Hejka. Jestem młodą dziewczyna. Mam 25 lat i głowę pełna marzeń. Mam również wspaniała słodziutka śliczna 9 miesięczna córeczkę Zuzie oraz wspaniałego partnera. Jedynie czego nie mam to dobrego słuchu. W wieku 3 lat przeszłam ciężkie zapalenie płuc, powyżej 40 stopni gorączki. Mój świętej pamięci pradziadek mnie uratował bo zawinal w kocyk i biegł że mną do szpitala(rodzice akurat byli w pracy). Lekarze powiedzieli wtedy ze w ostatnim momencie mnie przyniósł. Jednak gdy już wyzdrowialam to nagle zaczęłam robić głośno tv, nie słyszałam jak ktoś do mnie mówi. Na poczatku lekarze myśleli że to wina migdałków miałam wycinane ale się okazało że to nie to. W końcu orzeknieto u mnie niedosluch obustronny. Na początku dopóki się uczyłam dostawałam prawie 100% dofinansowania z PFRON. Teraz tylko po 700 zł na każdy aparat i prawie 2000 z NFZ ale to za mało. Oba aparaty żeby długo funkcjonowały kosztują około 8-9 tysięcy a moje które mam obecnie psują się i się już nie opłaca naprawiać bo aparaty się wymienia około co 5 lat co powinnam zrobić już rok temu ale nie stać mnie poprostu dlatego liczę że będą tu dobre duszeczki i wpłaca cokolwiek by mi pomóc. Ja sama może bym wytrzymała ale chciałabym słyszeć jak moja córeczka wypowiada pierwsze słowa, zdania lub czy się dzieje jej krzywda żeby móc zareagować w odpowiednim momencie. Dla mojego dzieciatka zrobię wszystko by dobrze słyszeć i mieć te nowe aparaty słuchowe. Z góry dziękuję :)