleniu uległy wszystkie narzędzia, piły, wiertarki. Koszty nas przerastają. Nie mamy skąd wziąć takich pieniędzy.

W życiu zawsze pomagaliśmy. Wspieraliśmy wiele akcji charytatywnych. Nigdy nie myśleliśmy, że spotka nas coś takiego. Musimy prosić o pomoc i to jest bardzo trudne. Robimy to tylko dlatego, że chcielibyśmy móc przywrócić jak najszybciej normalne życie w bezpiecznym domu naszym dzieciom. I wiemy, że sami, bez waszej pomocy, nie będziemy w stanie tego zrobić.

Cała zebrana kwota zostanie przeznaczona tylko na cele remontowe.