Witam.

Sky jest to falista która ma nie całe półtorej roku.

Jest ciekawska świata, niszczycielem światów i co ciekawe...cicha za to jej partner nadrabia za 8 falistych haha.

W styczniu po 3 króli zauważyłam że z papużka zaczęło się coś dziwnego dziać.

Przestała jeść. Ciągle zaczęła się telepać i wysowac lewą nogę jak gdyby nie mogła na niej stanąć.

Po udaniu się do weterynarza okazało się ...że biedaczka ma podejrzenie albo nowotwor jajnika albo zalążek jajka się źle ukształtował i utknął powodując że papużka nie może ruszać noga(pamiętajmy ptaki mają jeden jajnik przy lewej nodze) 

Podczas zdjęcia RTG nie wiele było widać bo papużka jest mała a zmiana jeszcze mniejsza niż ona.

Wyjścia były 3 w tym 2 z pozytywną wersja.

Pierwsze to zastrzyki by rozruszać mięśnie i zmusić papużkę do ruszania noga i tym samym przesunięcie zmiany (tym samym upewniamy się że to niedorozwinięte jajko).

Niestety zastrzyki wywolaly reakcje alergiczna i nie możemy ich stosować 

Kolejnym wyjściem było znaleźć implant na tyle mały by wszczepić papużce i zablokować produkcję hormonów by w razie następnego jajka nic się nie stalo. Niestety i to nie pomogło bo tak małych implantów po prostu nie ma.

Trzecie wyjście to zabieg podczas którego weterynarz otworzy papużkę zajrzy do środka wytnie grudkę i zszyje.

I tu jest kolejne niestety. Nie ma żadnej pewności że się uda plus zabieg jest niestety kosztowny bo cena zabiegu plus lekarst przekracza moją kieszeń która jest 1500zl(to moje 3/4 pensji)

Ostatnim wyjściem jest uśpienie.

Nie chcę jej usypiać.

Mimo iż ja boli widzę że ma chęci do życia. Stara się bawić choć szybko się męczy.

Stara się pogwizdywać chociaż ostatnimi czasy ciągle śpi i się telepie.

Próbowałam rozmawiać z weterynarzem o rozbicie na raty ale tej kliniki nie wspierają żadne firmy ratalne.

Próbowałam równiez pożyczkę ale przez pracę(jestem studentem na zlecenie) nikt nie chce dać.

Proszę o pomoc...